Jak zadbać o bliskość w święta?

Bliskość nie tylko od święta. 5 sposobów na to, jak pobyć więcej z ważnymi osobami.

Katarzyna Gradek

W ferworze niekończących się zajęć i w dobie masowego konsumpcjonizmu, w świecie posiadania, kupowania, must have i know how coraz trudniej o proste relacje.

Zwłaszcza przed Świętami Bożego Narodzenia kiedy wielu z nas przychodzą do głowy refleksje, wątpliwości, pytania: po co to wszystko? Jaki sens mają święta? Czy osoby, z którymi spędzę Wigilię są mi bliskie? Czy lubię ich towarzystwo? Czy potrafimy ze sobą jeszcze rozmawiać? Czy wiemy, co w tym specyficznym czasie jest dla nas najistotniejsze?

Konwencja najważniejszych polskich świąt narzuca nam radość, bliskość, jedność i wspólnotę, ale nie jest też rzadkością poczucie, że magia świąt to sztampowy obraz reklamowy, złudzenie, a nawet hipokryzja.

Deficyty

Nerwowa atmosfera, pretensje, napięte więzy międzypokoleniowe towarzyszą wielu rodzinom. Okres Bożego Narodzenia nie jest dla nich ani celebrowaniem wigilijnych potraw, ani beztroskim kolędowaniem. Jest raczej przymusem spędzenie wspólnego czasu, koniecznością dzielenia się opłatkiem, próbą sprostania najróżniejszym wymaganiom oraz presji „najbliższych”. Dylemat Jak przetrwać święta w nieidealnej rodzinie pojawia się na długo przed Wigilią, kiedy każda ze stron wnosi jakieś zarzuty.

Brak empatii, bezmyślna wygoda, niezrozumienie i niedostrzeganie potrzeb drugiego człowieka to najczęstsze grzechy okołobożonarodzeniowe. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że niejedna rodzina ma twardy orzech do zgryzienia. Bo jak spędzić najpiękniejsze polskie święta, z „bliskimi”, których widuje się raz w roku, jak składać życzenia ludziom, o których nic się nie wie, jak zataić żal, zazdrość, urazy wobec osób, z którymi łączą więzy krwi?

Bliskość

Nie da się ukryć, że ostatnie pokolenia mają wyraźny problem z bliskością. Próbę zgłębienia tego tematu podjął kilka lat temu irakijski pisarz Ziyad Marar w głośnej już książce „Bliskość”. Wynika z niej oczywisty obraz współczesnych ludzi, którzy boją się ujawniania emocji, rezygnują z realnych zażyłości na rzecz Facebooka, Instagrama, Twittera i nie budują bliskich związków w rzeczywistym świecie.

Zamiast sielskiego spotkania z najbliższymi wolimy szybkie lunche, beznamiętne meetingi, dyskusje na forach z zupełnie obcymi osobami. Gubiąc realne więzi, tworzymy relacje biznesowe, networkingowe kontakty, listy followersów i subskrybentów. Nadążając za internetową modą hejtujemy, wystawiamy opinie, obserwujemy ludzi, których nigdy nie zdołamy nawet poznać. W oprawie work life balance zapominamy o bliskich istniejących w prawdziwym życiu, a slow life znamy jedynie z teorii, bo w praktyce nie mamy o nim pojęcia. I naprawdę niewiele dają nam coraz to nowsze przykłady życia w stylu hygge, czy lykke skoro w realu najbardziej brakuje bliskości.

Tymczasem bliskość to poświęcony czas, obecność w czyimś życiu, zrozumienie. Bliskość to także pomoc w zwyczajnych sprawach, zaangażowanie, uważność. A skoro mowa o świętach, bliskość to wspólna kolacja, rozmowa, akceptacja. A tego nie da się ani kupić, ani znaleźć w internecie.

Oto 5 rzeczy, które możesz zrobić, aby zbudować świąteczną bliskość:

  1. Wyłącz lub odłóż telefon – a dzięki temu będziesz off-line, ale znajdziesz czas i przestrzeń dla najbliższych.
  2. Idź z bliskimi na spacer. Zobaczcie okazałą choinkę, iluminacje albo zimowy las. Porozmawiajcie, pośmiejcie się razem, dajcie sobie to, czego często brakuje – uważność.
  3. Rozmawiaj, wspominaj święta z dzieciństwa. Zapytaj o plany na nowy rok, marzenia, a nawet kłopoty z którymi trzeba się zmierzyć. Posłuchaj, co chcą ci opowiedzieć inni.
  4. Słuchajcie razem muzyki albo obejrzyjcie wspólnie film. A może dobrym pomysłem jest wspólne śpiewanie kolęd?
  5. Gotujcie i biesiadujcie. Nic tak nie jednoczy jak wspólne biesiadowanie. Zwłaszcza to w stylu slow – kiedy nigdzie nie trzeba się spieszyć, można posiedzieć przy stole i porozmawiać.