Danuta Piasecka

Masz poczucie, że życie, którym żyjesz, nie jest do końca Twoje?

Danuta Piasecka

Coraz więcej kobiet decyduje się na „wzięcie życia w swoje ręce”. Odchodzimy od roli „kobiety przy boku mężczyzny”. Chcemy być zauważone i docenione jako jednostka. Żądamy zrozumienia, kochania i poczucia szczęścia od partnera, a gdy tego nie dostajemy, poszukujemy rozwiązań w niezależności.

A tam, niestety często wpadamy w pułapkę.

Gdy pytam kobiety, co oznacza dla nich „wzięcie życia w swoje ręce” odpowiadają, że chodzi o bycie niezależną kobietą. Niezależną, czyli taką, która jest sobie w stanie w każdej sytuacji poradzić sama. Ale czy naprawdę o to chodzi w niezależności? Jeśli tak, to dlaczego kobiety, który wzięły życie w swoje ręce zgodnie z powyższą definicją, nadal twierdzą, że nie są szczęśliwe? Okazuje się, że głównie dlatego, że nadal mają poczucie, że życie, którym żyją, nie jest tak do końca ich życiem.  Gdzie zatem tkwi problem? Moim zdaniem, problem tkwi w nieprawdziwych przekonaniach. Często zresztą nie naszych.

Ale zacznijmy od początku…

Fajnie, że odchodzimy od roli „kobiety przy boku mężczyzny”, co nie oznacza, że mamy tej roli nie pełnić w ogóle. Przecież życie to suma różnych pełnionych przez nas ról. I to jest świetnw. Pod warunkiem, że to my wybieramy role, które chcemy pełnić.

Chociażby dlatego, że to jest NASZE życie.

Ale o co chodzi z tym żądaniem zrozumienia, kochania i poczucia szczęścia od partnera? Czy to źle, że tego od nich wymagamy? „W końcu, jeśli chce być ze mną, musi się trochę postarać” – często słyszę ten tekst. I nie ma w nim nic złego, pod warunkiem, że i my się staramy. Przede wszystkim, jeśli wymagamy od kogoś zrozumienia, kochania i poczucia szczęścia, to powinnyśmy wiedzieć, co to dla nas oznacza. A czy wiemy?

Wbrew pozorom, nie jest to proste pytanie.

Czasami mam wrażenie, że żyjemy w świecie totalnej abstrakcji. Miłość to motylki w brzuchu i latający amorek z łukiem. Do słowa „zrozumienie” podpięte zostało zachowanie „robisz dokładnie, jak sobie pomyślałam, ale żeby nie było za prosto i abyś mógł się wykazać, nie powiem Ci co pomyślałam”.

A szczęście? Przeżywamy je wyłącznie tu i teraz. Z reguły jak coś „poszło po naszej myśli”. W konsekwencji wychodzi tak, że głosimy wielkie szczęście, by za 5 min uważać, że cały świat jest do bani. Mam przemyślenie, że tak naprawdę nie wiemy czym jest dla nas szczęście. Pocieszający jest jednak fakt, że możemy coś z tym zrobić. A mianowicie, zamienić nabyte przekonania na fakty i na bazie tych faktów zbudować nasze przekonania. No to do dzieła!

Na koniec została nam ta nieszczęsna niezależność.

Piszę „nieszczęsna”, bo i tutaj często za słowem tym skrywa się nie nasza jego definicja. Jeśli dla Ciebie niezależność oznacza, że od jutra przestajesz prać, sprzątać, gotować mężowi obiady, bo robiłaś to tylko z poczucia obowiązku, ale wpienia Cię to nieziemsko i czujesz się tym przytłoczona, to okej. Dobrze, że to odkryłaś, bo możesz teraz dokonać zmian. Żyć bardziej swoim życiem niż pod kogoś innego.

Ale jeśli wpadasz na taki pomysł, tylko po to, aby ukarać partnera za to, że nie jest wróżką, która czyta z fusów i nie ma pojęcia, o co dzisiaj strzeliłaś focha, to warto byłoby się zastanowić skąd masz przekonanie, że tak powinna wyglądać niezależność? Kto jest dla Ciebie wzorem do naśladowania takich zachowań? Czy naprawdę uważasz, że dorosłego człowieka możesz zmienić lub „wychować” poprzez obrażanie się?!

Kochana, jeśli już koniecznie musisz kogoś zmieniać, to zacznij od siebie.

Zastanów się również, czy pragniesz tej niezależności dla siebie, czy po to, aby zrobić na złość komuś innemu? Dopóki nie zrozumiesz, które przekonania są nabyte, a które Twoje, dopóki nie oddzielisz faktów od „wydaje mi się”, dopóty nie będziesz miała poczucia, że jest to TWOJE życie i że jesteś szczęśliwa. Ale nie na chwilę… tylko tak w ogóle.

***

Jeśli zainteresował Cię mój felieton to zapraszam Cię serdecznie do udziału w szkoleniu „Nowy Start.. Czas Start!”, gdzie zrobisz pierwszy krok w stronę odkrycia własnej definicji szczęścia. Szkolenie inauguruje Projekt skierowany do kobiet „Przedsiębiorczość jest kobietą”, którego celem jest pomoc kobietom w odnalezieniu pomysłu na siebie i własny biznes, podniesieniu samooceny oraz odkryciu własnej definicji szczęścia. Widzimy się już 6.12.2019 r. we Wrocławiu.

A jeśli myślisz, że takie szkolenia nic nie wnoszą do życia, to zadaj sobie pytanie, skąd masz takie przekonanie? Gwarantuję Ci, że jednak jest inaczej. Do zobaczenia!

***

O autorce:

Danuta Piasecka

Danuta Piasecka – spełniona kobieta, żona, przedsiębiorca, trener i doradca biznesowy. I to dokładnie w tej kolejności. Nazywa siebie „testerem”. Testuje bowiem wszystko, co potencjalnie może korzystnie wpłynąć na jakość mojego życia oraz mojej pracy. Pomaga rozpoczynać, prowadzić i rozwijać biznes polskim Kobietom Przedsiębiorczym. Jej klientki to osoby, które postanowiły wziąć życie we własne ręce. Nie zgadzają się na to, aby im „się układało”, bo same chcą układać swoje życie. To kobiety, które rozumieją, że nic się nie zmieni, jeśli one same czegoś nie zmienią. A Danuta pomaga im w tej zmianie. Więcej: www.przedsiebiorczoscjestkobieta.pl

Przeczytaj także