Anna Przybylska by Foksal

„Gdy wchodziła Ania zapalało się jakieś światło” – wspominają przyjaciele. Przeczytaj recenzję biografii

Katarzyna Gradek

Napisać o Ani Przybylskiej to dotknąć delikatnej materii. Bo jak pisać bez patosu, bez żalu? Jak nie idealizować, nie przeceniać? Jak wybrnąć z pewnych oskarżeń: o komercję, o banał, chęć zysku? Autorom biografii „Ania” udało się to bez wątpienia.

Już na wstępie można pogratulować wyczucia

Biografia Anny Przybylskiej to tak naprawdę wspomnienia kilku najbliższych jej osób – mamy, siostry, menedżerki i wieloletniej przyjaciółki, serdecznych kolegów z planów filmowych, wreszcie ludzi, którzy poznali ją na chwilę i pokochali na zawsze. Wszystkie te osoby wspominają Anię tak samo. Żywiołowa, wesoła, ale też niepokorna i nadmiernie wrażliwa.

Jej niebywała naturalność, rozpierająca energia i wyjątkowe poczucie humoru sprawiały, że była „ zwyczajnie niezwykła”. Wiedzieli o tym również jej fani, osoby z którymi pracowała w kampaniach reklamowych, a nawet przypadkowi widzowie i przechodnie mijający ją na ulicy.

Aktorka

Nie ma chyba w Polsce osoby, która myśląc – Przybylska – nie miałaby przed oczyma jej wspaniałej urody lub obrazu rozgadanej dziewczyny o charakterystycznym głosie. Ale z książki Grzegorza Kubickiego i Macieja Drzewickiego wyłania się też obraz kobiety, która od dziecka marzyła o aktorstwie i z niewiarygodną determinacją dążyła do swojego celu. Jak podkreśliło wiele osób z jej otoczenia, choć świetnie grała, długo miała kompleksy. Stanisław Mikulski mówił o niej: „Film miała we krwi. Profesjonalnie przygotowana, skupiona, zawsze na czas. Gdy wchodziła Ania zapalało się jakieś światło”.

Eugeniusz Korin, reżyser, przekonuje natomiast, że chociaż nigdy nie skończyła szkoły teatralnej „miała wybitną aktorską intuicję”. Według Pawła Wawrzeckiego „miała niewątpliwy dar do zawodu, potrafiła wysupłać, to co jest istotą, a odrzucić to, co miałkie”. Andrzej Piaseczny, wieloletni partner z serialu „Złotopolscy” wspomina: „Kiedy Ania wchodziła na plan, wszystko rozgrywało się jakby na jej osi.”.

Dziewczyna

Niewątpliwą wartością książki są proste historie z życia prywatnego Ani oraz anegdoty z planów filmowych. Lubiła grać na bosaka, fałszowała, uwielbiała jeść, gotować, była niepoprawną pedantką. Ale wszystko, co robiła w życiu było szybkie. Szybko założyła rodzinę, szybko rozpoczęła karierę, szybko odnosiła sukcesy. Według siostry „spieszyła się momentami tak, jakby czuła, że to wszystko może zbyt długo nie potrwać”. Małgorzata Rudowska, przyjaciółka i menedżerka Przybylskiej, wspomina Anię jako dziewczynę, która nigdy nie wykorzystywała swojej popularności, nie gwiazdorzyła. Od pierwszego spotkania skracała dystans. Szanowała ludzi, ale nie bacząc na ogromne uwielbienie publiczności, nie miała dylematu kariera czy rodzina. W całym swoim życiu jasno określała priorytety.

Mama

Mimo wielkiej pasji, jaką było dla niej aktorstwo najważniejszą rolą, którą grała w życiu była dla Ani rola matki. Znikała z małego ekranu podczas kolejnych ciąż i lat zarezerwowanych na macierzyństwo. Najbardziej w życiu ceniła rodzinę. Zabrakło jej życia by się nią nacieszyć. Jak powiedział Paweł Wawrzecki: „Pan Bóg dał jej wszystko, poza czasem”.