Dominika Jajszczak

Nie siedź w kącie, bo nikt Cię nie zauważy

Aleksandra Moskal

O Konkursie Bizneswoman Roku i jej osobistych doświadczeniach z nim związanych, najważniejszych momentach - tych wzruszających, ale i stresujących - rozmawiam z Dominiką Jajszczak, Dyrektorką Marketingu Fundacji Sukcesu Pisanego Szminką i Generałką, bez której, cytując klasyka, nie byłoby niczego.

Jak wspominasz swoją pierwszą Galę Bizneswoman Roku? Jakie emocje Ci towarzyszyły?

Stres i niedowierzanie! Stres, bo byłam świeżo po studiach, na których organizacja eventów ograniczała się do jednego, 45-minutowego wykładu… I taki młody człowiek przychodzi do pierwszej pracy, widzi ogrom tego przedsięwzięcia i się zastanawia, czy go z kimś nie pomylili przy zatrudnianiu… Na szczęście stresem zarządziłam i wtedy pojawiło się niedowierzanie… że praca może człowiekowi dawać tyle frajdy, satysfakcji i uzależnia – w zdrowym tego słowa znaczeniu. Teraz nazywają to chyba „flow w pracy”, ale dla mnie to zawsze adrenalina i ekscytacja większa niż na rollercoasterze.

Wiem, że Konkurs Bizneswoman Roku jako projekt, który realizujemy w Fundacji jest dla Ciebie bardzo ważny. Dlaczego aż tak?

Bo to nasza gwiazda wśród wszystkich inicjatyw. Dzięki niemu nauczyłam się wszystkiego o zarządzaniu projektem i organizacji eventów. Poznałam mnóstwo inspirujących osób, których sukcesy obserwuję po dziś dzień. Jestem przy tym projekcie od blisko 9 lat i nie wyobrażam sobie, żeby w kolejnym roku miało go nie być. To już 15. edycja! Jesteśmy jak jedna wielka rodzina.

Gala finałowa konkursu jest dla mnie niczym Święta Bożego Narodzenia, których co roku wyczekuję. A podczas obrad Jury jest tak gwarnie i głośno jak przy stole wigilijnym. Pamiętam pierwsze obrady po lockdownie – gdy mogliśmy się wreszcie spotkać na żywo po dwóch edycjach online, bez maseczek, zrobić sobie wspólne zdjęcia, poznać osobiście finalistki, które co roku przedstawiają swoje dokonania. Ale to była energia!

Organizacja konkursu to mnóstwo radości i satysfakcji, ale też wyzwań. Co jest dla Ciebie największym z nich?

Największe wyzwanie to „zapanować nad tym cały towarzystwem”, czyli logistyka osób zaangażowanych w konkurs. Jestem jak ta włoska mamma, która musi ogarnąć całą rodzinę. W gronie jury, ekspertów i ekspertek tegorocznej edycji zgromadziliśmy blisko 100 osób. To oni oceniają formularze zgłoszeniowe kandydatek, wybierają finalistki i laureatki. Z każdym trzeba porozmawiać, zorganizować spotkania w mniejszym gronie, które niejednokrotnie kończą się burzliwą dyskusją. W tym roku naszą inicjatywę postanowiło wesprzeć 16 organizacji i ponad 22 patronów medialnych – to blisko 40 osób, z którymi trzeba być w stałym kontakcie. Na stałe współpracujemy również z zespołem naszej agencji PR i agencji reklamowej – to kolejne 5-7 osób. 

A wisienką na torcie jest gala finałowa, przy której zaangażowanych jest średnio około 50 osób. Tutaj z kolei mam ogromne wsparcie ze strony naszej agencji eventowej, bo same byśmy tego na pewno już nie dźwignęły! Na gali zazwyczaj mamy około 400 gości – to też spore towarzystwo “do ogarnięcia”. 

