zdrowie kobiet

Życzliwi żyją dłużej? Zobacz, czy dobre uczynki zmieniają życie

Dagny Kurdwanowska

Zwykła ludzka życzliwość może sprawić, że ktoś dzięki nam będzie miał lepszy dzień. Czy ci, którzy ją okazują będą mieli za to lepsze życie?

Starszy pan z białą laską stoi bezradnie na przystanku – nie działa głosowe powiadamianie o tym, jaki tramwaj ma nadjechać. Większość ludzi zatopiona jest w swoich telefonach, nie zwraca uwagi na zagubionego i niedowidzącego staruszka. Podchodzi do niego tylko jedna dziewczyna i pyta, czy może mu jakoś pomóc. Nie tylko udziela mu informacji, ale czeka też na właściwy tramwaj, wsiada ze starszym panem, pomaga mu znaleźć miejsce i prosi motorniczego, żeby wskazał mu właściwy przystanek. Motorniczy obiecuje, że tego dopilnuje.

Kobieta z dwójką małych dzieci i jednym wielkim wózkiem wsiada do zatłoczonego autobusu. Dzieciom jest gorąco, młodsze zaczyna głośno płakać. Większość ludzi patrzy na nią karcącym wzrokiem. Poza jednym chłopakiem, który zaczyna robić głupie miny do dziecka. Chłopczyk przestaje chlipać, po chwili śmieje się on i pół autobusu.

Kobieta w zaawansowanej ciąży wchodzi na pocztę. Jest bardzo duża kolejka, wszystkie miejsca w poczekalni zajęte. I znów, większość ludzi patrzy obojętnie i wraca do gier na swoich komórkach. Podnosi się starsza pani, podchodzi, chwilę rozmawia i zamienia się z ciężarną numerkami. Kiedy dostrzega to mężczyzna, który ma zaraz podejść do okienka, oddaje młodej kobiecie swoje miejsce w kolejce. Inni przepuszczają też starszą panią, która chciała jej pomóc.

Zwykłe sytuacje, które na przestrzeni kilku ostatnich tygodni zaobserwowałam w mieście. Co je łączy? Po pierwsze, wszystkie obrazują akty bezinteresownej życzliwości okazane przez obce i przypadkowe osoby ludziom w potrzebie. Po drugie, udowadniają, że życzliwość jest zaraźliwa. Musi się tylko pojawić ta jedna osoba, która wykona pierwszy krok.

Życzliwość niewiele kosztuje, a jednak nie jest aż tak znowu częsta. Korzyści, które z niej płyną odnoszą zwykle obie strony – ten, kto potrzebował pomocy i ten, kto jej udzielił. Dzięki życzliwości innych zmniejsza się poczucie izolacji i osamotnienia, buduje się empatia (także wśród tych, którzy obserwują tylko dobry uczynek) i poczucie solidarności.

Łatwiej okazywać nam życzliwość rodzinie, bliskim i przyjaciołom niż zupełnie obcym osobom. Psycholodzy od dawna badają, jaki wpływ ma ona na nasze poczucie szczęścia, samopoczucie oraz nasze zdrowie. W przypadku bliskich i rodziny sprawa jest trochę prostsza. Życzliwość i dobre uczynki, które bezinteresownie robimy są częścią szerszego zjawiska, jakim jest społeczne wsparcie – tworzą je właśnie nasi przyjaciele, bliscy i wszyscy, na których możemy liczyć w ciężkich chwilach. Ich obecność i pomoc są bezcenne. W badaniach opublikowanych w 2007 r. grupa amerykańskich psychiatrów pisze o tym, że mocna siatka społeczna to większa odporność na stres, stany depresyjne i kryzysy. Osoby, które otoczone są przyjaciółmi są szczęśliwsze, zdrowsze, rzadziej chorują i dłużej żyją. A te, które ciężko chorują lub przechodzą przez traumatyczne doświadczenia mają większą szansę, by dojść do siebie lub pokonać chorobę. Znaczenie ma tu nie tylko liczba przyjaciół, ale także jakość naszych relacji. Im głębsze i bogate, tym zdrowiej dla nas.

PRZECZYTAJ TAKŻE: ABC praktykowania wdzięczności

W wielu artykułach znajdziecie informację, że podobne efekty ma życzliwość w stosunku do osób obcych, którym wyświadczymy dobry uczynek na ulicy. Tu psycholodzy są ostrożniejsi, bo trudno porównywać głęboką, przyjacielską więź z przypadkowym kontaktem. Badania przeprowadzone w 2016 r. na Oxfordzie wykazały, że takie akty bezinteresownej życzliwości mają wpływ przede wszystkim na to, jak czujemy się sami ze sobą. Osoby życzliwe wobec innych czują się bardziej spełnione i mają więcej pozytywnych przekonań na swój temat. A dzięki temu są trochę bardziej szczęśliwe od osób, które w kontaktach z innymi są obojętne. O dłuższym życiu nikt niestety nie wspomniał.

„Ludzie są zwierzętami społecznymi. Lubimy pomagać rodzinie, przyjaciołom, znajomym, członkom społeczności, a nawet zupełnie obcym osobom. Nasze badania potwierdzają, że ludzie rzeczywiście czerpią z tego satysfakcję. Dzieje się tak prawdopodobnie dlatego, że ogólnie obchodzi nas dobrostan innych ludzi oraz dlatego, że akty życzliwości to dobry sposób na nawiązanie nowych przyjaźni i rozwijanie naszej siatki społecznej” – komentuje autor badań, dr Oliver Scott Curry. Przestrzega jednak, by nie traktować życzliwości jako antidotum na wszystkie problemy – od psychologicznych, po zdrowotne. „Życzliwość nie odmieni zupełnie naszego życia, ale pomoże pchnąć je we właściwym kierunku” – podsumowuje i zaleca dalsze badania nad istotą tego zjawiska.

Większą optymistką jest prof. Barbara Fredrickson z University of North Carolina. Jej badania pokazały, że codzienna praktyka życzliwości bardziej otwiera nas na innych, sprawia, że jesteśmy z ludźmi w lepszym kontakcie i rzadziej doświadczamy stresu. „Jesteśmy w stanie wpłynąć na zdrowie ludzi, zwiększając w ich codziennej diecie poziom pozytywnych emocji. To rzuca więcej światła na zagadkę, w jaki sposób nasze emocjonalne i społeczne doświadczenia wpływają na kondycję fizyczną człowieka” – przekonuje Fredrickson. Wciąż jednak nie wiadomo o jak dużych zmianach i wpływie mówimy.

Naukowcy nie są jednomyślni. Co powiecie więc na samodzielny eksperyment? Jest prosty. Wychodząc z domu, schowaj smartfon do torebki lub kieszeni, a potem ruszaj w miasto rozglądając się uważnie wokół siebie i zrób jeden dobry uczynek dla kogoś zupełnie obcego. Przepuść kogoś w kolejce, pomóż matce z małym dzieckiem, ustąp miejsca starszej osobie. Powtarzaj ten eksperyment przez cały tydzień. Jak się po nim czujesz? Czy coś się zmieniło w tym, jak postrzegasz ludzi i siebie? Czy czujesz, że zmieniło się twoje życie?