dzieciom.tv

W tych filmach głos mają przede wszystkim dzieci

Małgorzata Kaczyńska

W naszym społeczeństwie utarło się powiedzenie „Dzieci i ryby głosu nie mają”. My w Fundacji DZIECIOM.TV wychodzimy z całkiem przeciwnego założenia. Mogłabym nawet powiedzieć, że w naszych filmach głos mają przede wszystkim dzieci. Wchodzimy z kamerą w ich świat, pozwalamy się prowadzić naszym bohaterom trochę po omacku.

Co ja – powiedzmy sobie jasno drobna dziewczyna – mogę wiedzieć o boksie, który jest pasją naszego bohatera Maćka? Wchodzę, więc na salę, słucham, obserwuję, a potem staram się w obrazie jak najlepiej oddać charakter nie tylko dyscypliny, ale i samego bohatera. W wywiadzie słucham tego, czym jest dla danego dziecka pasja, co mu daje, w co wkłada swój wysiłek i czas. W końcu powstaje materiał, który możemy zobaczyć na DZIECIOM.TV.

Dzieciom.TV

Początki

Brzmi pięknie, ale…? Byłam sceptyczna. Przyczyn mojego podejścia było wiele. To, co było przyciągające do tego projektu, było również powodem wahania, ponieważ nigdy wcześniej nie myślałam o podobnym pomyśle. To był pierwszy powód.

Poza tym znajdowałam się wtedy w momencie, w którym zdobyłam dyplom magistra administracji. Myślałam, że zacznę pracę w urzędzie, a umówmy się tzw. latanie z kamerą, wywiady, montaż są bardzo daleko od tej specjalności. Naturalnie z tym łączy się też fakt, że po prostu nic nie wiedziałam o nagrywaniu, budowaniu scen, świetle, montażu i tym wszystkim, czym dziś się zajmuję. 

Dzieciom.TV

Muszę przyznać, że moja niepewność wynikała również z faktu, że jestem osobą z niepełnosprawnością, chociaż jak to się fachowo mówi tzw. wysoko funkcjonującą. Miałam, więc już przez wiele lat utarte przekonanie na temat samej siebie, które mówiło mi, że jestem idealnym, materiałem na pracownika biurowego. Jakby problemy z poruszaniem się były jedyną i wystarczającą kwalifikacją do tego typu pracy. Jednak trzeba przyznać, że praca np. w urzędzie na pewno daje większe poczucie stabilności, wymaga mniej wysiłku fizycznego przynajmniej z założenia. Natomiast praca poza standardowym biurem, wiąże się często z pokonywaniem różnych barier nawet tych architektonicznych, wymaga większego wysiłku fizycznego i jest mniej stabilna. Na osłodę mogę jednak powiedzieć, że daje większe pole do kreatywności. Myślę, że między innymi z tych powodów rynek pracy sam widzi osoby z niepełnosprawnością w bardziej statycznych zawodach. Prawdę mówiąc, czasem szkoda. Współpraca z DZIECIOM.TV była, więc dla mnie bardzo nieoczywistym, ryzykownym wyborem. Szczerze mówiąc, chyba do dziś takim jest.

Chciałam jednak spróbować czegoś bardziej kreatywnego i to właśnie przekonało mnie do rozpoczęcia współpracy z Fundacją, ale oprócz tego… dar przekonywania, wiara, optymizm i morze cierpliwości, jakie do dziś ma Mariusz (pomysłodawca DZIECIOM.TV). Dodatkowo chciałam nauczyć się czegoś nowego, poznać ludzi, których w normalnych okolicznościach bym nigdy nie spotkała.

Zabawa czy zawodowstwo

Od tego czasu minęło już parę lat. W swoich filmach staram się pokazać, wyjątkowość każdego z bohaterów, nawet jeśli sama pasja, dyscyplina jest nam wszystkim doskonale znana.

To, co dla mnie było i jest ciekawe, trochę zaskakujące zarazem to podejście dzieciaków do tego, co robią, czym się interesują. Myślałam, że większość z nich np. na koszykówkę chodzi dla tzw. fun’u i zabicia czasu. Na swojej drodze spotykam jednak dużo klubów, dzieci, jak i rodziców, którzy bardzo profesjonalnie podchodzą do danej pasji. Mowa tu o wyjazdach na zawody, profesjonalnym sprzęcie, trenerach i całym potrzebnym zapleczu. Wielu z tych dzieciaków poważnie myśli, aby swoje zainteresowanie przekuć w zawód w przyszłości.

Oczywiście mamy też drugą grupę, która z czystej przyjemności przychodzi na zajęcia np. dwa razy w tygodniu z taką świadomością, że to tylko albo aż zabawa. Z założeniem, że mogą odnieść sukces w wielu rzeczach, tylko jeszcze nie zdecydowali, w której.

Te dwie grupy łączy natomiast zapał do tego, co robią. Na zajęciach zawierają przyjaźnie, a poprzez kontakt z trenerami uczą się dyscypliny, sumienności i walki pomimo zdarzających się porażek. To tam dzieci kształtują swoje charaktery.

Filmując i słuchając ich opowieści dajemy im zainteresowanie. Poczucie, że to, co robią, jest ważne, wartościowe i godne uwagi. W myśl, że każdy potrzebuje pochwały i docenienia. W tych dzieciach widzę, prawdziwe zaangażowanie, dumę, kiedy mówią o swoich większych i mniejszych osiągnięciach. Widzę radość i zakłopotanie, kiedy stoją obok po skończonym wywiadzie i słyszą parę ciepłych słów od trenerów/nauczycieli na swój temat. Wszystko to niezwykle ważne zwłaszcza w małych niewypromowanych klubach, ośrodkach kultury oddalonych od Warszawy o prawie 200 km, z którymi ja często współpracuję.

 

Rzeczywistość

W tzw. normalnych czasach dla wielu czymś bardzo zwyczajnym wydawało się to, że 10-latek chodzi na piłkę kilka razy w tygodniu. Zwłaszcza że w ostatnich latach mówiło się dużo o uzależnieniu dzieciaków od gier, smartfonów i portali społecznościowych.

W czasie pandemii wszystkie dodatkowe zajęcia stały się jednak mniej dostępne i urosły do miana dóbr niemalże luksusowych. A ubóstwiany wcześniej smartfon czy komputer stracił na atrakcyjności.

Tymczasem, gdy świat stanął na głowie człowiek, niezbyt się zmienił. Dziecko, jak i dorosły pozostał zwierzęciem stadnym, potrzebującym relacji, przyjaźni, budowanych w sferze offline. Młody człowiek potrzebuje także ruchu nie tylko po to, żeby ćwiczyć swoje ciało, ale również a może nawet przede wszystkim, by rozwijać swój mózg. W takim kontekście funkcjonowanie w różnego rodzaju klubach, grupach zainteresowań jawi się jako wyczekiwana szczepionka. Dająca nadzieje na normalne relacje i rozwój, ten w bliskiej i całkiem dalekiej przyszłości.

Więcej o działalności DZIECIOM.TV możecie znaleźć tutaj: https://dzieciom.tv/