marzenia się spełnia przez całe życie

Marzenia się spełnia przez całe życie

Dominika Jajszczak

Szukacie przepisu na szczęście i satysfakcję z życia w tych trudnych czasach? Każda z nas jest inna i nie ma złotego środka, ale... Każde nasze działanie i choć mała iskierka radości w oczach, potrafią w nas rozpalić pozytywne uczucia!

Tak było i jest w przypadku Martyny Orzechowskiej, założycielki polsko-koreańskiego konceptu artystycznego GOCO Marshe. Mamy dwójki maluchów, żony, córki, pracownika, artystki, podróżniczki. Kobiety z niesamowitą energią, która już w życiu niejedno robiła. Radca prawny, instruktorka tańca, wokal w chórku, urzędnik, pracownik korporacji. I mimo tych wielu ról i doświadczeń, Martyna jest wierna swojej dziecięcej pasji i miłości – malarstwu. Zajęciu, które nawet w najbardziej pochmurne i męczące dni, daje jej mnóstwo radości i sensu życia.

Czy to tylko szczęście sprawiło, że jesteś teraz tu, gdzie jesteś? Czy może to bardziej kwestia wydarzeń, z których składa się całe Twoje życie?

Myślę, że jedno i drugie. Bo to my same kreujemy świat wokół nas. Podobnie jest z tym obrazem, który nosimy w sobie. Może być on czarny i smutny, może być szary i byle jaki, a może być w odcieniach naszego życia. Im więcej koloru – wiary i nadziei, odwagi i działania, dobra – wprowadzimy na co dzień, tym więcej światła i koloru wydobędzie się z nas samych!

Tak jak przyszło nam wszystkim, bez wyjątków, znaleźć się dziś w takiej, a nie innej rzeczywistości. To, co teraz z tym zrobimy – czy będziemy chodzić nieszczęśliwi całymi dniami czy może uznamy tą zmianę za nowe wyzwanie. To jest nasza energia. To jest nasz wybór i nasze dzieło. To jest nasz obraz.

Niektórzy z nas mają to szczęście, że jeszcze w wieku szkolnym już czują i wiedzą, co chcieliby robić przez całe swoje dalsze życie. Wiem, że jesteś jedną z nich.

Już w wieku 8 lat, czyli w drugiej klasie szkoły podstawowej, będąc małą dziewczynką, zakochałam się w obrazach. Możliwe, że właśnie dzięki i za sprawą starszej siostry, która studiowała wtedy książki z historii sztuki. W czasach, kiedy Internet dopiero raczkował, ja brałam zdjęcia obrazów Van Gogha i Moneta… i tworzyłam swoje pierwsze reprodukcje!

A później były studia prawnicze, praca w Ministerstwie Sprawiedliwości… taniec, śpiew. Oj dużo tego, nawet jak na jedną energetyczną kobietę. Ale jak twierdzisz sama – Sky is the limit – wszystko zależy od nas. I przyszedł w końcu rok 2014 i Twoja przeprowadzka do Norwegii…

Zgadza się. I w tym przypadku zadecydował za mnie los, a właściwie miłość. Pojechałam do tego pięknego, skandynawskiego kraju, za moim obecnym mężem ;) I tam się właściwie dopiero wszystko zaczęło. Tam powstała nasza 4-osobowa rodzina i nasz dom. Z małą przerwą na Koreę Południową ;).

Korea, czyli kolekcja Twoich mocno energetycznych i eksplodujących kolorami obrazów pt. „Koreańskie Kimchi”. Ciekawa jestem tej historii…

Nasz pobyt w Korei całą rodziną, to jedno z najpiękniejszych wspomnień w moim życiu! Spędziliśmy tam okres 1,5 roku, do września 2020 roku. Tam też urodził się mój drugi syn, co było dla nas ogromnym wyzwaniem. Zupełnie inna i obca kultura, nieznany nam język i przyszło mi jako Polce rodzić dziecko w koreańskim szpitalu. Gdyby nie pomoc translatora w smartfonie, byłoby ciężko, bo nikt z personelu nie znał języka angielskiego. Ale wszystko przebiegło pomyślnie i kontynuacja rodzinnej tradycji również została zachowana. A dokładniej chodzi o drugie imię naszych synów. Pierwszy urodzony w Norwegii to Feliks Harald po ówczesnym, norweskim Królu, drugi zaś Filip Lee ;).

