W zasadzie nie miałaś ochoty iść na to przyjęcie, ale poszłaś, bo nie wypadało odmówić. Założyłaś buty na obcasie na galę, choć ich nie cierpisz i źle się w nich czujesz, bo co ludzie powiedzą jak przyjdziesz w płaskich. Oddałaś trzy godziny życia, żeby pójść na baby shower koleżanki, choć nie cierpisz dzieci, ale inni znowu by gadali, że jesteś dziwaczką. Sarah Knight, amerykańska dziennikarka i autorka też kiedyś żyła w ten sposób. Robiła to, co wypadało, czego oczekiwali inni i co miało ich zadowolić. W końcu jednak doszła do wniosku, że dłużej tak nie wytrzyma. Rzuciła więc wszystko i wyjechała w Bieszczady.
Konkretnie zostawiła pracę w dużej korporacji wydawniczej, została free lancerką i wraz z mężem przeprowadziła się na Dominikanę. A kiedy już wreszcie mogła się wyspać, nie musiała stać w korkach, tracić nerwów na korpo-spotkaniach i eventach, najpierw zaczęła oddychać pełną piersią, a potem zorientowała się, że przez cały ten czas żyła życiem, które nie bardzo jej się podobało. Nie miała czasu dla siebie, dla rodziny, dla przyjaciół. Swoje pasje i hobby zamierzała rozwijać „od jutra”, bo dziś nie mieściły się w planie dnia.
Do zmiany nawyków i stylu życia zainspirowała ją ekspertka od minimalizacji bałaganu – Marie Kondo. Kiedy Knight zaczęła porządkować mieszkanie według zasad zawartych w książce „Magia sprzątania” zrozumiała, że potrzebuje podobnego sposobu, by zrobić porządek w swoim życiu i wyrzucić z niego wszystko, co jej przeszkadza, co nie budzi w niej dobrych emocji, radości i co odciąga jej uwagę od tego, co ważne. Opracowała jednocześnie metodę Zero Żalu, która składa się z dwóch kroków: podejmij decyzję, czym nie będziesz się przejmować, a potem olej te rzeczy. Proste? Zdecydowanie.
Z dnia na dzień Sarah Knight zrezygnowała ze spotykania się z ludźmi, których nie lubiła, z imprez, które były po prostu towarzyskim obowiązkiem, z działań, których, jak sądziła, oczekują od niej inni. Klucz w selekcji był prosty – jeśli potrafiła z czegoś zrezygnować bez żalu, to znaczy, że nie było jej to do niczego potrzebne. Czas, który dzięki temu zyskała, zaczęła wykorzystywać na to, co ją buduje, rozwija i daje satysfakcję. Nagle okazało się, że z wiecznie zagonionej i sfrustrowanej kobiety zmienia się w osobę, która ma czas – na wszystko, co dla niej ważne.
„Magia olewania” napisana jest z werwą, dowcipem i lekko, ale traktuje o zupełnie poważnym problemie, którego doświadcza mnóstwo kobiet – przejmowania się na zapas, martwienia tym, co inni sobie pomyślą, a w konsekwencji wpadania w pułapkę cudzych oczekiwań. Paradoks tej sytuacji polega na tym, że choć wszystkim mówimy „TAK”, coraz częściej wewnętrznie jesteśmy na „NIE”. „Czy zamiast poczucia winy i obowiązku, nękającego cię niepokoju, nie wolałabyś mieć świadomości mocy, zapału i uwolnienia się od trosk?” – pyta retorycznie Knight. I, pozostając w modnym nurcie pozytywnego egoizmu, pokazuje, że życie, które daje satysfakcję i spełnienie to życie złożone z dobrych wyborów. Dobrych, oczywiście, dla ciebie.
Brzmi pięknie, ale jest łatwe tylko dla tych, którzy już sami doszli do wniosku, że życie nie polega na tym, by robić dobrze tylko innym, a zatem wkroczyli już na ścieżkę nie przejmowania się. A co z tymi, dla których wciąż jest to realny problem? Powiedzenie „Odpuść sobie i olej to” może nie wystarczyć. Dawanie sobie zgody na pozytywne samolubstwo to zwykle pewien proces i nie dokonuje się z dnia na dzień. W tym sensie książka Sary Knight, która psychologiem nie jest, pełnić może rolę raczej inspiracji i motywacji niż psychologicznego poradnika. Sama zresztą zastrzega, że w „Magii olewania” pisze głównie o swoich doświadczeniach, błędach i tym, czego ją nauczyły. Dzięki temu stworzyła książkę dla tych wszystkich, którzy już czują, że by chcieli, ale wciąż jeszcze trochę się boją.
Zmiana nawyków i przekonań na swój temat to wyzwanie. Knight jest dzielną i błyskotliwą towarzyszką tych zmagań. Dodaje to tego kilka naprawdę przydatnych narzędzi, które pomagają zrobić selekcję spraw, na których nam zależy i tych mniej ważnych, odprężyć się i zadbać o siebie emocjonalnie, a w końcu posprzątać nieco w naszym zagraconym życiu. Jeśli czujesz, że w twoim panuje bałagan, który zaczyna cię już irytować, nie olewaj tej książki i sprawdź, czego bez żalu możesz się pozbyć, by żyć lepiej, przyjemniej i mądrzej.