Agnieszka Gaczkowska / Oplotki

Postaw pierwszy krok w biznesie ufając, że wszystko, czego potrzebujesz masz w sobie

Nie chciała, aby jej przedsiębiorcza i kreatywna część uschła, a rękodzieło pozwoliło połączyć jej opiekę nad dziećmi i karierę zawodową. Teraz tworzy i prężnie rozwija projekt Oplotki, a w jego ramach kursy i warsztaty online, podcasty i planuje wydać swoją pierwszą książkę. Przeczytaj wywiad z Agnieszką Gaczkowską.

Czy warto było porzucić pracę architektki dla rękodzieła?

Gdybym na studiach usłyszała, że w przyszłości będę uczyć innych jak dziergać na szydełku czy na drutach, nigdy bym w to nie uwierzyła. O studiach architektonicznych marzyłam od dziecka. Jednak teraz wiem, że żaden z budynków, które stawiałam lub urządzałam jako architekt nigdy nie będzie mieć tak ogromnego wpływu na innych, jak właśnie te niespieszne spotkania przy rękodziele.

Brzmi bardzo górnolotnie….

To prawda, jednak widzę, jaki zbawienny wpływ mają nasze spotkania wokół rękodzieła. Przychodzą różne kobiety – z różnymi historiami i doświadczeniami, w różnym wieku i z różnymi poglądami. Mimo to potrafimy stworzyć wspólnotę i czerpać ze swojej różnorodności.

No właśnie, porozmawiajmy o biznesie. Jak wszystko się zaczęło?

Przed założeniem Oplotki kroczyłam przewidywalną drogą: prymuska w szkole, wymarzone od dziecka studia architektoniczne, praktyki w Berlinie, wreszcie praca architekta i moment triumfu – własna pracownia. Wydawać by się mogło, że ukoronowanie wszystkich trudów. Jednak w momencie, gdy zapragnęłam zostać mamą moje wartości wywróciły fikołka. Jeszcze w pierwszej ciąży próbowałam udowodnić, że wszystko jest możliwie i biegałam po budowach. Jednak będąc w drugiej ciąży postawiłam sprawę jasno: nie da się. Będąc w domu z dziećmi czułam, że ta kreatywna i przedsiębiorcza część mnie usycha. Rękodzieło stało się moim sposobem na autentyczną frajdę spędzania czasu z dziećmi, które również złapały bakcyla. Do domu coraz częściej zaglądały koleżanki, które chciały odetchnąć od pracy biurowej i z ciekawością przyglądały się moim robótkom. Wreszcie same chciały spróbować coś wydziergać.

Agnieszka Gaczkowska / Oplotki

I tak powstały Oplotki?

Nie przypuszczałam, że umiejętność szydełkowania może być atrakcyjna dla innych. Zanim się zorientowałam mój dom stał się centrum warsztatów kreatywnych. To był moment, gdy narodziły się Oplotki – rozmowy i plotki przy oplataniu.

Czy było łatwo przewrócić życie do góry nogami?

Z jednej strony czułam, że idę za głosem serca, ale nie lubię lukrowanych opowieści. Nie było łatwo. Oboje z mężem wykonaliśmy żmudną pracę nad sobą i naszym związkiem. Oboje pochodzimy z rodzin, w których mężczyźni mają wszystko postawione pod nos. Długo też sama nie wierzyłam, że z rękodzieła można wyżyć.

Jakie były Twoje największe wyzwania?

Bardzo brakowało mi wzorów, które mogłabym naśladować. Oczywiście nie chcę, aby zabrzmiało to niewdzięcznie – wokół nas jest mnóstwo inspirujących kobiet. Jednak niezmiernie brakowało mi takich kobiet, które jeszcze pamiętają, jak to jest, kiedy szlochasz nad komputerem, bo niby jest sukces, ale przykro Ci, że bajki dziecku nie przeczytałaś na dobranoc. Kiedy sama zaczęłam tworzyć taką przestrzeń spotkań podczas warsztatów Oplotki – desperacko potrzebowałam takiego miejsca “ładowania baterii” dla siebie. Szczególnie w czasie pandemii.

