Co to znaczy wolność finansowa?

Pieniądze dają kobiecie wolność

Dagny Kurdwanowska

Wydaje Ci się, że nie masz ręki do pieniędzy? Dominika Nawrocka napisała książkę, która uczy kobiety, jak nimi zarządzać i zyskać finansową niezależność.

Choć skończyła studia doktoranckie w Szkole Głównej Handlowej przyznaje, że o zarządzaniu finansami osobistymi miała niewielkie pojęcie. Kiedy jednak w jej życiu zaczął się kryzys – najpierw osobisty, później także zawodowy – postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i wszystkiego nauczyć się od podstaw. Dziś mówi bez ogródek, że pieniądze to środek do tego, by być wolną i uczy inne kobiety, jak zyskać finansową niezależną. Właśnie wydała swoją pierwszą książkę „Kobieta i pieniądze”, a Dagny Kurdwanowskiej opowiada, jak żyć dostatnio, dlaczego mąż i małżeństwo to niezbyt stabilna inwestycja, dlaczego już dziś warto zadbać o swoją sytuację finansową na przyszłość oraz, że wszystko zaczyna się od marzeń.

Kobieta i pieniądze to Twoja pierwsza książka. Dlaczego zdecydowałaś się ją napisać?

Tak, to moja pierwsza książka, którą zamarzyłam sobie dokładnie rok temu. Wiedziałam, że muszę ją napisać dla siebie i dla innych kobiet. Doskonale wiedziałam z własnego doświadczenia, że finanse to nie jest coś czego uczą nas w szkole lub w domu. Idziemy w dorosłe życie najczęściej bez żadnej wiedzy z zakresu zarządzania pieniędzmi, inwestowania, planowania finansowej przyszłości. Ja z domu wyniosłam kult oszczędzania i odkładania na czarną godzinę. Wiem, że masa kobiet nawet o tym nie wiedziała. A brak edukacji finansowej przekłada się kolosalnie na nasze życie. Moja książka daje podstawy wiedzy na temat finansów osobistych i wielką dawkę motywacji i rozwoju osobistego. Bo same finanse nie są trudne, trudne jest zabranie się za swoje finansowe życie i wytrwanie w postanowieniu poprawy.

Dzielisz się w niej swoimi doświadczeniami. Zaczęłaś uczyć się zarządzania finansami osobistymi, kiedy w Twoim życiu nastąpił kryzys. Mężowi postawiłaś ultimatum, wyprowadziłaś się z domu. Nie bałaś się ryzyka?

Moja historia jest, powiedziałabym, klasyczna. Doszło w moim życiu do wielkiego kryzysu, który zmotywował mnie do działania i zmiany. Jestem z siebie bardzo zadowolona, bo zamiast się załamać i poddać, wzięłam się wtedy za swoje życie całościowo, także pod kątem finansowym. Czy bałam się ryzyka? Oczywiście, ale to było tak dotkliwe doświadczenie w moim życiu, że nabrałam odporności i odkryłam w sobie ogromne pokłady odwagi i wiary w siebie. I tutaj pieniądze okazują się bardzo ważne i pomocne. Pieniądze dają wolność, a w sytuacjach rozstań, rozwodów, ta niezależność finansowa stawia nas w zupełnie innym położeniu. Przekonuję kobiety w swojej książce, żeby nie czekały, nie odkładały, były zapobiegliwe i mądre już dzisiaj.

Co wiedziałaś wtedy o zarządzaniu pieniędzmi?

