lenistwo

Dlaczego lenistwo jest dla nas dobre?

Dagny Kurdwanowska

Pewien pisarz całymi dniami siedział nad pustą kartką, patrzył raz na nią, raz w okno. W końcu po wielu miesiącach zaczął pisać. Napisał książkę, która uczyniła z niego pisarską sławę.

Ktoś mógłby powiedzieć, że siedząc tak i patrząc tylko, marnował po prostu swój czas.

Ale Salman Rushdie, bo o niego chodzi, wyjaśnił, że w tym czasie robił to, co dla pisarza jest najważniejsze – rozmyślał. Podobnie było z Karolem Darwinem, który z punktu widzenia rodziny zajmował się byle czym, ale z punktu widzenia naukowca – badał. Kiedy ktoś próbował zagonić go do nauki lub do innych obowiązków, on uciekał i godzinami łowił ryby albo przechadzał się po lesie. Do tzw. solidnych zajęć nie garnęli się także Einstein, Churchill czy Picasso. Kiedy koledzy nastoletniego Winstona uprawiali sport, on najbardziej lubił sobie posiedzieć w fotelu. Wielu powiedziałoby o nich – zwykłe lenie, które źle skończą. Ich biografie uczą, że lenistwo nie tylko nie przeszkodziło im w osiągnięciu sukcesu, a pewnie trochę i pomogło. Jakie wnioski płyną z tego dla nas?

Po pierwsze, lenistwo pomaga zaoszczędzić czas

„Leniwy: człowiek, który nie udaje, że pracuje” – Alfons Allais

Tak, tak, to nie prowokacja. Większości z nas wpojono, że pracowitość polega na grzecznym wykonywaniu wielu obowiązków. Kiedy jesteśmy dziećmi oznacza to, że chodzimy do szkoły, uczymy się, odrabiamy lekcje, sprzątamy pokój, uczestniczymy w zajęciach pozalekcyjnych. Nie daj boże, zaczniemy się w tym wszystkim gapić przez okno albo zamyślać. Od razu usłyszymy, że myślimy o niebieskich migdałach, a tu trzeba się przecież skupić na tangensach i cotangensach. Okazuje się, że osoby, które oddają się swojej pasji – obojętnie, czy jest nią myślenie, pisanie czy gonienie za motylami, świetnie organizują swoją pracę. Oczywiście, jeśli ta praca dotyczy ich pasji. Dlatego tak ciężko zagonić ich nauki lub innych obowiązków. Uważają je za stratę czasu i przeszkodę w realizacji swoich celów. Odrzucając to, co zbędne, koncentrują się na tym, co sami uważają za ważne.

Po drugie, lenistwo pomaga zachować równowagę

„Człowiek pracujący osiem godzin dziennie nie ma powodów, żeby kochać życie” – Charles Bukowski

Jak sądzisz, kiedy jesteś bardziej efektywny – kiedy z jęzorem przy ziemi próbujesz zapanować nad kilkunastoma zadaniami w pracy, w międzyczasie robiąc zakupy, odwożąc dzieci na zajęcia dodatkowe i prasując czy kiedy w środku dnia utniesz sobie drzemkę i wydelegujesz część obowiązków innym? Odpowiedź jest dość oczywista. Dlaczego więc większość kobiet stawia na pierwsze rozwiązanie? Bo ciężka praca, a nie odpoczynek jest wciąż uważane za większą wartość. Osobie, która regularnie odpoczywa, niech będzie to drzemka albo gapienie się na drzewa, przykleja się łatkę leniucha. Ale to właśnie ona szybciej skończy projekty albo napisze bestseller.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Czy wiesz jak odpoczywać? Porady od psychologa

Po trzecie, lenistwo pomaga uruchomić kreatywność

„Musisz wiedzieć, kiedy być leniwą. Jest to forma sztuki, która przynosi korzyści wszystkim, jeśli się ją prawidłowo stosuje” – Nicholas Sparks

Prawidłowe stosowanie lenistwa oznacza tyle, że potrafimy znaleźć czas na odpoczynek i oddawanie się przyjemnością, które nas inspirują bez utraty kontaktu z rzeczywistością. Mózg wypoczęty i pobudzony jest bardziej skłonny do tego, by podpowiadać twórcze i kreatywne rozwiązania.

Nasz problem z lenistwem w wielu przypadkach opiera się na błędnych przekonaniach dotyczących tego, co jest normą i jak każdy powinien się zachowywać. Powtarzamy sobie, że bez pracy nie ma kołaczy, zapominając, że to, co uważamy za lenistwo często jest sygnałem, że nasz organizm jest po prostu zmęczony, przeciążony i prosi cię, byś zwolnił. A czasem, jak w przypadku Darwina czy Churchilla, nie zgadza się na to, by marnować czas na coś, co uznajemy za nieważne. Czy Churchill byłby lepszym politykiem, gdyby zamiast dużo czytać i rozmyślać biegał po boisku za piłką? Pewnie nie. Warto więc znaleźć swój własny sposób na leniuchowanie. Może się okazać, że uwolni w nas to zupełnie nowy potencjał.