Joanna Rek-Faber

Wiosna to symboliczny początek i dobry czas na realizację planów. Jak zrobić to skutecznie?

Joanna Rek-Faber

Jeśli gdzieś w Twojej głowie kłębią się myśli pt. „jaka to szkoda, że nie powzięłam noworocznych postanowień”, to spieszę z pocieszeniem: dobrze, że je odpuściłaś! Mają bardzo nikły poziom realizacji. Znacznie lepiej zaczynać realizację nowych planów zgodnie z rytmem przyrody - na wiosnę!

Żeby być do końca uczciwą – nic nie mam do noworocznych postanowień. Czasami potrzeba nam symbolicznego momentu – jak chociażby nadejście nowego roku kalendarzowego – by umówić się ze sobą na zmianę. I to jest bardzo ok. To, czego nie lubię w postanowieniach na nowy rok to tego, że czasami postanawiamy coś, bo tak wypada, bo inni tak robią. No i jeszcze ten sam środek zimy. Czas, który naturalnie jest czasem wyciszenia i spowolnienia, nie zaś odpalania wrotek do nowych, wielkich projektów.

Ok, wiem, są wyjątki od reguły. Ale jakkolwiek by nie było, wiosna zdaje się być fantastycznym momentem na realizację swoich celów i planów. Sprzyja nam przyroda, doładowuje energia słoneczna, dni są coraz dłuższe. Nic, tylko działać!

Poniżej zamieszczam garść sprawdzonych podpowiedzi, jak planować skutecznie i owocnie.

O co mi chodzi?

To z pozoru proste, jest jednym z najtrudniejszych pytań, jakie możemy sobie zadać. Wydaje się błahe i banalne, ale warto na nie spojrzeć głębiej, nie zadowalając się pierwszą odpowiedzią, którą podsuwa nam nasza głowa.

I tak na przykład: jeśli marzysz o zmianie pracy, zapytaj samą siebie, jakie Twoje potrzeby nowa praca ma zaspokajać? Oczywiście, zapewnić Ci dochód. Coś jeszcze? Może w głębi serca potrzeba Ci zmiany otoczenia i nowego początku, może chodzi o uzyskanie lepszego statusu społecznego lub nowa praca ma być krokiem ku samorealizacji i zawodowej satysfakcji? Bądź ze sobą szczera. Poznanie odpowiedzi na pytanie: o co mi tak naprawdę chodzi, jest dotarciem do źródeł swoich potrzeb, wartości i motywacji. A to już krok milowy w drodze do skutecznego realizowania swoich planów!

Sprawdź zasoby

Przed dłuższą wyprawą sprawdzamy nasze auto, jego stan techniczny i poziom zatankowania, prawda? Chcąc realizować swoje plany, warto sprawdzić i swoje zasoby! Zapytaj samą siebie: czy mam wystarczająco naładowane baterie energii osobistej (w moim odczuciu, to podstawowy zasób, bez którego ani rusz!), by podjąć się nowych działań? Sprawdź poziom swojej motywacji, zasobów czasowych, finansowych. Zastanów się, jakimi umiejętnościami, talentami i mocnymi stronami dysponujesz. Wreszcie spisz, kto w razie potrzeby będzie mógł Ci pomóc.

To wszystko jest potrzebne, by planować realnie. Entuzjazm i optymizm są niewątpliwymi sprzymierzeńcami, ale solidne sprawdzenie „na czym stoję i czym dysponuję” pozwoli Ci na mądre planowanie – takie, które pozwoli uniknąć „zajechania” się w połowie drogi.

Planując, usiądź przy kubku ulubionej kawy, wystaw na chwilę twarz do wiosennego słońca i spisz swoje zasoby – to, czym dysponujesz w drodze do swoich celów i osoby, które na tej drodze mogą służyć Ci radą, wsparciem i pomocą. Zachowaj tę listę, może się przydać w słabszej chwili.

Rozpisz kroki

Każda podróż ma określony cel. No dobra, prawie każda! Ale ta, w którą zabierają Cię Twoje osobiste plany, cel niewątpliwie ma. Niech ten cel będzie:

  • jasno określony,
  • realny do osiągnięcia,
  • motywujący – czyli ani zbyt prosty, bo to nuda, ani zbyt trudny, bo to zniechęca,
  • określony w czasie. Tak, tak, owa data realizacji jest potrzebna. Nawet jeśli po drodze będziesz ją zmieniała (no bo kto może Ci tego zabronić?), to jest ona pomocna. Przeciwdziała „rozjeżdżaniu” się pomysłów i koncepcji, trzyma realizację planów w ryzach.

A w realizacji planów bardzo sprawdza się metoda małych kroków. Bo widzisz, czasami zbyt duże cele i plany mogą nas onieśmielać, czy wręcz blokować. Znasz to powiedzenie, porywać się z motyką na słońce, prawda? No właśnie. I tu wkracza rozpisywanie dużych celów na mniejsze, co potrafi zdziałać cuda! Nawet jeśli dysponujemy motyką J

Planujesz zrzucenie 20 kg. To naprawdę nie lada wyzwanie. Jako takie może budzić w nas wątpliwości i myśli bojkotujące: „20 kg? Nie dam rady!”. Ale gdy ów cel rozłożymy na mniejsze zadania, sprawa nie wygląda już tak źle.