Jestem po studiach doktoranckich z ekonomii na SGH. Nie wyniosłam z tych studiów nic praktycznego. To co dzisiaj wiem i czym się dzielę jest wynikiem mojej własnej edukacji, mojego wielkiego zainteresowania sprawami finansowymi, po to, aby ulepszyć swoje życie. Ja uważam, że pieniądze pozwalają nam lepiej żyć. Lepiej, to znaczy mniej się martwić, lepiej się odżywiać, mieć mniej stresu, mieć więcej przestrzeni na twórczość i rozwój, mieć po prostu dostatniejsze, dłuższe i szczęśliwsze życie. A co najważniejsze, możemy same to sobie zapewnić. Przez lata walczyłam z wdrukowanymi przekonaniami, że to ktoś trzeci decyduje o naszym losie, albo Bóg albo właśnie ten los, rodzice, pracodawca. A figa z makiem! Takie podejście ustawia nas w pozycji pasywnej i apatycznej. Przecież mamy tylko jedno życie, nie można go przeżyć, ot tak po prostu. Lubię przypominać sobie moment, gdy wzięłam swoją córkę pierwszy raz na ręce zaraz po porodzie. Dałam życie najwspanialszej kobiecie na ziemi. Jestem pewna, że moja mama pomyślała to samo, gdy mnie urodziła. Nie można zmarnować tak wielkiej szansy na ekscytujące życie.

Inteligencja finansowa to coś, co się ma?

Na inteligencję finansową składa się edukacja i wiedza finansowa. Dzięki edukacji potrafimy przetwarzać i wykorzystywać wiedzę dostarczają każdego dnia przez media, książki, doradców. A to z kolei daje nam możliwość podejmowania odpowiednich decyzji. Inteligencję finansową się nabywa. To jest proces nauki, rozwoju i działania. Kultywuję naukę przez działanie w każdej dziedzinie życia. Learning by doing sprawdza się zawsze. Każde doświadczenie, sukces czy porażka są najlepszymi nauczycielami życia.

Przekonujesz, że każda kobieta może nauczyć się zarządzania pieniędzmi. Wiele od razu powie – „Ja się do tego nie nadaję”, „Nie mam do tego talentu”. Zmianę powinnyśmy zacząć od tego, co mamy w głowie?

Tak, jesteśmy mistrzyniami wymówek, a gdy się już wszystko zawali… To los tak chciał. Owszem, można przeżyć tak życie. Jakie ono będzie? Być może dla kogoś satysfakcjonujące. Ja przekonuję do wzięcia spraw w swoje ręce, opanowania pewnych podstaw, dalszej nauki i dalszego działania.
Mówię także dobitnie o tym, aby planować swoje życie i już dzisiaj zadbać o swoje sprawy finansowe na przyszłość. Oczywiście rozumiem podejście młodych kobiet, że jeszcze wszystko przed nimi. Tylko co jest przed nimi? Jeśli w jakimś sensie nie zajmiesz się tą przyszłością, będziesz po prostu płynąć bez celu. A na końcu okaże się, że jesteś w smutnej statystyce, która mówi, że człowiek biedny w Polsce to kobieta 60+, samotna i utrzymująca się z pracy dorywczej.

Co nas ogranicza?

Trzeba zacząć od siebie. Od własnych słabości, często lenistwa albo wygodnictwa rozumianego, jako „Jest mi dobrze tu i teraz”. Najczęściej mamy do czynienia z dwiema kategoriami kobiet. Pierwsza z nich zarabia bardzo mało i mówi, że nie ma z czego oszczędzać, a co dopiero inwestować. Ich finansową przyszłość wyznacza najbliższy zastrzyk gotówki, regularny lub nieregularny. Drugi przypadek to kobiety, które dobrze zarabiają, stać je na wygodne życie i myślą, że nigdy się to nie zmieni. W obu mamy do czynienia z jakimś paraliżem. I w obu przypadkach jest to paraliż wynikający z przekonania, że nic się nie zmieni w ich sytuacjach. W pierwszym, że tak beznadziejnie będzie już zawsze, a w drugim, że tak wspaniale będzie całe życie. Otóż nie! Wszystko może się zmienić. Fatalną sytuację można poprawić, a wygodne życie może nagle się skończyć. Jeżeli pozostawimy w jednym jak i w drugim przypadku sprawy samym sobie, to jestem pewna, że stracimy wiele możliwości, w tym szansę na życie, jakiego pragniemy najbardziej.