Zatem ten krótki, ale jak widać „owocny” pobyt w Korei Południowej całą naszą rodziną, to także czas tworzenia. Zachwycona tamtejszym krajobrazem, kulturą przepełnioną tradycją i niezwykle serdecznymi, wiecznie uśmiechniętymi Koreańczykami, przelewałam to wszystko na płótno. Mieliśmy ogromne szczęście mieszkać przez cały ten czas na przepięknej Wyspie Geoje. Liczne malownicze wysepki wyrastające z błękitnej tafli wody, bujna zieleń, góry i plaże – raj na Ziemi! Wszystko to widać w moich obrazach z kolekcji „Koreańskie Kimchi” (kimchi – potrawa z kiszonych warzyw, w której także się zakochałam!)

Jednak niezależnie od miejsca – czy to Polska, Norwegia, Korea Południowa czy inny zakątek świata – inspiracją do moich obrazów są ludzie! Ich historie, osobiste przeżycia, osobowość, emocje. Taka jest też GOCO Marshe – ludzka, kobieca, pełna emocji i przeznaczona dla każdego z nas!

GOCO Marshe, czyli?

Już tłumaczę, skąd wzięła się nazwa mojej marki. GO COLORS – MAR(TYNA) – SHE, czyli połączenie ważnych dla mnie słów w jedną, spójną całość.

Kolory, bo wierzę, że świat i ludzie będą szczęśliwi, jeśli będą się nimi otaczać. Chcę, aby za sprawą moich obrazów, do każdego wnętrza – czy to domu, apartamentu czy biura – wnikała niepowtarzalna i pozytywna energia. Martyna to ja, twórca konceptu, łącznik pomiędzy energią, a kobietą i człowiekiem. Ona to symbol każdej z nas – kobiety, dziewczyny, bezimiennej przyjaciółki. Osoby, którą cenimy, która jest dla nas ważna. Która, dzięki swojej sile i mądrości, ma prawo do bycia szczęśliwą.

Moim marzeniem jest, aby pomagać kobietom, wspierać je na co dzień w różnych aspektach ich życia. Nie tylko kolorami moich obrazów, które podnoszą na duchu, dają energię. Ale także finansowo, przeznaczając co roku część z dochodów GOCO Marshe, na bezpośrednie wsparcie organizacji pomagającym kobietom. To stanowi dla mnie ogromną motywację do ciągłego rozwoju marki. Bo GOCO Marshe to nie tylko obrazy powstające w nurcie abstrakcyjnego ekspresjonizmu, ale także sztuka użytkowa, czyli torby pełne sztuki, moda… Mam mnóstwo marzeń i planów w głowie. To tylko kwestia czasu, kiedy ujrzy je świat! ;)

Dobrze. To, skoro jesteś na co dzień – mamą, żoną i pracownikiem na etat… To skąd bierzesz siłę, żeby jeszcze tworzyć, malować i być artystką?

Każda z nas, niezależnie od tego, ile aktualnie ról pełni w życiu, powinna mieć coś swojego. Odskocznię, zajęcie, które sprawia jej radość. Nawet gdyby to miało być krótkie wyjście na spacer do lasu. Cokolwiek, ale swojego. To daję siłę, żeby podołać tym wszystkim rolom, jakie nam jako kobietom przyszło w życiu pełnić.

Mnie malowanie obrazów relaksuje, daje nową energię, motywuje, bo w pewnym stopniu zmieniam świat na lepsze. Chciałabym, aby każda z nas miała taką siłę w sobie!

I to piękne przesłanie do innych kobiet, jest znakomitą puentą naszej rozmowy. Dziękuję i życzę Tobie Martyno wytrwałości w tworzeniu, bo robisz rzeczy piękne, potrzebne światu!

***

Martyna Orzechowska – artystka i założycielka polsko-koreańskiego konceptu artystycznego GOCO Marshe Art Fashion Design, która łączy pracę etatową ze swoją pasją z dziecięcych lat. „Każdy nosi w sobie obraz warty tego, by pokazać go światu” – to motto Martyny i jej konceptu artystycznego GOCO Marshe.