Ania Płoszyńska

„Nigdy w siebie nie wątpiłam!” – Ania, „człowiek orkiestra” na kółkach

Trenuje pływanie, skończyła techniki dentystyczne na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi, bierze udział w Konkursach Miss, uwielbia tańczyć, na co dzień pracuje w fundacji i dba o swój rozwój zawodowy. Wszystko to, poruszając się na wózku. Ania Płoszyńska jest osobą z niepełnosprawnością ruchową, dla której – oprócz architektonicznych – nie ma żadnych barier.

Moją dzisiejszą rozmówczynią jest Ania Płoszyńska! Opowiedz nam trochę o sobie.

Mam 24 lata. Jestem osobą pogodną i zawsze uśmiechniętą. Odkąd pamiętam interesowałam się sportem. Przed wypadkiem trenowałam karate, po nim taniec towarzyski, a teraz pływanie. Czuję, że sport to obszar, w którym mogę się spełniać. Lubię także pomagać innym. Pracuję w fundacji dla osób z niepełnosprawnościami, gdzie wspieram dzieci na wózkach. Dodatkowo, cały czas staram się rozwijać, poprzez edukację, studia czy szkolenia.

Jak do tej pory wyglądała Twoja ścieżka edukacji?

Po gimnazjum wybrałam się do liceum na profil biologiczno-chemiczny. Nie wiedziałam wtedy do końca, co chcę robić w życiu, jednak planowałam wybrać się na uniwersytet medyczny. Ukończywszy liceum, złożyłam dokumenty na kilka kierunków, w tym techniki dentystyczne. Aby dostać się na te studia musiałam dodatkowo zdać egzamin manualny, gdzie miałam za zadanie wykonać w plastelinie orła i narysować w skali 1:1 rozłożoną kostkę Rubika. Po tym egzaminie wiedziałam, że to dziedzina dla mnie. Każdy rok kończyłam z bardzo dobrą średnią, udzielałam się również w życiu uczelni. Później wybrałam się na drugi stopień studiów i od niedawna posiadam już tytuł magistra.

Jak to jest być dziewczyną na wózku? W jakich sytuacjach dostrzegasz i jak postrzegasz swoją niepełnosprawność? Czy ten obraz zmieniał się z biegiem lat?

Od początku nie wstydziłam się siebie. Pomimo tego w jakiej sytuacji się znalazłam, nie czułam się gorsza w żaden sposób od innych. Jedyne co mnie różni od osób chodzących to to, że używam kół zamiast nóg. Swoją niepełnosprawność zauważam najczęściej, kiedy napotykam bariery architektoniczne, np. schody. Kiedy jednak moje otoczenie jest dostosowane, to niepełnosprawność nie jest dla mnie problemem.

Uważam, że każdy człowiek, bez względu na to w jakim jest stanie fizycznym, jest tak samo wartościowy i powinien być tak też traktowany. Moja niepełnosprawność na pewno nie ułatwia mi funkcjonowania, jednak przez to nauczyłam się kreatywności i szukania sposobów na radzenie sobie ze wszystkim. Na początku, po moim wypadku miałam jeszcze nadzieję, że ja i wózek to sytuacja przejściowa. Teraz wiem, że to nie jest takie proste. Musiałam zaakceptować tę sytuację, pogodzić się z nią i cieszyć się tym, co mam.  Myślę, że bardzo dobrze mi to wychodzi i nieraz robię więcej niż niejeden „pełnosprawny” człowiek.

PRZECZYTAJ TAKŻE: „Zrobię sobie reprezentację” – rozmowa o intensywnym życiu Zosi na kółkach

Jak oceniasz polski system edukacji pod kątem wspierania osób z niepełnosprawnościami (OzN) i dostępnych dostosowań edukacyjnych?

Polski system edukacji bywa różny. Niejednokrotnie pracując z dziećmi spotykałam się z historiami, gdy nauczyciele nie interesowali się potrzebami takich dzieci, na całe dnie pozostawiali je w szkolnej ławce, kiedy inne dzieci bawiły się razem na przerwach. Również ze strony rówieśników dzieci z niepełnosprawnościami nieraz doświadczały stresujących sytuacji. To się jednak stopniowo zmienia, powstają szkoły integracyjne, gdzie dzieci pełnosprawne są uczone od podstaw, na czym polega odmienność kolegów. Sama kiedyś byłam w szkole i opowiadałam o swoim życiu i o tym, jak sobie radzę. Dzieci mogły również usiąść na wózku i “na własnej skórze” zobaczyć, jak to wygląda, i przez to też nabrały większego szacunku.

