Pączek na szczęście

Anna Ruszczak

Karnawał w pełni, w tym roku niestety krótki, więc niebawem ostatki. A jak ostatki to 4 lutego - Tłusty Czwartek. Bez pączków się nie obędzie! Sprawdź przepis.

Od rana kolejki przed popularnymi cukierniami, licytacje, kto ile pączków już zjadł, wszelkie diety odwieszone tego dnia na przysłowiowy kołek. Jednym słowem: zapustowe szaleństwo! Badania mówią, że Polacy pochłaniają wtedy w sumie ok. 100 milionów pączków! Według jednego z przesądów, jeśli ktoś w tłusty czwartek nie zje ani jednego pączka, to w dalszej części roku nie będzie miał szczęścia.

Trochę historii

„Powiedział mi Bartek, że dziś tłusty czwartek, a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła” mawiano dawniej. Mało kto pewnie zastanawia się, skąd wzięła się ta tradycja i skąd wziął się pączek. Już w starożytnym Rzymie hucznie biesiadowano z okazji nadchodzącej wiosny, a na zakąskę do alkoholu podawano pączki z ciasta chlebowego nadziewane… słoniną. Od XVI wieku pampuchy (tak zwano wtedy pączki) zagościły także w Polsce, najpierw w miastach i na dworach, potem na wsi na przełomie XIX i XX wieku. Początkowo jadano je nie na słodko, jak dziś, ale okraszone skwarkami. Różniły się znacznie od współczesnych: były twardsze, ze zbitego ciasta, bez drożdży. W pierwotnej słodkiej wersji, do środka niektórych pączków wkładano orzechy i migdały, a osoba, która trafiła akurat na pączek z „niespodzianką”, miała cieszyć się szczęściem przez całe życie.

Jak „spalić” pączka?

Nie ma co się oszukiwać, że tłustoczwartkowe obżarstwo pozostanie bez skutków. Jeden pączek to ok. 400 kalorii. Aby je spalić można, np. biec przez 30 minut z prędkością 11 km/h, 21 minut jeździć na rowerze, pływać przez 28 minut, myć okna przez 57 minut lub … malować ściany przez 2 godziny. Podobno 10-godzinny seans przed telewizorem też spali nam pączka. Biorąc jednak pod uwagę, że później następuje 40-dniowy post i wstrzemięźliwość kulinarna, jest duża szansa na powrót do należytej wagi. Zresztą, czy koniecznie trzeba być niewolnikiem kalorii i ciągle się ograniczać? Jeden lub dwa pączki na pewno nam nie zaszkodzą.

Pączki domowe

1 kg mąki pszennej
10 żółtek
1 szklanka cukru
15 dag drożdży
10 dag masła
½ l mleka
1 łyżka spirytusu
mały olejek rumowy
konfitura owocowa np. różana
1-2 kostki smalcu (do smażenia)
olej uniwersalny (do smażenia)
cukier puder do posypania

Mleko lekko podgrzać, wymieszać w dużym kubku z pokruszonymi drożdżami, łyżeczką cukru i dwoma łyżkami mąki. Ostawić w ciepłe miejsce pod ściereczką do wyrośnięcia na 15 minut. Masło roztopić i ostudzić. Żółtka utrzeć z cukrem. Do dużej miski wsypać mąkę, dodać zaczyn drożdżowy, utarte żółtka. Wyrabiać, dodając roztopione masło. Dodać spirytus i rum i dalej wyrobić. Przykryte ściereczką ciasto odstawić do wyrośnięcia, najlepiej w cieple przy kaloryferze albo kominku, aż będzie go dwa razy więcej (trwa to ok. godziny).

Podzielić na większe kawałki, na blacie lub dużej desce posypanej mąką rozwałkować placki o grubości ok. centymetra. Wykrawać kółka klasyczną szklanką. Na krążek nakładać łyżeczką nadzienie, zlepić u góry brzegi i uformować dłońmi kulę. Pączkowe kule zostawić do wyrośnięcia na ok. pół godziny na blacie lub desce posypanej mąką, przykryć ściereczką.

W dużym garnku rozgrzać olej i smalec tak, aby pączki mogły w nim luźno pływać. Smażyć z obu stron na rumiany brąz. Biały paseczek na środku można zlikwidować, zanurzając pączka tak, aby podsmażyć lekko i wtedy zniknie. Wyjmować delikatnie płaską łyżką cedzakową na talerz lub tacę przykrytą ręcznikiem papierowy. Po ostygnięciu posypać cukrem pudrem.

***

Anna Ruszczak
autorka bloga „Na moim stole”
www.annaewamarianamoimstole.pl
https://www.facebook.com/annaewamarianamoimstole
https://www.pinterest.com/annaewamaria/na-moim-stole/