Kinga Zacharjasz (BNP Paribas) opowiada czym dla niej jest niezależność finansowa

Niezależność finansowa to nie tylko pieniądze. To także poczucie własnej wartości i sprawczości

Dominika Jajszczak

O wolności finansowej, wychowaniu finansowym kolejnych pokoleń i kobiecej solidarności Dominika Jajszczak z Fundacji Sukcesu Pisanego Szminką rozmawiała z Kingą Zacharjasz, liderką programu „Kobiety zmieniające BNP Paribas”.

Według najnowszych badań co piąta Polka nie ma swoich dochodów i jest uzależniona od męża, partnera czy rodziców. Co według Ciebie daje kobiecie niezależność finansowa?

Mówiąc krótko, niezależność finansową dają własne dochody – w wartości, która pozwala „nie prosić” nikogo o pieniądze, aby pokryć swoje potrzeby. I nie mam tu na myśli tylko męża, ale także rodziców czy instytucje państwowe. Przecież niezależność nie oznacza tylko braku zależności od mężczyzny.

Słuchałam ostatnio bardzo ciekawego podcastu, w którym obok określenia niezależność padł też termin „wolność finansowa”. To kolejny etap. Dla przykładu Mamy na tyle dużo oszczędności czy inwestycji, że możemy zrezygnować z etatu, który nas nie satysfakcjonuje albo możemy pozwolić sobie na niepracowanie przez jakiś czas, aby znaleźć lepsze miejsce zatrudnienia. W swym najbardziej zaawansowanym etapie wolność finansowa to sytuacja, gdy mamy wystarczający, bierny dochód z inwestycji. Tymczasem dla kobiet to stan niemal nieosiągalny. Kobiety zarabiają mniej niż mężczyźni, mają mniejsze oszczędności, a co za tym idzie bardzo rzadko inwestują. Z tych powodów ich stabilność finansowa w przyszłości jest częściej zagrożona.

Niezależność finansowa to nie tylko pieniądze, to przede wszystkim autonomiczność mentalna, wyższa samoocena, poczucie własnej wartości i odwaga w podejmowaniu życiowych decyzji. A tego kobietom bardzo potrzeba. Pieniądze nie dają szczęścia, ale dają wolność.

Dlaczego postanowiliście dołączyć do Partnerów program aktywizacji zawodowej kobiet Sukces TO JA? Na jesieni 2021 wesprzecie go wiedzą i doświadczeniem swoich ekspertów.

Jako bank w naturalny sposób możemy służyć konkretną wiedzą czy radą, bo po prostu mamy do tego kompetencje i specjalistów, którzy mogą się w takie działanie włączyć.

W polskiej kulturze tematy finansowe są przypisywane raczej mężczyznom, a kobietom nie wypada rozmawiać o pieniądzach, mówić wprost, że chcą dobrze zarabiać, że pieniądze dają im wolność.

Musimy to zmienić poprzez głośne rozmawianie o zarabianiu, inwestowaniu, byciu niezależną finansowo.

To jednak nie pierwszy raz, kiedy podejmujecie działania na rzecz kobiet. Wspieracie polskie przedsiębiorczynie w ramach konkursu Bizneswoman Roku, wzięliście udział w akcji #WiedzaNieMaPłci, której celem było pokazanie nierówności płci w mediach i debatach publicznych. Sama jesteś także współinicjatorką i liderką programu „Kobiety zmieniające BNP Paribas”. Dlaczego ważne jest, aby stale podejmować prokobiece działania?

Ciągle ktoś mnie o to pyta, a ja ciągle mam problem z odpowiedzią – dla mnie to jest tak oczywiste, że nie bardzo jest co tłumaczyć! Nie ma na świecie kraju, w którym osiągnięto by pełną równość płci w wymiarze faktycznym, bo na papierze lub w przepisach oczywiście jest w wielu miejscach.

W obszarze społecznym ta równość je bardziej widoczna niż na przykład w polityce czy zarobkach. Nawet w krajach skandynawskich, które są uznawane za wyżej rozwinięte niż Polska w wyrównywaniu pozycji kobiet i mężczyzn istnieje dalej luka płacowa. Melinda Gates ze swoją fundacją wyliczyła, że przy obecnym tempie zmian kobiety poczekają na wyrównanie pozycji z mężczyznami jeszcze 107 lat!

Działania prokobiece nie są działaniami skierowanymi przeciw mężczyznom. To nie jest gra o sumie zerowej. Zyskuje całe społeczeństwo i biznes. Co więcej udział mężczyzn w tej zmianie jest kluczowy. Potrzebujemy mądrych partnerów i mądrych ojców – zarówno dla córek jak i synów.

Przygotowując się do wywiadu natrafiłam na Twoje słowa o tym, że „solidarność” kobieca kuleje, ale już widoczne są „sojusze”. Czyli jest jednak jakieś światełko w tunelu?

Kobiety dopiero ćwiczą tę solidarność, bo od wieków były wychowywane w duchu rywalizacji między sobą o jakieś „dobra rzadkie”. Kiedyś o dobrego męża, dzisiaj np. o pozycję w biznesie. Jest nas dużo mniej na wysokich stanowiskach niż mężczyzn. A skoro tak to same zaczynamy wierzyć, że po prostu jest to dla nas mniej dostępne miejsce i jeśli już się dostaniemy na szczyt to musimy za wszelką cenę pilnować swojej pozycji. To nieprawda. Musimy postępować dokładnie odwrotnie.  Zamiast wciągać za sobą drabinę wciągnijmy za sobą inne kobiety, dajmy im szansę, wspierajmy w rozwoju, przygotujmy do bycia liderkami. Takich sojuszy jest już bardzo dużo i jednym z nich jest właśnie nasza wewnętrzna inicjatywa „Kobiety Zmieniające BNP Paribas”.  Mam takie ulubione hasło z plakatu Marty Frej „koleżankujmy się i zmieniajmy świat”. Czasem drobne rozproszone mikro zmiany dają makro efekty!

Od lat mówi się, że jednym z największych wyzwań kobiet jest brak pewności siebie. Jesteś mamą 2 nastolatek. Jak ważne jest Twoim zdaniem, aby od najmłodszych lat budować w dziewczynach wiarę we własne siły, rozmawiać z nimi o niezależności finansowej czy kobiecej solidarności?

Kluczowe! Moje córki doskonale wiedzą już teraz co dają własne pieniądze. W swoim, na razie niedużym wymiarze. Na przykład wiedzą, że mogą sobie kupić ubranie czy plecak, który im się podoba, a mamie już niekoniecznie. I właśnie o to chodzi! O to przesłanie, że jeśli mam swoje pieniądze mogę sama decydować. Dziś o tym, w co ubiorę się do szkoły, a w dorosłości, jak chcę żyć i kim zostać. Brzmi górnolotnie, ale taka jest prawda. Jeśli płacę sama nie muszę nikogo pytać o zgodę. Takie uświadamianie dzieci ma wiele zalet. Z innego punktu widzenia – otwarcie rachunku nastolatce to także pokazanie jej, jak działa bankowość elektroniczna. Umożliwienie płacenia telefonem to dla młodego człowieka duża frajda, ale przy okazji nowa umiejętność i wprowadzenie do dorosłość.