Jeśli chodzi o moje liceum, które kończyłam już będąc na wózku to niestety było niedostosowane pod względem architektonicznym. Jednak zarówno nauczyciele jak i rówieśnicy bardzo mi pomagali, co ułatwiło mi ukończenie szkoły. Przed rozpoczęciem studiów miałam spotkanie z prowadzącymi zajęcia praktyczne, żeby sprawdzić, jak poradzę sobie w pracowni. W miarę możliwości starali się dostosować miejsce zajęć do moich potrzeb. Wypożyczyli wózek z funkcją pionizacji oraz zakupili mi urządzenia uruchamiane ręcznie zamiast z pomocą nóg. Dodatkowo jako OzN miałam zawsze opłacone parkingi uczelniane, a przed akademikiem zrobili mi specjalne miejsce dla niepełnosprawnych, żeby było mi łatwiej. Miejsce zajęć również dostosowywali do moich potrzeb, wybierając lokalizację bez barier.

Czy chciałabyś podzielić się jakąś historią związaną z dostępnością dla osób z niepełnosprawnościami w naszym kraju?

Mogę jedynie powiedzieć, że moja niepełnosprawność nigdy nikomu nie przeszkadzała. A wręcz przeciwnie. Brałam udział nawet w oprawie artystycznej Miss Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, gdzie wraz z partnerem zaprezentowaliśmy piękny układ taneczny. Brawom nie było końca. W pewien sposób pokazywałam innym, że mimo wszystko się da i walczyłam ze stereotypami.

Jesteś bardzo aktywną osobą, jak to robisz? Jak reaguje otoczenie na Twoją działalność i osiągnięcia?

Rzeczywiście w moim życiu cały czas dużo się dzieje, nie nudzę się. Udzielałam się w działania Uczelni. Brałam udział w wyborach Miss Polski na wózkach, będę reprezentować Polskę na wyborach Miss Świata. Pływanie, o którym wcześniej wspominałam, trenuje zawodowo, więc jeżdżę na mistrzostwa, aby pokonywać przede wszystkim samą siebie. Po moim wypadku zauważyłam, jak kruche jest życie, i że trzeba czerpać z niego, ile tylko się da. Dlatego też cieszę się z małych rzeczy i cały czas się rozwijam, by przeżyć życie, a nie tylko egzystować. Otoczenie bardzo pozytywnie na to reaguje. Ludzie mnie podziwiają, wspierają, dla wielu jestem inspiracją. To jest dla mnie dodatkowa motywacja do działania i niepoddawania się.

Z jakimi stereotypami czy przejawami dyskryminacji się zetknęłaś?

Kiedyś jedna osoba stwierdziła, że większość osób na wózkach pozostanie samotna przez całe życie, w związku z niepełnosprawnością i elementami, które się z nią wiążą.

Zdarzyło mi się też usłyszeć, że osoby na wózkach nie powinny nosić butów na obcasie, bo to i tak nic nie da, a ładnie wyglądałyby jedynie na kobiecie chodzącej. Jednak są to opinie, z którymi spotkałam się jednokrotnie.

Na ogół ludzie bardzo szanują działania osób z niepełnosprawnościami i nie dyskryminują nas. W klubach często ludzie przybijali mi piątki i mnie obejmowali, żeby pogratulować i pokazać podziw w związku z tym, że przyszłam potańczyć. Powinno być to jednak coś normalnego, ale myślę, że z czasem tak będzie, oraz że Ci ludzie również nie chcieli źle.

Staram się nie przejmować negatywnymi opiniami na mój temat. Wiem, że najczęściej krytykują Ci, którzy sami mają problem ze sobą i pozostaje mi tylko im współczuć.

Jakie zmiany w edukacji w zakresie inkluzywności i wspierania różnorodności chciałabyś, aby zostały wprowadzone czy bardziej powszechne?

Biorąc pod uwagę moją ścieżkę edukacji, to nic bym nie zmieniła. Wiem jednak, że są wydziały, gdzie wciąż pojawiają się bariery architektoniczne. Chciałabym więc, aby uczelnie stały się bardziej przyjazne pod tym kątem.