Podczas gali włącza mi się zawsze tryb określany przez Olgę Kozierowską – założycielkę Sukcesu Pisanego Szminką – jako „Generałka”. Jestem perfekcjonistką i control freakiem. Nie ukrywam, czasem muszę się porządzić i „podyrygować”, również osobami sporo ode mnie starszymi, na wysokich stanowiskach, prezeskami i prezesami wielkich korporacji. Gala jednak składa się z tylu elementów układanki, że trzeba zadbać o wszystko, aby móc te elementy złożyć w piękną całość. Wszystko musi być zgodnie z planem.

A co jeśli plan się sypie? 

Trzeba szyć z tego, co mamy na stanie. Nie umiem za dobrze w improwizację, choć bardzo bym chciała. Zostawiam to więc naszym ekspertom od gaszenia pożarów z agencji eventowej.

No dobrze, to powiedz mi w takim razie o najbardziej stresującym momencie związanym z Konkursem!  

Co roku mówię sobie, że nie będę się tym stresowała i co roku jest zawsze tak samo! 

W grudniu kończymy zbieranie zgłoszeń do konkursu i zawsze denerwuję się, że jakoś tak mało ich przyszło w tej edycji… Stres kończy się dopiero na tydzień przed zamknięciem naborów, bo… nagle wszyscy zaczynają wysyłać swoje aplikacje! Machina zaczyna napierać prawdziwego tempa na ostatnią chwilę i nasz serwer pęka w szwach. Mamy też mnóstwo telefonów z prośbami o przedłużenie terminu i zazwyczaj to robimy, bo nie mamy serca odmówić tym wszystkim super kobietom prowadzącym ciekawe biznesy. Zwyczajowo więc nabór kończy się tydzień lub dwa później. I oczywiście na stałe mam to już zaplanowane w moich harmonogramach i tabelkach, w końcu przezorny zawsze ubezpieczony. :)

A jest też coś, co Cię wzrusza przy okazji konkursu? Czy stres jest tak duży, że nie ma już miejsca na ckliwość? 

Zawsze łapie mnie za serce, gdy laureatki na scenie głównej uronią łezkę szczęścia, odbierając statuetkę. Opowiadają o tym, co jeszcze chciałyby zrobić i ile ta nagroda daje im energii, aby sięgnąć po więcej. Uwielbiam ten moment i mam nadzieję, że na tegorocznej gali znowu będę miała okazję go doświadczyć!

Wiele razy widziałyśmy jednak, jak wiele obaw mają kobiety przed zgłoszeniem się do Konkursu… Co byś im powiedziała? Może Twoje słowa je przekonają, że nie warto się bać? 

Nie siedź w kącie, bo nikt Cię nie zauważy!

I nie jest prawdą, że nie zasługujesz na nagrodę. Nie prawdą jest również, że są “lepsze od Ciebie” i że “niczego wielkiego” nie dokonałaś. 

Rzeczywiście bardzo często to słyszymy, gdy same chcemy kogoś nominować. Jeżeli ktoś mówi Ci: “powinnaś się zgłosić” – to nie wzięło się to znikąd! Ktoś zauważył Twoje dokonania i je docenił! A nawet jeżeli nie dostałaś takiej nominacji, to i tak nadal uważam, że warto abyś wzięła wziąć udział w konkursie. Po prostu warto mówić głośno o swoich sukcesach tu i teraz! 

W końcu sukces nie trwa wiecznie, a udział w naszym konkursie może ten moment realnie wydłużyć, tak, aby zdążyła usłyszeć o tobie cała Polska, aby dowiedzieli się o twoich działaniach potencjalni inwestorzy, nowi klienci czy media biznesowe. Nasze laureatki pokazujemy w mediach własnych oraz naszych patronów medialnych, organizujemy dedykowane spotkania networkingowe, pomagamy zdobywać nowe kontakty. 

Również uczestniczki naszego konkursu, które nie wygrały nagrody głównej, często piszą do nas, że już samo wypełnienie formularza pomogło im przeanalizować swój biznes, ułożyć go, a także zaplanować kolejne kroki w kierunku rozwoju…

Zrób więc ten pierwszy krok – opowiedz nam o swoich sukcesach!