Mads Mikkelsen rozszyfrowany!

Dagny Kurdwanowska

Czarny charakter czy wrażliwiec? Ryzykant czy kierujący się intuicją strateg? Jaki jest Mads Mikkelsen - znakomity aktor, fan sportu i pokera? Sprawdzała Dagny Kurdwanowska.

Potraficie wyobrazić sobie lepszy sposób na spędzenie piątkowego wieczoru niż rozmowa z Madsem Mikkelsenem? Ja też nie, dlatego na spotkanie z jednym z najciekawszych aktorów pędziłam zaintrygowana. Czy będzie gwiazdorzył? W końcu ma na swoim koncie role w hollywoodzkich super produkcjach – „Casino Royal”, gdzie był podstępnym Le Chiffrem, a ostatnio w „Doktorze Strange”, a wkrótce w kolejnej odsłonie „Gwiezdnych wojen”. Polscy widzowie uwielbiają go także za skromniejsze filmy europejskie – „Jabłka Adama”, „Kochanka królowej” czy „Polowanie”. Jest jeszcze oczywiście serial „Hannibal”. Kiedy wchodzi od razu widać, że z Lecterem coś go jednak łączy – elektryzujące spojrzenie i znakomicie skrojone garnitury. Za chwilę jednak uśmiecha się i rzuca po prostu – Cześć, jestem Mads.

Mads Mikkelsen okazuje się być bezpośrednim, dowcipnym i ciepłym człowiekiem. Roztacza wokół siebie aurę pewności siebie człowieka, który wiele już osiągnął, a swoje osiągnięcia potrafi docenić i nazwać sukcesami. Nie ma w nim jednak gwiazdorskiej pozy. Wciąż jest bardziej z Europy niż z Hollywood, do którego podchodzi z dystansem. Dla Sukcesu Pisanego Szminką opowiedział o tym, dlaczego warto wyznaczać sobie cele, dlaczego lubi rywalizację, jak podchodzi do ryzyka, jak podnosi się z porażek oraz czy Daniel Craig jest dobrym pokerzystą.

Cele

Jeśli jesteś człowiekiem ambitnym, wyznaczasz sobie cele, a te definiujesz zgodnie z tym, co jest dla ciebie ważne. Po drodze pokonujesz kolejne stopnie, potykasz się, wstajesz, idziesz dalej, odnosisz sukces, pokonujesz kolejne stopnie. Ale musisz zawsze wiedzieć, jaki masz cel. Inaczej te wszystkie wyzwania, które podejmujesz nie będą miały większego sensu.

Emocje i rywalizacja

Wszędzie tam, gdzie pojawia się element rywalizacji, gdzie możesz coś wygrać, ale i przegrać są duże emocje. Lubię ten dreszczyk emocji, który związany jest z grą. Obojętnie, czy chodzi o sport, grę w pokera, inwestowanie pieniędzy albo zwykły zakład z sąsiadem. Gra jest ekscytująca, bo w końcu chodzi przecież o to, kto okaże się lepszy. Stając do rywalizacji masz nadzieję, że to właśnie będziesz ty.

Odwaga

Odwaga jest ważna w pracy aktora. Nie trzeba być odważnym przez cały czas. Nie każda rola tego wymaga. Są jednak takie filmy, które stają się wyzwaniem, dla których schodzi się z utartych ścieżek i to może budzić strach. Jednym z filmów, z których jestem najbardziej dumny to czarna komedia „Zieloni rzeźnicy”. Ten film nie przyniósł mi ani wielkiej popularności, ani nie był moim największym sukcesem, ale pracując nad nim czułem, że robimy coś zupełnie innego, coś, co było odważne. I dziś uważam, że był jednym z moich najważniejszych sukcesów.

Podejmowanie ryzyka

To temat-rzeka. Nie mam żadnej strategii zarządzania ryzykiem w mojej pracy. Tak naprawdę nie myślę o ryzyku, wybierając rolę. Nie zastanawiam się, czy film, w którym mam zagrać będzie ryzykowny, czy nie. Jeśli coś mnie zaintryguje w scenariuszu, jeśli czuję, że mogę zrobić coś wyjątkowego i jeśli czuję, że reżyser myśli podobnie, po prostu wchodzę to. Jeśli nam się udaje, super. Jeśli nie, trudno. Dla mnie ważne jest to, że zaczynaliśmy wierząc w projekt i zrobiliśmy wszystko, żeby był jak najlepszy. Nie kalkuluję także kolejnych kroków, nie planuję ruchów, które mają mi pomóc w karierze. Robię to, co lubię i z czym czuję się dobrze.

Intuicja

Wierzę w intuicję. Intuicja to coś, co czuję w brzuchu. Kiedy nie jestem pewien, czy powinienem się w coś angażować, czy nie, kieruję się właśnie intuicją. Racjonalnie, decyzja może nie wydawać się słuszna, ale jeśli czuję, że podjąłem ją w zgodzie ze sobą, trzymam się tego.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Co dla ciebie znaczy być feministką? Emma Watson i Margaret Atwood dyskutują o prawach kobiet

Pieniądze

W kwestii finansów, jestem dużo ostrożniejszy niż w kwestii wybierania ról filmowych. Noszę jednocześnie szelki i pasek – zabezpieczam się z każdej strony. Wspominałem już, że kocham współzawodnictwo, gram w pokera, ale jednocześnie mam bardzo konserwatywne podejście do wydawania pieniędzy. Wychodzę z założenia, że jeśli zarobiłeś dolara, to szanuj go. Nie pozwól, by uciekł ci z kieszeni. W końcu ciężko na niego zapracowałeś.