Pomówmy chwilę o stereotypach, bo mam wrażenie, że grają dużą rolę w podejściu kobiet do pieniędzy. Badania pokazują, że kobiety częściej niż mężczyźni zarządzają domowym budżetem. Rzadziej się zadłużamy i rzadziej mamy problemy ze spłatą zobowiązań. Dlaczego zatem wciąż funkcjonuje stereotyp, że to mężczyźni lepiej sobie radzą z pieniędzmi?

Uważam, że kobiety doskonale sprawdzają się w zarządzaniu firmowymi czy domowymi budżetami. Jednak często na tym się kończy. Różni nas od mężczyzn to, że nie staramy się z taką dynamiką jak oni o większe zarobki. A w przypadku inwestowania nie podejmujemy ryzykowniejszych decyzji, które mogą przynieść większe zyski. Mam wrażenie, że świetnie odnajdujemy się w sytuacji zastanej. Godzimy się z tym co dostajemy, a mężczyźni są głodni i walczą o więcej, jeśli chodzi o pieniądze. Poza tym dla nas ogromne znaczenie mają relacje międzyludzkie, a tam pieniądze nie pomagają. Wolimy je stracić, a nie relację. Owszem ma to swoje plusy, ale nie w przypadku pieniędzy.

Kolejny stereotyp, na który natrafiają kobiety – ta, która powie „Pieniądze są dla mnie ważne” uznawana jest za materialistkę, a często i kobietę wyrachowaną, która myśli tylko o pieniądzach. Spotkałaś się z nim? Jak sobie z nim poradzić?

Wiesz, ja już coraz mniej przejmuję się tym co ludzie o mnie myślą. I radzę to samo innym kobietom. Pieniądze są ważne i tylko hipokryta temu zaprzeczy. Czas, aby kobiety z pełną świadomością i odwagą mówiły o tym głośno i wyraźnie. Pieniądze dają nam dach nad głową, dają nam wolność w decydowaniu o swoim życiu. Tak, dla mnie pieniądze są ważne, bo są środkiem do celu, jakim jest absolutna wolność i niezależność. Jeśli ktoś uważa mnie w związku z tym za materialistkę, jego sprawa!

Wróćmy jeszcze na chwilę do mężczyzn. Dla wielu kobiet poczucie bezpieczeństwa to mąż i małżeństwo. Ty przekonujesz, że to raczej niezbyt stabilna inwestycja. Bez względu na to, jak udany jest nasz związek warto postawić na finansową niezależność?

Najczęstszą przyczyną kryzysów w związkach są pieniądze. Jeśli dochodzi do rozwodu to kończą się skrupuły i zaczyna się prawdziwa wojna o majątek. Aby związek dobrze się układał potrzebna jest oczywiście miłość, ale także zgoda co do wielu aspektów wspólnego życia. W tym do sposobu zarabiania wspólnych pieniędzy, ich wydawania, budowania majątku, podziału na wypadek rozwodu. Donald Trump w jednej ze swoich książek radzi, aby zawsze podpisywać intercyzę. Mów kocham Cię i podpisz intercyzę. I coś w tym jest. Ja nie mam podpisanej takiej umowy o rozdzielności majątku, ale wiem, że byłoby mi prościej przeprowadzić rozwód, gdy stałam przed taką decyzją. Radzę wszystkim parom odrobienie lekcji na temat wspólnej finansowej przyszłości.

Od czego w takim razie powinna zacząć swoją edukację?

Od mojej książki, albo od każdej innej, która wprowadza do finansów osobistych. Nie polecam zaczynania od książek ekonomicznych, bo język akademicki i terminologia mogą zniechęcić. Fajne są także szkolenia i spotkania, podczas których trener wprowadza do poszczególnych zagadnień. To jest proces, ważne żeby go po prostu zacząć. Krok po kroku, działanie za działaniem, wdrożenie w swoim życiu kolejnych zmian, i będzie dobrze.

