
Na targu wśród gruzów można dostać prawie wszystko. Rafał Grądzki zagłębia się w świat handlarzy. Dziś szósta część jego fotodziennika.
Kupisz tu wszystko. No, może prawie wszystko. Suszarkę i odkurzacz, znoszone ubrania i podrobione perfumy, niewiadomego pochodzenia komórki, sprzęt elektroniczny i kuchenny. Tanią biżuterię, talerze, kieliszki, szklaneczki, czarki, podstawki, pudełka, obrazki. Wszystko, co można sprzedać, by przeżyć kilka następnych dni.
Przedmioty leżą na rozpostartych na ziemi foliach. Za tymi prowizorycznymi straganami piętrzą się sterty gruzu i śmieci. Potencjalni kupujący przebierają w rupieciach, grzebią w stosach ubrań, przetrząsają kupki błyskotek, przymierzają zegarki lub nakrycia głowy. Zawzięcie targują się o cenę. Spotkasz tu głównie stambulską biedotę, ale od czasu do czasu pojawiają się również lepiej sytuowani klienci. Transakcje pomiędzy mężczyznami pieczętowane są uściskiem dłoni. Kobiety dotykają swoich ramion.
Jeśli poczujesz zmęczenie, możesz przysiąść przy skrzyżowaniu uliczek i napić się herbaty przygotowanej wprost na ulicy. Ogromny stalowy czajnik, stojący na prowizorycznej polowej kuchence nieustannie grzeje wodę. Tulipanowe szklaneczki krążą wśród sprzedawców. Kilku klientów przysiada na krawężniku i siorbie gorący napój.
PRZECZYTAJ TAKŻE: ULICE STAMBUŁU – DZIEŃ 7
A kiedy już odpoczniesz wejdź znów w ten świat. Uśmiechnij się do obcych ludzi. Odpowiedzą Ci tym samym. Jeśli robisz zdjęcia pokaż im efekty. Będą wdzięczni, że się nimi interesujesz. Nie musisz niczego kupować. Nie musisz dawać bakszyszu. Niektórzy zapytają Cię skąd jesteś i co tu robisz.
Pamiętaj o jednym. Oni poczują Twoją otwartość. Poczują też Twój strach lub ukrytą niechęć, jeśli ją w sobie nosisz. I odpowiedzą tym samym. Będą serdeczni lub nieufni. Od Ciebie zależy, jak zareagują.
***
Więcej zdjęć i opowieści Rafała Grądzkiego o Stambule znajdziecie na stronie Stambuł Osobisty.
***