Lady Gaga

Lady Gaga i brzuszek grozy

Fenomenalny występ Lady Gagi podczas Super Bowl uświadomił mi jedno – nieważne jak dobra jesteś w tym, co robisz, ważne, czy przypadkiem nie wychodzą ci fałdki na brzuchu.

Super Bowl, czyli finałowy mecz o mistrzostwo National Football League (NFL) to najważniejsze wydarzenie w życiu większości Amerykanów. Mogą przegapić Święto Dziękczynienia, zaprzysiężenie nowego prezydenta albo urodziny własnego dziecka, ale Super Bowl przegapić nie mogą. Ulice pustoszeją, a całe rodziny zasiadają przed ekranami, by śledzić zacięty pojedynek amerykańskich futbolistów.

Każdy finał Super Bowl to także wydarzenie reklamowe i artystyczne. Świecką tradycją jest już przygotowywanie specjalnych reklam przez gigantów biznesu. O tych krótkich majstersztykach dyskutuje się potem tygodniami, a trendy, które wyznaczają infekują reklamodawców na całym świecie. Wisienką na torcie są występy gwiazd. I jak przystało na najważniejsze wydarzenie sportowe w tej części galaktyki, to nie są zwykłe gwiazdy, ale te absolutnie największe. Podczas Super Bowl występowali m.in. Michael Jackson, The Rolling Stones, Madonna, Paul McCartney, Prince, U2 i Beyonce. Dla artysty to prawdziwa nobilitacja, ale i ogromna presja. Wpadka podczas takiej imprezy może zaważyć na dalszej karierze artysty, o czym dość boleśnie przekonała się Janet Jackson. Jej występ z Justinem Timberlakiem i obnażenie piersi piosenkarki (jedni mówią, że przypadkowe, inni, że celowe) wywołało skandal i położyło się cieniem na popularności Janet. Timberlake’owi śmiały występ nie zaszkodził oczywiście ani trochę.

Nic więc dziwnego, że kiedy Lady Gaga została zaproszona jako główna gwiazda tegorocznego Super Bowl poczuła ekscytację połączoną ze strachem, a po samym występie, kiedy było już wiadomo, że wszystko wyszło i nerwy odpuściły, po prostu się rozpłakała. Trzeba przyznać, że Lady Gaga dała z siebie wszystko, a show, które stworzyła godne było tego szalonego finału – drużyna Atlanta Falcons wygrywała 28-3, ale w ostatnich minutach oddała zwycięstwo New England Patriots, przegrywając ostatecznie 28-34. Takie to były emocje.

A tak dała czadu Lady Gaga:

Na mnie robi wrażenie, bo Lady Gaga to wspaniała wokalistka, muzyk i artystka, która genialnie czuje scenę i publiczność. Publiczność była zachwycona, większość recenzentów od razu napisała na Twitterze, że to był genialny i niezapomniany występ. Równie szybko zaczęły pojawiać się tweety innego rodzaju – krytykujące Gagę za… fałdki na brzuchu.

O zgrozo! Lady Gaga w swoim perfekcyjnym występie śmiała pokazać coś innego niż płaski „kaloryfer”? Jak mogła, będąc gwiazdą, pokazać światu tę odrobinę tłuszczyku? Wystarczyła chwila, żeby na Twittera zleciały się trolle, piszące, że Lady Gaga jest obleśna, wstrętna, gruba, niezadbana i w ogóle nie powinna się pokazywać w tym stanie ludziom na oczy. Jej artystyczna doskonałość nagle przestała mieć znaczenie. Jedna fałdka na brzuchu stała się za to pożywką dla hejtu.

W tym tekście nie zobaczycie tych tweetów, nie dam też do nich linków. Kto bardzo będzie chciał, sam znajdzie je w internecie. Trolle i hejterzy rosną dzięki publikacji ich wypocin. Nie zamierzam ich w ten sposób karmić. Pokażę Wam jednak reakcję tych, którzy natychmiast stanęli w obronie Lady Gagi i dali odpór hejtowi:

Głos zabrała w końcu też sama Lady Gaga. Na Instagramie napisała tak: „Słyszałam, że moje ciało jest przedmiotem dyskusji. Jestem dumna ze swojego ciała i wy też bądźcie dumni ze swojego”.

Kiedy patrzę na występ Lady Gagi i jej fałdki grozy, widzę nie zaniedbaną grubaskę, ale pewną siebie kobietę, która nie potrzebuje drakońskich diet i głodzenia się, żeby wyjść na scenę i pokazać się ludziom. Wygląda normalnie. Wygląda dobrze. A patrząc na to, ile daje z siebie na scenie, widać także, że ma naprawdę niezłą kondycję.

Hejt, jaki spotkał ją z powodu fałdki na brzuchu można by zbyć uśmieszkiem i lekceważeniem dla trolli, ale to część poważniejszego problemu. Wymyślanie nierealnych i prawie niemożliwych do spełnienia kanonów piękna i ocenianie, krytykowanie, hejtowanie kobiecego ciała, bo ich nie spełnia dotyka kobiety pod każdą szerokością geograficzną i powoduje dramatyczne konsekwencje. To z powodu takich ocen i hejtu, wiele kobiet boryka się latami z zaburzeniami odżywiania – anoreksją i bulimią. Wiele wstydzi się pokazywać swoje ciało, jeśli nie przypomina tego, które mają modelki na zdjęciach. Katują się dietami nie dlatego, że chcą być zdrowsze, ale po to, żeby być przesadnie szczupłe i mieć zawsze płaski brzuch. Tylko czy naprawdę to płaski brzuch definiuje, kim są, co robią i jaka jest ich wartość? Czy tylko posiadaczki płaskich brzuchów i wytrenowanych kaloryferów zasługują na pochwały? I czy w ogóle to, że kogoś cenimy lub nie uzależnione powinno być od tego jak wygląda?

Nie zrozumcie mnie źle – warto ćwiczyć, dbać o to, co i ile jemy. Ale nie po to, żeby spełnić jakieś oczekiwania. Warto to robić, żeby się dobrze czuć i być zdrowym. Kobieta i jej ciało to nie przedmiot z jakimiś ustawieniami fabrycznymi, który ma się wszystkim podobać.

Większość z nas, kiedy staje przed lustrem patrzy na siebie krytycznie. A to nos nie taki, a to uda za szerokie, piersi za małe albo za duże, pupa jakaś tak mało jędrna. Nic dziwnego, że w takich chwilach siada nam poczucie własnej wartości, zaczynamy myśleć, że mając inne nogi, mogłybyśmy zdziałać więcej i przestajemy w ogóle dostrzegać to, co jest w nas piękne.

Popatrz na siebie jeszcze raz – co w sobie lubisz? Błysk w oku, kiedy coś cię zaciekawi? Tembr głosu, dzięki któremu od razu przykuwasz uwagę wszystkich w pokoju? Dłonie i palce, dzięki którym każdego dnia piszesz coś ważnego i wartościowego? Może inni tego jeszcze nie widzą, grunt, żebyś sama na początek to w sobie zobaczyła. Warto budować swoją wartość dla siebie. Dzięki temu uwagi jakiegoś estety, że nasz tyłek jest za duży/za mały/za płaski/za wystający, nie będą miały znaczenia i nie sprawią, że poczujesz się gorsza, mniej ważna, mniej ładna.

Lady Gaga dziękując innym za wsparcie napisała jeszcze tak: „Bądź sobą. Tak robią prawdziwi mistrzowie”. Nie wiem jak Wy, ale ja zamierzam iść za jej radą.