Woman shopping online

Moda po koronawirusie. Jak pandemia wpłynęła na branżę fashion?

Marta Budziarek

Sieciówki przyspieszają wyprzedaże, niszowe polskie marki szyją maseczki, a światowej sławy projektanci ogłaszają radykalne zmiany. Jak będzie wyglądać moda po koronawirusie? Sprawdzamy prognozy na najbliższe miesiące.

Świat mody w obliczu pandemii

Pogoń za nowością w zawrotnym tempie, którego nie wytrzymywali nawet najsilniejsi projektanci na rynku i produkcja gigantycznej ilości ubrań, która w brutalny sposób odciskała swoje piętno na środowisku naturalnym – współczesny świat mody wydawał się galopującą maszyną nie do zatrzymania. A jednak. Gdy w lutym pojawiły się pierwsze doniesienia o zakażeniach koronawirusem w północnych Włoszech, w Mediolanie trwał właśnie tydzień mody. Jak się okazało, ostatni przed dłuższą przerwą. Decyzje o odwołaniu pokazów linii Cruise i Haute Couture były naturalnym następstwem izolacji, ale zmiany w świecie High Fashion były zaledwie niewielką zapowiedzią tego, co będzie działo się w modzie w obliczu pandemii.

W nowym wymiarze, czyli moda przenosi się do sieci

Odwołane pokazy zmieniły porządek kalendarza mody, który od lat toczył się tym samym, nieprzerwanym rytmem. Największe domy mody projektowały łącznie osiem kolekcji w ciągu roku, co przekładało się na taką samą liczbę fashion weeków gromadzących buyerów, trendsetterów i redaktorów modowych. W dobie koronawirusa nowości z wybiegów będziemy oglądać w sieci. Co z pewnością ucieszy miłośników mody, dla których pokazy były dotąd niedostępne.

Do Internetu przeniosła się też sfera zakupów. Zamknięte galerie handlowe wymusiły na markach położenie nacisku na sprzedaż online i wszystko wskazuje na to, że bardzo dobrze odnalazły się one w nowej, wirtualnej rzeczywistości. Aby uniknąć kolosalnych strat związanych z niedostępnością zakupów stacjonarnych, sieciówki przyspieszyły wyprzedaże, które nieoficjalnie rozpoczęły się już w marcu. Sklepy internetowe znanych marek wyglądają coraz bardziej atrakcyjnie, kuszą zniżkami czy darmową dostawą, przez co przyciągają coraz więcej osób. Być może to właśnie one są przyszłością branży fashion, skoro wiele marek nie wróciło do galerii handlowych po ich ponownym otwarciu ze względu na horrendalnie wysokie czynsze nieadekwatne do poziomu przychodów w obliczu pandemii i nowych zasad korzystania z przestrzeni publicznej.

Kupować mniej, a lepiej – nowe podejście do modowych zakupów

Koronawirus wpłynął jednak nie tylko na działania wielkich modowych przedsiębiorstw, ale też na nas – konsumentów. Zakup nowej sukienki, butów czy torebki schodzi na dalszy plan, gdy w grę wchodzi ryzyko utraty pracy czy chwilowego przestoju w życiu zawodowym. Część osób wykorzystało ten moment na przewartościowanie kwestii związanych z finansami, a oszczędzanie staje się bardziej modne od „must have sezonu”. Coraz bardziej w cenie są z kolei rzeczy wyższej jakości, które stanowią prawdziwą inwestycję. W modzie od dawna obserwujemy zmianę podejścia z ilościowego na jakościowe. Jesteśmy skłonni wydać więcej na t-shirt z eko-bawełny, markową torebkę ze skóry czy porządne jeansy, które posłużą nam przez lata. I wszystko wskazuje na to, że pandemia dodatkowo to przypieczętuje. A z tego na pewno ucieszą się ekolodzy.

W stronę EKO. Czy pandemia skłoniła branżę do refleksji?

Świat mody od dawna zmagał się z potrzebą wprowadzenia drastycznych zmian. A sprawy niszczycielskiego wpływu przemysłu odzieżowego na środowisko nie dało się dłużej zamiatać pod dywan. Dlatego przewrotnie można uznać, że koronawirus pojawił się w idealnym momencie, by uzdrowić branżę fashion i zmienić myślenie zarówno konsumentów, jak i producentów. Pytanie brzmi: jaką wyciągniemy z tego lekcję?

Jak dotąd prognozy są optymistyczne. Alessandro Michelle – dyrektor kreatywny marki Gucci rezygnuje z tworzenia ośmiu kolekcji rocznie na rzecz dwóch. A jego śladem idą kolejni projektanci. W sieciówkach od pewnego czasu przybywa ubrań z metką „Eco Aware”, które zdecydowanie stanowią przyszłość branży. Marki angażują się też w pomoc medykom. A materiały z recyklingu, odzież vintage czy ta, uszyta z naturalnych włókien pozyskiwanych ze zrównoważonych upraw to dobra podstawa, na której przemysł modowy może zacząć budować nową, pokoronawirusową rzeczywistość.

***

Autorem tekstu jest Marta Budziarek z redakcji portalu modowego domodi.pl.