No właśnie, a jak pandemia wpłynęła na Twój biznes?

Przed pandemią stacjonarne warsztaty rękodzieła wypełniały Oplotkowy grafik po brzegi. W marcu 2020 z dnia na dzień wszystko zniknęło. Od lat rozwijałam filar działalności on-line opartej na warsztatach i kursach rękodzieła on-line. Pandemia zdecydowanie wszystko przyspieszyła. Zaczęłam robić dużo live’ów, darmowych warsztatów – po to, żeby się spotkać i wspierać nawzajem w tym trudnym czasie. I nagle, po dwóch miesiącach zamrożenia ludzie znów zaczęli kupować kursy. Potrzebowali czegoś, co pozwoli im oderwać uwagę od tego, co się dzieje. Jednocześnie pojawili się klienci korporacyjni. Rossmann zgłosił się do mnie z pytaniem czy jestem w stanie zorganizować warsztaty rękodzieła online na większą skalę – dla ich pracowników. Współpracujemy od sierpnia ubiegłego roku.

Jak teraz wygląda Twój biznes?

Przyznam, że żartobliwie streszczam ją jako “handmade-korpo”. Zespół specjalistów od różnych technik rękodzieła czuwa nad merytoryką rękodzielniczych kursów i warsztatów. Zaplecze techniczne dba o produkcję treści do mediów społecznościowych. Co poniedziałek o 18.30 prowadzimy zupełnie bezpłatny warsztat rękodzieła on-line, aby pozwolić skorzystać z naszych rękodzielniczych usług za darmo. Oczywiście do tego logistyka wysyłki wszystkich potrzebnych rękodzielniczych materiałów kurierem prosto pod drzwi. Oprócz obsługi dużych firm (włącznie z promocją warsztatów, obsługą zapisów, wsparciem powarsztatowym dla uczestników i logistyką wysyłki materiałów) stawiamy również na “zarażanie pozytywnym bakcylem rękodzieła” poprzez wspieranie tych, którzy podzielają naszą misję tworzenia bezpiecznej, pozytywnej przestrzeni kreatywnej twórczości. Duża część obecnej działalności Oplotki to także wsparcie innych twórców na ścieżce biznesu opartego o rękodzieło. W autorskim programie Akademia Rękodzielnika służę biznesowym wsparciem mentoringowym.

Jakich rad udzieliłabyś naszym czytelniczkom na temat rozwoju swojej firmy?

Wiem, że każda z nas szuka takiego złotego patentu na rzeczywistość, choć wszyscy wiemy, że on tak naprawdę nie istnieje. Zawsze mi brakowało takiej autentycznej historii kobiety, która pokazuje jak wspina się na szczyt. Postanowiłam spisać wszystkie swoje refleksje i przemyślenia na bieżąco i zamknąć je w formie książki „Oplotki. Sukces handmade”. Przede wszystkim z myślą o mojej społeczności i z intencją, że nie ma złego czasu na pogoń za marzeniami. Ja spełniam swoje o wydaniu książki – właśnie trwa kampania crowdfundingowa, a jednocześnie poprzez książkę, swoją historię, wskazówki i rady pomagam spełnić marzenia czytelników. Najważniejsza rada? Zaufaj sobie! Daj sobie prawo, żeby postawić pierwszy krok w pełni ufając, że wszystko, czego potrzebujesz masz w sobie. Biznes i pieniądze? One przyjdą w ślad za autentyczną frajdą z tego, co robisz. Kiedy pozwolisz sobie wyruszyć w bliskim Tobie kierunku, nie braknie Ci siły, żeby podnieść się nawet po największej biznesowej porażce, bo to, co napędzać będzie Twoją działalność będzie głęboko w Tobie.

Agnieszka Gaczkowska / Oplotki