Gęsina nie tylko na świętego Marcina

Anna Ruszczak

Gęś wraca na nasze stoły. Nie ograniczajmy się zatem do dnia św. Marcina i Bożego Narodzenia. Stwórzmy gęsie rarytasy na niedzielny obiad.

Niedoceniany rarytas

Uległam raz temu gęsiemu, święto-marcińskiemu szaleństwu jeszcze w czasach, gdy dopiero się zaczynało. Odtąd ulegam mu co roku. Nie dość, że można gęś przyrządzić na wiele ciekawych sposobów, to podoba mi się promowanie naszego dobra narodowego. W tym roku już po raz siódmy odbywa się kampania „Kujawsko-pomorska gęsina na św. Marcina”, która zachęca nie tylko do skosztowania wspaniałych potraw z gęsiny, ale także do odwiedzania województwa kujawsko-pomorskiego, by przekonać się, że gęsie przysmaki tutaj smakują najlepiej. W końcu to centrum hodowli tego ptactwa. Z tej okazji, co roku organizowany jest największy w Polsce jarmark w Przysieku pod Toruniem, gdzie na miejscu można spróbować pysznych lokalnych specjałów.

Polskie gąski

Szkoda, że tak mało nasze gąski doceniamy. Władysław Kopaliński w „Słowniku mitów i tradycji kultury” pod hasłem „gęś’ zamieścił staropolski tekst, idealnie oddający znaczenie gęsi: „Nie masz lepszej zwierzyny, jako nasza gąska: dobre piórko, dobry mech, nie gań mi i miąska”. Wciąż zjadamy jej mało, jednak z badań wynika, że w ciągu ostatnich trzech lat spożycie wzrosło ponad trzykrotnie. A to przecież samo zdrowie. Dużo białka, składników mineralnych oraz witaminy A, z grupy B i E. Nie przerażajcie się tłuszczem: paradoksalnie ma niską jego zawartość, jak również cholesterolu. W mięsie gęsi znajdują się także kwasy CLA (sprzężone kwasy linolowe), które mają zdolność do redukowania tkanki tłuszczowej, zwiększania masy mięśniowej i poprawy przemiany materii.

Gdy dopadła gęś i mnie, najpierw wpatrywałam się w nią z przerażeniem, co ja zrobię z takim ptaszyskiem??? Na szczęście tamta sztuka była nieduża, ogołocona już z nóg i skrzydeł, więc wrzuciłam do największego gara i po kilku godzinach otrzymałam aromatyczny, gęsty rosół, na bazie którego powstał krupnik z truflowymi ziemniakami. To nie był jeszcze koniec. Dalej wpatrywałam się w ugotowaną gęś, intensywnie myśląc, bo nie miałabym sumienia pozbyć się takiej ilości mięsa! I tak powstał Pasztet I Wielki. Podwójny debiut: pierwsza gęś, pierwszy pasztet. Doskonale smakował z chrzanem i żurawiną. Debiut był podwójnie udany.

Domowy pasztet z gęsiny

1 kg gęsiny
1 kg łopatki wieprzowej
1 kg podgardla
30 dag wątróbki
3 udka kurczaka
3 bułki kajzerki ususzone
5 jajek
2 duże marchewki
1 duża pietruszka
kilka suszonych grzybków
2 liście laurowe
kilka ziaren ziela angielskiego
kilka ziaren czarnego pieprzu
gałka muszkatołowa (starta)
suszony majeranek
sól, pieprz
smalec
tarta bułka

Mięso, warzywa, liście laurowe, ziele angielskie i ziarna pieprzu włożyć do dużego garnka, zalać zimną wodą tak, aby przykryła wszystko, posolić, zagotować do miękkości mięsa (ok. 2 godziny). Ostudzić. Bułki namoczyć w zimnej wodzie. Ugotowane mięso zmielić z warzywami i bułką (2 razy). Wymieszać (najlepiej rękami) z jajkami, solą, pieprzem, gałką muszkatołową i majerankiem (ilość według własnego smaku). Wąskie formy (polecane jednorazowe aluminiowe) wysmarować smalcem, posypać tartą bułką. Przełożyć pasztet, wyrównać górę, posypać majerankiem. Piec w 1800 ok. godziny. Pasztet jest upieczony, gdy odchodzi od brzegów formy. Po ostudzeniu można zamrozić i przechowywać 3 miesiące.

Nie taka gęś straszna…

Od pasztetu minęło trochę czasu, nastała wiosna. Któregoś dnia powróciło przerażenie, nieporównywalne z tamtym. Przyjaciółka obdarowała mnie 5-kilogramową gęsią owsianą z ekologicznego gospodarstwa Pałacu Pacółtowo. Nawet nie zdążyłam zaprotestować, a ptak rozgościł się w mojej kuchni. Rozejrzałam się po spiżarni. Tu marchew, tam jabłuszko, czosnek i świeże zioła zawsze na podorędziu. I tak powstała Gęś I Wielka Pieczona. Wymagała cierpliwości, ale obłędny smak wart był tego poświęcenia.

Gęś pieczona na marchewce i jabłkach z rozmarynem

1 gęś owsiana (ok. 5 kg)
kilka ząbków czosnku
3 marchewki
4 jabłka
kilka średnich ziemniaków
suszony majeranek
świeży rozmaryn
sól, pieprz

Gęś umyć, osuszyć ręcznikiem papierowym. Natrzeć czosnkiem, solą, pieprzem i majerankiem. Można do środka wrzucić kilka ząbków czosnku. Odstawić najlepiej na całą noc.

Ziemniaki obrać, ugotować na półtwardo, pokroić na grube plastry. Marchew obrać, pokroić na grube talarki. Jabłka oczyścić z pestek, pokroić w plastry bez obierania. W brytfance na dnie ułożyć pokrojone warzywa, posypać majerankiem, rozmarynem, solą i pieprzem. Na nich położyć gęś, wstawić do rozgrzanego do 1800 piekarnika i piec ok. 5 godzin (gęś może być mniejsza – ogólna zasada: 1 godzina pieczenia na 1 kg mięsa).W trakcie pieczenia polewać tłuszczem, który wytapia się z gęsi. Po upieczeniu pozostawić na kilkanaście minut w piekarniku.

Niewątpliwym atutem gęsiny jest także jej uniwersalność w połączeniu z winami. Aromatyczne, ciężkie białe gewurztraminery lub beczkowe chardonnay czy klasyczne nebbiolo albo pinot noir? Zdecydujcie sami. Mój subiektywny wybór to toskańskie Terre Dei Bocci Montecucco DOC 2011 z winnicy Perazetta, o pięknej rubinowej barwie i z wyczuwalnymi nutami owocowego dżemu. Zabieram je do koszyka, wraz z gęsimi piersiami, na wyprawę do mazurskiej krainy. Jesienne Śniardwy czekają…

***

Anna Ruszczak
autorka bloga „Na moim stole”
www.annaewamarianamoimstole.pl
https://www.facebook.com/annaewamarianamoimstole
https://www.pinterest.com/annaewamaria/na-moim-stole/

Na tej stronie wykorzystujemy cookies. Uzyskujemy do nich dostęp w celach analitycznych oraz w celu zapewnienia prawidłowego działania strony. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia w swojej przeglądarce. Zobacz więcej w Polityce Prywatności.

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close