Olga Kozierowska: Ja kocham pieniądze i uważam że są po prostu dobre. Pieniądz to energia, która pozwala mi robić dobre rzeczy. Już pomijając to, że pozwala mi czuć się bezpiecznie, czuć się wolną – bo dla mnie niezależność to wolność – że mogę rozwijać swoje dzieci, siebie, że mogę inwestować w edukację, w swoje pasje jako wolna kobieta. I nie muszę się nikogo pytać o zgodę. A jednak myślę, że wciąż pokutuje takie przekonanie, że pieniądz jest zły.
Dorota Sierakowska: Myślę, że z tym mitem akurat już powoli zaczynamy sobie radzić i go odczarowywać. O ile wszyscy wiedzą, że pieniądz nie jest celem samym w sobie i nie jest gwarancją szczęścia, to daje poczucie spokoju i dużo radości na co dzień. Gdy nie mamy pieniędzy, to właśnie wtedy musimy myśleć o pieniądzach. Gdy posiadamy pieniądze, mamy ten komfort, że możemy już przeskoczyć na myślenie o rzeczach, które są dla nas ważniejsze, które prowadzą też do jakiegoś spełnienia. Po prostu możemy przeskoczyć wyżej w piramidzie naszych potrzeb.
To, w jaki sposób postrzegamy pieniądze, wpływa też na to jak funkcjonujemy w społeczeństwie, jakie mamy relacje. Moim zdaniem mówienie o pieniądzach i kwestia pieniędzy bardzo szeroko promieniuje na wiele różnych aspektów naszego życia.
Olga: Jest jeszcze wiele do zrobienia w aspekcie psychologicznego podejścia do pieniądza, kobiety i ich portmonetki, portfele, sejfy, konta. Co w takim razie?
Daria Auguścik: Jest wiele do zrobienia, ponieważ my ciągle pokutujemy tymi mitami i wiele kobiet – co mnie osobiście przeraża – w ogóle nie pracuje. A pieniądze się biorą z pracy. Umówmy się, jeżeli nie należymy do tego promila osób, które po prostu mają pieniądze, bo ich rodzina ma pieniądze, to większość z nas, żeby te pieniądze mieć, po prostu musi chodzić do pracy. Prawie połowa Polek nie pracuje i wydaje mi się, że od tego powinniśmy zacząć, od tej pracy. Dlaczego część z nas nie pracuje? Ja na przykład wywodzę się z rodziny, w której jest wiele kobiet. Jak byłam małym dzieckiem, obserwowałam te kobiety na około siebie i wszystkie pracowały. Więc ja nawet nigdy nie zadałam sobie pytania, czy w ogóle powinnam pójść do pracy.
Olga: Czy kobiety chętnie mnożą swoje pieniądze? A jeśli mnożą, to czy wybierają bardziej ryzykowne sposoby czy te mniej? Czy jak wybierają lokatę to taką, że na pewno nie stracą pieniędzy? Albo jeśli mają zainwestować, to się zastanowią 1000 razy, czy już tylko 10?
Dorota: Oczywiście ile kobiet, tyle charakterów i tyle sposobów na inwestowanie czy pomnażanie pieniędzy, ale moje ogólne spostrzeżenie jest takie, że kobiety bardzo dobrze pieniądze oszczędzają. Faktycznie są mistrzyniami budżetów domowych, choć często niestety z konieczności. Jednak oszczędzać umieją i umieją odkładać na ważne dla nich cele.
Natomiast z inwestowaniem wciąż jest krucho. To się jednak zmienia i staram się do tego moją małą cegiełkę przyłożyć. Jeżeli już kobiety inwestują, to raczej zaczynają spokojnie, od bardzo bezpiecznych instrumentów. Rozpoczynając od lokat, ale też od obligacji detalicznych, później dopiero przechodząc przez akcje i inne, nieco bardziej odważne instrumenty. Kobiety mają dużo mniejsze tendencje niż mężczyźni, by inwestować bardzo ryzykownie i czasem też zbyt odważnie w porównaniu do swojej wiedzy. Wiele kobiet zaczyna od wiedzy, po czym dopiero przechodzi do budowania portfela inwestycyjnego, czyli do tworzenia swojego planu na inwestycje.
Ale to co mnie jeszcze boli w kontekście inwestycji to jest fakt, że kobiety wciąż relatywnie małą uwagę przywiązują do tego, by zarabiać jak najwięcej. Bo jednak i oszczędności, i inwestycje skądś się biorą. A biorą się z zarabiania i tego nie przeskoczymy. Więc tutaj mój apel do kobiet: negocjujmy pensję, wołajmy o więcej, o tyle, ile jesteśmy naprawdę warte na rynku, bo to się później przekłada na nasze możliwości oszczędności, ich budowania i inwestowania.