Szczęście sprzyja lepszym

Niektórzy mówią, że w pokerze, podobnie jak w inwestowaniu pieniędzy trzeba mieć szczęście. Nie zgadzam się z tym. Kiedy siadasz do stołu z innymi graczami, nie zdajesz się na fart. Uczysz się, zwiększasz swoje umiejętności po to, żeby wygrać. Obojętnie, czy grasz na giełdzie, czy grasz w pokera musisz wiedzieć, co chcesz zrobić i co robisz. Tylko w ten sposób możesz zmniejszyć ewentualne straty i zwiększyć zyski. Na szczęście możesz liczyć dopiero, kiedy naprawdę jesteś w czymś dobry.

Wizerunek

Nie dbam jakoś szczególnie o swój wizerunek. Dla wielu jestem czarnym charakterem z amerykańskich filmów. Inni widzą we mnie wrażliwca, a jeszcze inni tajemniczego mężczyznę. Właśnie dlatego nie zajmuję się za bardzo budowaniem jakiegoś wizerunku. Każdy zobaczy we mnie i tak kogoś, kogo będzie chciał widzieć.

Opinia innych

Oczywiście, że liczę się z opinią innych. Jestem szczęśliwy, kiedy ludzie lubią to, co robię i wściekły, kiedy coś mi nie wychodzi. Ale mimo wszystko staram się na tym nie koncentrować. Wiem, że nigdy wszystkich i tak nie zadowolę.

Porażki

Jestem beznadziejny w znoszeniu porażek. Ale jeszcze gorszy jestem, kiedy odnoszę sukces – upewniam się, że każdy na pewno o nim usłyszał. Kiedy przegrywam albo coś mi się nie udaje, staram się to przeanalizować i wyciągnąć wnioski. To ważne, żeby wiedzieć, dlaczego się przegrało. Przegrywanie nie jest miłe i nie przychodzi mi łatwo, ale mam to swój sposób – staram się nie rozpamiętywać swoich porażek i błędów. Uczę się na nich i idę dalej. Jeśli całe życie koncentrujesz się tylko na swoich porażkach, możesz nie zauważyć sukcesu.

Sport

Kocham sport. Gdybym nie został aktorem, byłbym sportowcem. Uwielbiam piłkę nożną, tenis. Spotkałem w życiu wielu wielkich aktorów, największych gwiazd – nie czułem się onieśmielony. Ale postawcie przede mną Messiego, a będą mi drżały ręce.

Churchill i Dżyngis-chan

Wciąż coś czytam. Jestem wielkim fanem historii. Fascynują mnie nie tylko procesy historyczne, ale także wielkie postaci. Niekoniecznie z powodu tego, czego dokonały, ale tego, w jaki sposób osiągnęli to, co osiągnęli. Tak jak Dżyngis-chan, jedna z tych postaci, które intrygują mnie najbardziej. Albo Winston Churchill – wielkie strateg i alkoholik, który wygrał II wojnę światową. W jaki sposób udało im się przekonać całe narody, żeby poszły za nimi – na podbój, na wojnę. W jaki sposób zarazili ich swoimi ideami? Co ludzie w nich zobaczyli? Jest w tym coś szalonego, że jedna osoba potrafi pociągnąć za sobą kilkadziesiąt milionów ludzi. Myślę, że z historii możemy wciąż wyciągać cenne lekcje. Zwłaszcza dziś, gdy sytuacja na świecie jest coraz bardziej niepokojąca.

Poker z Jamesem Bondem

Zacząłem grać z kumplami, kiedy miałem siedem lat. Oglądaliśmy Lucky Luke’a i chcieliśmy być jak kowboje na Dzikim Zachodzie. Nie mieliśmy pojęcia, jakie były zasady, ale i tak świetnie się bawiliśmy. Potem zacząłem uczyć się zasad i w końcu się wciągnąłem. W Casino Royal jest cały fragment, w którym toczę pokerowy pojedynek z Jamesem Bondem. Wszyscy, którzy siedzieli z nami przy tym stole grywali w pokera. Wszyscy, poza Danielem Craigiem. W ogóle nie miał o tej grze pojęcia. Nie rozróżniał kart! Ale i tak na koniec to on wygrał z Le Chiffrem – oto magia ekranu. Postanowiłem więc zaprosić Daniela na prawdziwą partyjkę. Zagraliśmy naprawdę. No cóż, tym razem nie miał tęgiej miny i przegrał z kretesem. Daniel Craig jest fantastycznym facetem, świetnym Bondem, ale kiepskim pokerzystą.

Autorka wywiadu z Madsem Mikkelsenem
Autorka wywiadu z Madsem Mikkelsenem