Pierwszy krok: zrezygnować ze słodyczy – da się zrobić, prawda?
Drugi krok: zrezygnować ze słodkich napoi i słodzenia kawy – to też jest realne!
Trzeci krok: zacząć robić 5 tysięcy kroków dziennie, by potem tę liczbę podnieść, jeśli poczujesz gotowość.
Następnie wprowadzić dietę, zacząć ćwiczyć, itd.

Wygląda lepiej, prawda? Przede wszystkim realnie i w naszym zasięgu. Czyli? Do zrobienia! Małe kroki sprzyjają realizacji planów, dlatego daj sobie chwilę na rozpisanie, w miarę szczegółowe, kroków na swoje drodze do realizacji zaplanowanych celów. I niech się dzieje!

Miej rękę na pulsie

Masz już swój cel, jasno określony i z terminem zakreślonym w kalendarzu. Masz plan jego realizacji, rozpisany na mniejsze i większe kroki, działasz. I działasz. Czasami mniej działasz. A potem znowu działasz – to jest bardzo ok, bo praca linearna wcale nie jest najbardziej nam sprzyjająca. Zatem idziesz do przodu, choć czasem biegniesz, a czasem wdrapujesz się pod górkę.

Czasami motywacja niesie cię na swoich skrzydłach, a czasami niekoniecznie.

I w takich właśnie chwilach (ale także kiedy wszystko idzie zgodnie z planem) warto zrobić sobie tzw. check point – czyli punkt kontrolny. Wyciągnij swoje notatki: dotyczące tego, o co Ci chodzi, jakie masz zasoby, rozpisane cele i kroki prowadzące do ich realizacji.

To ważne, by w ramach punktów kontrolnych sprawdzić, czy trzymasz się obranego kursu, zapytać siebie gdzie jesteś w drodze do realizacji swoich planów, czego Ci w danej chwili potrzeba.

Czasami taki punkt kontrolny wykaże konieczność korygowania kursu, podejmowanych kroków – i to jest bardzo w porządku. Pamiętaj, że żyjemy w turbo zmiennym świecie. Daj sobie zatem prawo do elastyczności nie tylko w planowaniu, ale i w drodze do realizacji celów.

Równie istotne jest, by spojrzeć i docenić siebie za drogę, którą już pokonałaś. Nawet, jeśli do celu jest sporo pracy, zobacz ile już za Tobą! Ile się dowiedziałaś o sobie, nauczyłaś, ile pracy włożyłaś.

Nagradzaj się!

Sam fakt, że planujesz i działasz jest już sukcesem, wiesz? Bo nie każdy planuje i działa – serio!

Możesz być z siebie dumna, że bierzesz życie w swoje ręce, jesteś sprawcza i kroczysz swoją drogą. Bo to też nie jest ani oczywiste, ani ultra powszechne.

Żeby zatem na drodze do swoich celów nie ustać, warto… się nagradzać! Nie tylko za efekt końcowy, ale za trud i wysiłek na poszczególnych etapach, za dążenia do mety także. Myślisz, że to rozpieszczanie się? Niekoniecznie, chociaż nawet jeśli tak, to odrobina samotroski nikomu nie zaszkodzi! Nagradzanie się, np. dobrą książką, wonnym popołudniem czy dobrą herbatą, to element motywujący. Skoro wiemy, że w naszym mózgu jest ośrodek nagrody, to wykorzystujmy tę wiedzę na własną korzyść!

A kiedy już dotrzesz do swojego celu, zrealizujesz swoje plany, nie zapomnij o celebracji! Ona nadaje dodatkowego smaczku, kolorytu i wartości. Zrealizowane plany i cele także warto… wspominać! Dla naszego mózgu to nic innego jak przedłużanie chwil pozytywnych i motywujących. A tak nastrojony mózg jest naszym sprzymierzeńcem we wiośnie, w planowaniu, w realizacji i szczęśliwej codzienności.

Trzymam kciuki za Ciebie i Twoje plany!

Na zdjęciu Joanna Rek-Faber Ambasadorka programu Sukces TO JA

O autorce

Joanna Rek-Faber

Ambasadorka programu Sukces TO JA, od lat związana z edukacją. Swoją pracę opiera na pozytywnej motywacji i wartościowej relacji. Dziś łączy nauczanie, prowadzenie własnej działalności i pracę coachingowo-mentoringową. Wspiera kobiety na ich drodze do pełnego, spełnionego i szczęśliwego życia. Jest certyfikowanym trenerem metody Points of You®, prowadzi warsztaty i spotkania dla kobiet w Łodzi. Prywatnie kobieta szczęśliwa, mama Alicji i Gucia, miłośniczka książek, ruchu i herbaty.

Przeczytaj także