Uważasz, że gry komputerowe to strata czasu? Zobacz jak teoria gier pomaga zmienić życie

Dagny Kurdwanowska

W książce „SuperBetter” Jane McGonigal pokazuje, że kiedy życie staje się grą, ty możesz osiągnąć więcej.

Dobra, przyznaję – nigdy nie rozumiałam fenomenu gier komputerowych, a z planszówek najbardziej lubię Scrabble. Zdarzało mi się grać w Angry Birds, bo rozwalanie kolejnych konstrukcji pomaga czasem zrelaksować się po ciężkim dniu w pracy. I na tym koniec. Krzywym okiem patrzyłam też zawsze na mojego partnera, który a to grał w coś strategicznego, a to zmieniał się w Wiedźmina lub Asasyna. Wydawało mi się wówczas, że marnuje czas, niszczy wzrok i przegrywa życie. Nie omieszkałam zrzędzić na ten temat przy różnych okazjach. I pewnie dalej musiałby tego wysłuchiwać, gdyby nie to, że wpadła mi w ręce książka „SuperBetter” Jane McGonigal, z której jasno wynika, że ten, kto gra może być w życiu i pracy skuteczniejszy. Jak widać, ten się śmieje, kto się śmieje ostatni.

McGonigal jest amerykańską psycholożką, która zajmuje się wpływem teorii gier na nasze działania i wybory. Swój doktorat poświęciła psychologicznym siłom graczy i temu, dlaczego uważamy, że jesteśmy skuteczniejsi jako gracze niż ludzie podejmujący prawdziwe, a nie tylko wirtualne wyzwania. Podczas swojego wystąpienia TED mówiła wprost – granie może zmienić świat na lepsze. Musimy po prostu grać co najmniej 21 miliardów godzin tygodniowo. W jaki sposób ma nam to pomóc w przywróceniu pokoju na świecie, wynalezieniu lekarstwa na raka i pokonaniu głodu? Wyjaśnienie może Was zaintrygować.

O co jej chodziło? No cóż, zła wiadomość dla miłośników gier komputerowych jest taka, że nie chodzi o to, żeby jeszcze więcej czasu spędzali przed swoimi ekranami, ale raczej, żeby umiejętności i strategie, które nabywają podczas gry przekładali na prawdziwe wyzwania – te, z którymi mają do czynienia w realu. Bo tak się składa, że wielu z nas lepiej idzie zabijanie potworów, zdobywanie skarbów i wypełnianie tajnych misji tajemniczych stowarzyszeń niż czynności tak prozaiczne jak płacenie rachunków, proszenie o podwyżkę, podejmowanie się nowego projektu w pracy. Uciekamy do świata wirtualnego, w którym jesteśmy nadzwyczaj skuteczni i potrafimy epicko wygrywać. Dlaczego nie idzie nam tak samo w realu? Być może dlatego, że swoje kompetencje porzucamy w świecie wirtualnym. A gdyby optymizm, kreatywność, determinację i odwagę gracza zastosować wtedy, kiedy najbardziej ich potrzebujemy? Na przykład, gdy idziemy rozmawiać z szefem o awansie?

„Jesteś silniejszy niż myślisz. Otaczają cię potencjalni sojusznicy. Jesteś bohaterem swojej własnej opowieści” – tak McGonigal zaczyna „SuperBetter” (wyd. Czarna Owca) – biblię wszystkich, którzy są gotowi na to, by ich życie stało się grą. Amerykańska psycholożka na ponad 400 stronach przedstawia swoją teorię, badania naukowe, które potwierdzają jej wnioski oraz konkretne narzędzia i zadania, mające obudzić w każdym gracza. Punktem wyjścia jest podjęcie wyzwania, a celem epickie zwycięstwo. Doprowadzić ma do tego kilka kroków – zbieranie i aktywowanie doładowań, rozpoznawanie czarnych charakterów i walka z nimi, wymyślanie i realizowanie zadań, pozyskiwanie sojuszników oraz przyjmowanie sekretnej tożsamości. Widzę kilka sceptycznych spojrzeń? Sama też uniosłam brew po przeczytaniu porad McGonigal. A potem pomyślałam, że nic nie szkodzi spróbować. W najgorszym razie czeka mnie dobra zabawa.

Dla kogoś, kto nigdy nie grał i nie przyjmował sekretnych tożsamości lub nie rozpoznawał czarnych charakterów, te porady mogą wydać się z początku dziwaczne. Po bliższym zapoznaniu się, okazują się zupełnie do rzeczy także dla tych, którzy do tej pory spełniali się w Scrabble’ach. Co może być tajemniczym „aktywowaniem doładowań”? Na przykład wygrzanie się w słońcu, przytulenie się, wsparcie kogoś, kto tego bardzo potrzebuje. Nic strasznego, prawda?

Kim są sojusznicy? To wszystkie osoby, które chcą nas wesprzeć w naszym wyzwaniu. Może nim być partner, przyjaciel, współpracownik. Sojusznicy nie tylko mają nas pocieszać w trudnych chwilach, ale przede wszystkim pomagać w realizacji celów, a więc czasem dać także zdrowego kopa.

Sekretna tożsamość z kolei to pseudonim, który przypomni ci o twoich mocnych stronach. W swojej grze mogę więc być „Nieustępliwą Dagny” albo „Dagny – Pogromczynią tekstów”. Z wymyślaniem sekretnej tożsamości jest naprawdę sporo zabawy.

To teraz najważniejsze – czy metoda Jane McGonigal jest skuteczna? Ona sama ma być dowodem na to, że tak. Kilka lat temu, po wypadku i urazie głowy przez wiele miesięcy dochodziła do siebie. Kiedy nic nie pomagało, pojawiła się depresja i zniechęcenie. Wówczas McGonigal, która także projektowała gry, wymyśliła, żeby ich zasady wykorzystać w procesie własnego zdrowienia. Stworzyła więc zasady gry, która odbudowywała je odporność psychiczną. Jej sojusznikami byli członkowie rodziny. Epickim zwycięstwem było dojście do pełnej sprawności. Właśnie na podstawie tych doświadczeń McGonigal zbudowała metodę SuperBetter. Czyli jednak sukces.

W książce psycholożka przytacza także inne historie tych, którzy spróbowali i udało im się osiągnąć cel. Świadectwa sukcesu w takich książkach staram się traktować z rezerwą, bo oczywiście nikt nie przytacza w nich historii tych, którzy spróbowali i polegli. A w każdym razie jak takich nie znalazłam.

Plusem „SuperBetter” są podstawy naukowe, na których wszystko zostało zbudowane. Większość proponowanych narzędzi jest prosta do zastosowania i wcielenia w życie. Po dość pobieżnym na razie wypróbowaniu tej metody, mogę powiedzieć, że na pewno świetnie wspiera w wyznaczaniu celów i układaniu strategii ich realizacji. Wszystko przez element gry, który dodatkowo motywuje. I to znacznie lepiej niż standardowe narzędzia motywacyjne. Zwłaszcza jeśli ktoś jest ambitny i lubi wygrywać. Metoda SuperBetter jest tak skonstruowana, że zanim odniesiemy epickie zwycięstwo, możemy po drodze odnieść wiele mniejszych – każde nas wzmacnia i daje poczucie, że możemy jeszcze więcej. Jej uniwersalizm pozwala zastosować ją do każdego typu wyzwania. Obojętnie, czy chcecie wrócić do zdrowia, znaleźć lepszą pracę, pokonać kryzys w związku, czy tak jak ja zostać Nieustraszonymi Pogromcami Świata Mediów.