
O tym, czy można osiągnąć stan podziału między życiem zawodowym a prywatnym Olga Kozierowska pisze w dzienniku “Rzeczpospolita”.
Już w 2012 roku Sheryl Sandberg okrzyknęła work-life balance mitem. Sztucznym, nieosiągalnym tworem, wywołującym poczucie frustracji, u tych, którzy próbują każdego dnia być efektywni w pracy przez 8 godzin, następnie zaangażowani w domu, zaangażowani jako partnerzy, spędzający odpowiednią ilość godzin z dziećmi, korzystający z życia, zrelaksowani, i realizujący swoje hobby.
Pomimo tego, iż przypomina to opis życia supermana lub supermanki, to wielu nadal zastanawia się, czy można osiągnąć stan klarownego podziału pomiędzy życiem zawodowym a prywatnym. Czy jest to możliwe? Z definicji niby tak. Przecież Work Life Balance to koncepcja zarządzania czasem w taki sposób, by odnaleźć równowagę pomiędzy pracą, na co składa się kariera i ambicja a życiem prywatnym, na co składa się zdrowie, rodzina, duchowość, rozrywka. Co istotne, w definicji nie ma mowy o określonym podziale godzinowym. Ten aspekt uznam za najważniejszy przy próbie redefiniowania work-life balance.
Cały tekst możesz przeczytać TUTAJ.
W wydaniu papierowym dziennika Rzeczpospolita tekst ukazał się 17 grudnia 2015 r.