Co jest ważne w tym procesie? O czym trzeba pamiętać?

Najtrudniej jest zacząć. Smuci mnie to, że dopiero musi nas spotkać straszna krzywda, żeby zachciało nam się ruszyć i coś zmienić. Jesteśmy leniwe, zbyt wygodne, ociężałe mentalnie. To przykre słowa, wiem. Ale one mają za zadanie wstrząsnąć i obudzić. Obudź się i weź sprawy w swoje ręce! O tym trzeba pamiętać.

„Kobiety zarabiają więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Kobiety rozdają swoje pieniądze, zamiast się nimi zająć” – jakie błędy w zarządzaniu pieniędzmi popełniamy najczęściej?

Rozdajemy swoje pieniądze, bo się nimi nie zajmujemy. Pieniądze leżą na lokatach i nam się wydaje, że dla nas zarabiają, a one tylko walczą z inflacją. Pieniądze tracą z czasem swoją moc nabywczą. To co mogę kupić dzisiaj za 1000 zł to prawdopodobnie więcej niż za 10 lat. Pieniądze, jeśli leżą na lokacie i dają nam odsetki, to one może jakimś cudem wyrównają tą różnicę. Nie zarabiamy, staramy się nie tracić. Co powinniśmy zrobić innego? Zacząć inwestować!

W Kobiecie i pieniądzach jest wiele praktycznych narzędzi i pomysłów na to, jak stawić czoła swoim finansom. Z których korzystasz na co dzień?

Wszystko po kolei. Ważne jest zarządzanie poprzez budżety. Przez lata zarabiałam więcej i więcej, a te pieniądze znikały i znikały. Działo się to dlatego, że źle nimi zarządzałam. Brałam zarobki i płaciłam rachunki, kupowałam jedzenie itp., a to co zostawało szło na konto oszczędnościowe. Ale umówmy się, nic nie zostawało. Postanowiłam zastosować odwrotną metodę. Wyznaczanie budżetów na poszczególne potrzeby. Nauczyłam się jej podczas jednego ze szkoleń, wdrożyłam i działa. Metoda ta polega na dzieleniu wszystkich przychodów na 6 budżetów. 55% przychodów idzie na koszty życia, 10% na duże wydatki, 10% na inwestycje, 10% na przyjemności, 10% na edukację i 5% na dobroczynność. I starcza na wszystko. W swojej książce opisuję dokładnie ten system wraz z tym, jak go zastosować w małżeństwie, aby było po partnersku.

Twoje doświadczenia są pozytywne – udało ci się zażegnać kryzysy, inwestujesz i zarabiasz pieniądze. Co uważasz za swój sukces?

Pozyskanie inteligencji finansowej, którą rozwijam cały czas. Wiem, że jeśli stracę majątek, pieniądze, to zawsze zostanie mi to co mam w głowie. A to jest największe aktywo, które umożliwi mi odbudowanie majątku jeszcze szybciej niż poprzednio. Edukacja i działanie, to klucz do sukcesu.

Piszesz w swojej książce jak ważne w tym procesie uczenia się i rozwijania są marzenia. Bez marzeń nie ruszymy z miejsca?

Dokładnie. Marzena pozwalają wyznaczać cele, a te określają plan dotarcia do nich. Jak masz plan, to wiesz co masz robić. I po prostu to robisz, konsekwentnie i do przodu. O marzeniach często zapominamy. Sama się na tym złapałam kilka lat temu. Nie marzyłam o niczym. Po prostu żyłam. Ok tylko znowu, dokąd to moje życie zmierza? Tak, marzenia to podstawa. Ćwiczmy się marzeniu, zapamiętujmy je, zapisujmy i realizujmy. A pieniądze tylko nam w tym pomogą.