Kalendarz, notatniki małe i duże, karteczki samoprzylepne, tabelki w Excelu, kilkanaście przetestowanych aplikacji w telefonie, a chaos wciąż ten sam. Choć wytrwale notuję, zapisuję, robię listy zadań, nadaję im priorytet jest tego tyle, że nie zawsze jestem w stanie nad tym zapanować. Efekt zwykle jest ten sam – nie zaniedbuję spraw dużych i ważnych, ale w szczegółach bywa, że coś zgubię, zapomnę, przeoczę. Wydawało mi się, że problemem jest nadmiar, a nie brak narzędzi. Nic dziwnego, że do metody Carrolla podeszłam z początku dość sceptycznie. Jak się okazało, niesłusznie.
PRZECZYTAJ TAKŻE: 7 nawyków, dzięki którym będziesz skuteczniejszy w życiu i w pracy
Założenie jest proste – potrzebujesz jakikolwiek zeszyt (najlepiej czysty lub z charakterystycznymi kropeczkami), długopis, odrobinę cierpliwości i skupienia. W metodzie Bullet Journal zaczynasz od ogółu, czyli spisu treści (Index). Określasz w nim numery stron, wypisujesz główne zagadnienia, które chcesz łatwo odnaleźć w notatniku. Kolejny etap to określenie najważniejszych zadań na najbliższe pół roku (Future Log). Mogą to być na przykład ważne wyjazdy, wystąpienia, projekty. Dalej rozpisujemy raport miesięczny oraz dzienny.
Oto filmowa ściąga:
Jedyne, co trzeba jeszcze opanować to system prostych oznaczeń: kropka oznacza zadanie, kółeczko oznacza wydarzenie, myślnik notatkę, „x” – zadanie wykonane, a zadanie przesunięte na później są oznaczone strzałką. Do podstawowego systemu można dodać także kolejne ikonki: wykrzyknik oznaczający inspirację lub gwiazdkę, która oznacza priorytet. Można wymyślić też własny system oznaczania zadań i projektów. Nie trzeba więc specjalnie grupować notatek lub przejmować się tym, że dochodzi nagle nowe zadanie.
Oto jeden z pomysłów na autorskie rozwinięcie metody Carrolla:
O tym, że metoda Carrolla jest skuteczna decyduje jednak nie system oznaczeń, ale sposób, w jaki pracuje się z notatnikiem i zaangażowanie, które to buduje. Wymaga bowiem codziennych i comiesięcznych statusów, podczas których sami ze sobą ustalamy, co zostało zrobione, co trzeba przesunąć w czasie, a co z trybu zwykłego trzeba zmienić w priorytet. I to właśnie ta codzienna praca sprawia, że wyrabia się w nas nawyk zaglądania do notatnika. Wreszcie jesteśmy na bieżąco z zadaniami. Te, z którymi się nie wyrobiliśmy przepisujemy na kolejny dzień, a przy okazji mamy czas, żeby zastanowić się, dlaczego znów coś odkładamy – czy plan był zły, źle organizujemy swój czas, a może zdecydowały czynniki zewnętrzne?
A tu jeszcze kilka pomysłów:
To nie wszystko, ponieważ Bullet Journal pozwala na wiele kreatywności – poza zapisywaniem zadań, możemy w nim rysować, wyklejać, sprawiając, że planowanie będzie także dobrą zabawą. Pisanie odręczne sprzyja z kolei skupieniu i również może działać odprężająco.
Więcej na: www.bulletjournal.com