Oyka Power Hour

Wybór należy do Ciebie! Jak odważyć się na zmianę opowiada Olga Kozierowska

Dagny Kurdwanowska

Jeśli myślisz, że nie dasz rady, masz rację, jeżeli myślisz, że dasz radę, też masz rację - Olga Kozierowska opowiada, jak znaleźć w sobie motywację do działania.

Co czujesz, kiedy kobiety piszą do ciebie – „Dzięki pani zaczęłam zmieniać swoje życie”?

Piszą przede wszystkim po to, by opowiedzieć mi swoje osobiste historie. Piszą tak po prostu, bo mi zaufały a czasem dlatego, że łatwiej jest komuś obcemu wyznać to, czego nie wyznałoby się bliskim… Co czuję? Najczęściej wzruszenie.

Kiedy startowałaś z pomysłem na Power Hour, wyobrażałaś sobie osobę, dla której chciałaś to zrobić?

Raczej szukałam rozwiązania dla konkretnego problemu. Myślałam o tym, z czym ja się borykałam kiedyś. Kobiety, bez względu na to, co robią, na jakim są stanowisku i w jakim są wieku, mają problem z własnym poczuciem wartości. Mają też problem z tym, żeby myśleć o sobie dobrze, żeby nie być dla siebie katem. Power Hour nie jest w stanie zmienić niczyjego życia, ale jest w stanie zainspirować do zmiany, do pogłębienia wiedzy o sobie i do działania. Dlatego ważne było dla mnie, żeby podczas tych spotkań zbudować pewien rodzaj bliskości między kobietami, które przyjdą na to spotkanie.

W jaki sposób budujesz tę bliskość?

Podczas Power Hour wplatam opowieści o moim życiu. Ale w tych opowieściach każda z uczestniczek może odnaleźć fragment siebie. To niesamowite, jak wiele nas łączy w kwestii problemów, które nosimy w sercu i w głowie.

Skąd się biorą te problemy? Z braku poczucia własnej wartości, o którym wspominałaś?

Myślę, że tak. Poczucie własnej wartości wpływa na pewność siebie. Nie mówię o pyszałkowatości, ale o poczuciu, że dam radę. Nieważne, co się wydarzy – zawsze coś wymyślę. To rodzaj wsparcia siebie, które płynie z wewnątrz. Wyraża się choćby w umiejętności powiedzenia sobie, że może nie jestem szczupła, ale za to mam ładną buzię, że może nie mam talentu plastycznego, ale za to świetnie zarządzam ludźmi. I tak dalej. Ta umiejętność wyszukania pozytywów w tym, co robię, jak wyglądam, jakie mam możliwości i jaka jestem bardzo ważna. Podobnie jak umiejętność nazwania swoich talentów i dania sobie szansy, żeby robić więcej, żeby odważyć się i sięgnąć po swoje marzenia. Często obserwuję sytuację, w której kobiety spotykają się i zaczynają rozmowę od narzekania. Skoncentrowanie się na narzekaniu powoduje, że mamy jeszcze więcej powodów do tego narzekania. To prosty mechanizm – jeśli na czymś się skupiamy, to tylko to zaczynamy zauważać. Zafiksowanie się na rzeczach negatywnych powoduje, że mamy ich więcej wokół siebie.

Pokazujesz kobietom, jak sobie z tym radzić i co zrobić, kiedy doszły do ściany?

Pokazuję im sposoby na to, jak nie być bezradną. Kiedy pojawia się ściana, można przez nią przejść, ominąć ją, znaleźć nową drogę, ale na pewno nie cofać się. Staram się pokazać, że wszystko jest w głowie. W idealny sposób obrazuje to pewna sentencja: „Jeżeli myślisz, że nie dasz rady, masz rację. Jeżeli myślisz, że dasz radę, też masz rację”. Wybór należy do ciebie. Kiedy zmieniamy nastawienie i zaczynamy myśleć: mogę, dam radę, spróbuję, nie oceniam – wtedy możemy więcej. Jeśli zaczynamy oceniać – sytuacje, ludzi – to umiera ciekawość. Jeśli oceniamy: „To nie jest dla mnie. Ja się do tego nie nadaję”, to od razu skazujemy się na niepowodzenie. Jeśli nie spróbujesz, to na 100 proc. ci się nie uda. Jeśli podejmiesz działania, masz już 50 proc. szans, że coś z tego będzie.

Co pomaga Ci wyjść na scenę i stanąć przed publicznością?

Mam bardzo dużo energii. Kiedy czasem podsumuję sobie, co dźwigam w ciągu dnia, to w duchu strugam sobie medal. I nie jest to pycha, ale właśnie umiejętność docenienia tego, co jestem w stanie zrobić. Zawsze trochę się denerwuję. Mimo, że mówię cały czas, żeby nie przejmować się oceną innych, to mam świadomość, że kiedy wychodzę przed 100-osobową widownią, to natychmiast jestem oceniana. I dlatego początek wystapienia takiego jak Power Hour kosztuje mnie najwięcej energii. Czasem muszę też przełamać mur, który się pojawia – rodzaj oporu energetycznego.

Piszesz o sobie, że jesteś ekspertką od życiowych zmian. Wiele z nas boi się ich. Słusznie?

W moim życiu każda zmiana była na lepsze. Nawet jeśli na początku wydawała się tragedią. Nauczyłam się, by w miarę możliwości stawać się przyczyną zmian. Najbardziej dotykają nas zmiany, przed którymi uciekałyśmy. Wtedy są szokiem.

Na przykład, kiedy miesiącami narzekamy na swoją pracę, ale nie robimy nic, żeby znaleźć inną, po czym nas zwalniają. Jestem zwolennikiem podejścia, żeby szukać rozwiązań, kiedy coś nam nie pasuje. To samo dotyczy biznesu. Kiedy coś się wali, natychmiast zaczynam działać i szukać pomysłów na rozwiązanie sytuacji. Był taki moment, że straciliśmy dużego partnera, ale wkrótce okazało się, że wyszło nam to tylko na dobre, bo znalazłyśmy innego, z którym współpraca ułożyła się jeszcze lepiej.

A o czym będziesz mówiła podczas najbliższego Power Hour?

Chcę podpowiedzieć ludziom, w jaki sposób i dzięki jakim rozwiązaniom mogą poczuć się lepiej ze sobą i lepiej w relacjach z innymi. Wiem, że dziś wszyscy są zabiegani i w tym pędzie zapominają o sobie, jednocześnie pragną coś zmienić, jednak często nie wiedzą, od czego zacząć. W swoim wystąpieniu przeplatać będę słowa o ulgach z muzyką, która, jak twierdzą inni, niesie radość.