Jeśli chodzi o inne niepełnosprawności to niewiele wiem na ten temat, jednak na uczelni jakiś czas temu ruszył zarząd do przeciwdziałania dyskryminacji i równego traktowania. Mam nadzieję, że się rozwinie i powstanie spokojna przestrzeń dla tych osób.

Jaka bariera świadomościowa w zakresie wspierania OzN jest w Twojej ocenie najpilniejsza do zaadresowania w środowisku polskim?

Nie do końca wiem, jak rozumieć to pytanie. Świadomość ludzi odnośnie niepełnosprawności na pewno się zwiększa. Pojawiają się różne konferencje, gdzie można od kuchni poznać różne rodzaje niepełnosprawności i być bardziej świadomym.

Na pewno w kwestii pracy należy uświadomić pracodawców, że pracownik z niepełnosprawnością, to nie jest pracownik gorszy. A niejednokrotnie może być też pracownikiem lepszym od osoby pełnosprawnej. W dziedzinie edukacji, ważne jest, żeby otwierać się na OzN. Na mnie, mimo obaw, uczelnia się otworzyła i przekonali się wszyscy, że jestem sobie w stanie bez problemu poradzić na studiach. Mam nadzieję, że tak będzie również w innych przypadkach.

Podzielisz się proszę dobrymi praktykami, które w sobie i w innych wyrobiłaś w związku z niepełnosprawnością?

Nauczyłam się darzyć innych cierpliwością i zrozumieniem. Wiem, że chęć niesienia pomocy, mimo że nieraz nachalna, jest jednak czymś dobrym. Staram się stawiać na miejscu osób, z którymi spotykam się na co dzień i jest mi łatwiej zrozumieć ich działania. Nauczyłam się również wierzyć w siebie i w swoje możliwości, mimo niedogodności, jakie wiążą się z jazdą na wózku.

Dlaczego tak mało OzN jest widocznych i słyszanych oraz czemu wciąż wiele zawodów i miejsc pracy w Polsce jest dla nich niedostępnych?

Wydaje mi się, że, teraz coraz więcej OzN jest widzianych i słyszanych. Powstaje coraz więcej akcji, konferencji i występów, gdzie osoby z niepełnosprawnościami pojawiają się w takim samym zakresie jak osoby chodzące. Nieraz problemem jest sam brak pewności siebie u OzN i niestety poczucie bycia gorszym. Taki tok myślenia powoduje, że te osoby nie mają motywacji do osiągania sukcesów i przełamywania barier. Dlatego ja staram się pokazywać, że wszystko się da, jeśli tylko bardzo tego chcemy.

Jeśli chodzi o miejsca pracy to myślę, że chodzi tutaj o niewiedzę i brak świadomości pracodawców. Od 8 lat prowadzona jest konferencja „Niepełnosprawni na rynku pracy”, gdzie poruszany jest temat pracowników i pracodawców oraz otwierane są nowe drogi dla OzN. Myślę więc, że już niedługo nie będzie wykluczeń w tym zakresie. Mam nadzieję, że w miarę możliwości każdy będzie mógł chodzić, a nie jeździć. Jeśli osoba na wózku zdecyduje się studiować medycynę w Polsce, to bardzo jej będę kibicować i mam nadzieję, że przetrze szlaki innym i będzie świetnym lekarzem.

Mam nadzieję, że moje działania pokażą ludziom, że nie ma rzeczy niemożliwych i, jak mawiał Walt Disney: “Jeśli potrafisz o czymś marzyć, to potrafisz tego także dokonać.” Jeśli chodzi o moje życie, to chcę po prostu być zdrowa i szczęśliwa. To jest dla mnie najważniejsze. A wszystko inne przyjdzie samo. Tego też chcę życzyć innym.

***

Rozmawiała: Weronika Tomiak

Studentka kierunku lekarskiego i lingwistyki dla biznesu w Łodzi. Założycielka Fundacji Neuroróżnorodni. Szerzy świadomość na temat osób neuroatypowych – edukuje o różnych formach funkcjonowania mózgu, np. u dyslektyków, autystów, synestetów czy osób z ADHD. Marzy o większej dostępności wsparcia dydaktycznego: zapewnianiu dostosowań i indywidualizacji kształcenia na każdym szczeblu edukacji w Polsce.