Szermierka – moja przygoda życia. Zobacz, czy też się nadajesz do władania szablą!

Magdalena Piekarska

 

Zaczęło się przypadkiem. Dziś Magda Piekarska nie wyobraża sobie życia bez szermierki – sportu, który pokazał jej, jak pokonywać swoje słabości.

Łowca talentów

Zaczęło się przypadkiem. Przeszło 17 lat temu nawet nie wiedziałam, czym jest ta cała szermierka. Machanie jakimś „kijem”, na jakiejś „macie” z „kaskiem” na głowie, to na pewno nie było to, czym chciałam się zajmować. Harcerstwo, to dopiero było coś. Dziś nie wyobrażam sobie siebie biegającej po lesie, rozkładającej namiot i śpiewającej przy ognisku. Wracając jednak do szermierki. Przygoda z nią, paradoksalnie zaczęła się na basenie. Nauczyciel wf-u (pan Mariusz Kosman), w zastępstwie prowadzący zajęcia z moją klasą, okazał się być trenerem szpady i „łowcą talentów”. Tak się dobrze złożyło, że na miejscu była też moja mama. W czasie, gdy młoda Piekarska pływała w basenie, trener i jej mama dogadali się, że ta wysoka, leworęczna, nieco wolna istota, przyjdzie na trening szermierki i wykorzysta swoje doskonałe, choć długo będące przedmiotem przezwisk, warunki do uprawiania sportu.

Trudne początki

Początki nie były łatwe, bo ja po prostu nie chciałam trenować jakiejś tam szermierki. Już wtedy moi Rodzice wiedzieli jednak, co jest dla mnie najlepsze. Dziś jestem im wdzięczna za to, że powtarzali namiętnie „nie możesz czegoś nie lubić, jeśli nawet tego nie spróbowałaś”, bo to właśnie dzięki nim poszłam na pierwszy trening. Po kilku latach (czterech myślę sobie) permanentnego przegrywania, przyszedł czas na pierwsze małe sukcesy. W miarę jedzenia apetyt rósł, więc z czasem osiągałam coraz lepsze wyniki, na coraz większych imprezach.

Tego tekstu nie piszę jednak po to, by się chwalić, a jedynie przybliżyć Wam moją pasję. Szermierka to sport dość niewdzięczny i niewymierny. Stuknięta pomyślicie. Powinna w samych superlatywach wypowiadać się o dyscyplinie, która zawładnęła jej życiem. A jednak nie do końca tak jest. Jedno udo mam większe od drugiego, to samo dotyczy łydki i ręki. Wszystko jest dobrze, do momentu w którym, nie trzeba kupować spodni. Nie dość, że mam 192 cm wzrostu, co już stanowi wyzwanie, to jeszcze muszę się martwić o to, by udo nie wyglądało jak kawał baleronu (uwaga, fragment tekstu o udzie należy czytać z przymrużeniem oka).

Czy siniaki mogą być sexy?

Siniaki po treningach teraz już nie stanowią problemu, ale kiedy człowiek dzieckiem był, nauczyciele pytali, czy w domu przypadkiem nie biją… Ludzi dziwiły też inne rzeczy. Wiele razy padały pytania o metrową torbę szermierczą. Byłam już: wioślarką, golfistką, siatkarką, baseballistką i grałam na jakimś sprzęcie muzycznym (harfie?). Wiem, że to wszystko wynika z niewiedzy. Dlaczego? Bo szermierka, choć widowiskowa, jest sportem niszowym. Na nadmiar kibiców nie narzekamy. W zasadzie media też średnio się interesują. Pamiętam, jakby to było dziś. Wracałam z Lipska jako indywidualna wicemistrzyni Europy i drużynowa mistrzyni, a w jednej z najważniejszych gazet sportowych napisali o nas dwa zdania na przedostatniej stronie. Takich przypadków jest oczywiście więcej. Nie ma zainteresowania mediów, nie ma kibiców i sponsorów, a w efekcie brakuje pieniędzy. Gdyby nie Wojsko Polskie, które wspiera mnie i innych wybitnych sportowców, prawdopodobnie wielu z nas skończyłoby już trenować.

PRZECZYTAJ WIĘCEJ: MOJA PASJA – SZYBOWNICTWO. WYZNANIA KOBIETY PILOTA

Pasja „z pazurem”

Dlaczego więc, zapytacie pewnie, trenuję szermierkę już 17 lat? Pasja. To jedyna trafna odpowiedź (bo przecież na pewno nie robię tego dla pieniędzy). Lubię to, co robię, a to w życiu zawodowym jest chyba najważniejsze. Lubię szermierkę taką, jaka jest. Myślę, że nie posunę się za daleko pisząc, że to właśnie ona miała bardzo duży wpływ na to, jakim człowiekiem jestem dzisiaj. Oczywiście z uwagi na fakt, że jest to sport walki, łatwo można sobie wyobrazić, jaki charakterek kryje się pod nazwiskiem Piekarska. Sądzę jednak, że bez „pazura” nie osiągnęłabym tyle w tym jakże indywidualnym sporcie. Wytrwałość w dążeniu do celu, cierpliwość, pokora, ambicja, systematyczność, odporność na stres, wiara we własne umiejętności, pewność siebie, to tylko niektóre z cech, których wciąż uczy mnie szermierka, a które z powodzeniem mogę i wykorzystuję w życiu prywatnym.

Oprócz rozwoju mentalnego, szermierka zapewnia również wszechstronny rozwój fizyczny. Na treningach kształtuję więc siłę, szybkość, wytrzymałość, refleks, koordynację i gibkość, co później oczywiście wykorzystuję w walkach. A w walkach najbardziej lubię to, że nie ma dwóch takich samych pojedynków z tym samym przeciwnikiem. Szermierka jest więc sportem, który nie może się nudzić. Tu nie ma żadnej reguły: wysoki czy niski, starszy czy młodszy, chudy czy też niekoniecznie, każdy może zostać mistrzem świata. I ta nieprzewidywalność właśnie tak pociąga mnie w tym sporcie. Tu wszystko jest możliwe, trzeba tylko ciężko pracować i mocno wierzyć.

Przygoda życia

Wiem, że nadjedzie taki dzień, w którym odłożę szpady do worka na zawsze, ale dopóki wierzę, że coś jeszcze osiągnę w polskim sporcie, nie zamierzam tej największej życiowej przygody kończyć. Chcę dalej cieszyć się z wygranych i martwić po porażkach. Chcę się dalej rozwijać i pokonywać własne słabości. Chcę dalej podróżować, poznawać na swojej drodze nowych ludzi i uczyć się jeszcze więcej o sobie i o innych. Chcę dalej realizować swoją wielką pasję, a to nie byłoby możliwe, gdyby nie wieloletnie wsparcie moich Rodziców i za to z tego miejsca, serdecznie Wam dziękuję.

***

Magdalena Piekarska jest szpadzistką i reprezentantką Polski w Szermierce. Była indywidualną wicemistrzynią Europy, a także drużynową mistrzynią i wicemistrzynią Europy oraz drużynową wicemistrzynią świata. Więcej na magdalenapiekarska.pl