lepszy seks

Seksualność zaczyna się w nas! Jej odkrywanie może być ekscytującą podróżą – pisze dr Agata Loewe.

dr Agnieszka Loewe

 

Gdyby seks potraktować jako rozwojową ścieżkę kariery, okazałoby się, że większość z nas jest dopiero w podstawówce. Dla entuzjastów nowości i eksperymentów poznawanie własnej seksualności jest ekscytującą podróżą w nieznane. O seksualności Polaków opowiada dr Agata Loewe, psychoterapeutka, seksuolożka, absolwentka Uniwersytetu SWPS.

Seksualność nie jest liczbą mechanicznych aktów fizycznych, zaspokojeniem niskich potrzeb ani metodą wyrafinowanego przetrwania. To sfera, gdzie biologia przeplata się z kulturowymi przekazami o zakazach i nakazach. Jest obszarem naszych pierwszych i wtórnych odczuć bliskości, intymności, zranień, odrzucenia i wszystkich elementów, które ułatwiają lub utrudniają wchodzenie w relacje z innymi.

To, jak postrzegamy własną seksualność, jak definiujemy seks, jak go uprawiamy lub nie, jest fundamentem naszego jestestwa. Są osoby, które na myśl o braku seksu w związku albo związku, w którym seks nie dostarcza fajerwerków, dostają ataków paniki. Są też inne – dla których seks mógłby nie istnieć lub jego jakość nie podlega jakiejkolwiek ocenie. Zapytani, czy lubią seks, mówią, że owszem, ale właściwie nie ma to żadnego znaczenia.

Dla każdego człowieka seks i realizacja seksualności spełniają inną funkcję. Seks nie jest aktywnością wyrwaną z kontekstu, to element funkcjonowania człowieka. W piramidzie potrzeb Masłowa seks, poza jedzeniem i snem, jest jedną z podstawowych potrzeb człowieka.

Debatowanie o seksie nie dostarczałoby być może tylu emocji, gdyby nie wkraczał on w inne obszary życia. Nie da się go odseparować od emocji, poglądów, polityki, kultury, religii, nauki, opinii, relacji, bodźców, które wpływają na to, kim jesteśmy tu i teraz. Czynniki takie jak np. geny, wychowanie, poglądy i indywidualne doświadczenia wpływają na to, jak myślimy o seksie oraz na to jak, z kim i kiedy go uprawiamy lub nie.

Mówimy, że nasza seksualność jest płynna, zmienna w czasie. Postrzegamy ją jako konstrukt, zbiór tych wszystkich niemierzalnych wskaźników. Tymczasem w kontekście tego, jak wygląda nasze życie, w jakich relacjach się znajdujemy, jaki film obejrzymy albo czym natchnie nas rozmowa z kumplami przy piwie – seks jako repertuar fantazji, aktywności i potrzeb weryfikuje nasze myślenie o swoim seksualnym ja.

W zależności od okoliczności czujemy się bardziej przedmiotem niż podmiotem polityki seksu. Miewamy wrażenie, że mówią o nas bez nas. Warto samemu podjąć decyzję o tym, czy temat jest dla nas zagadnień miłości, szczęścia i spełnienia. A w naszej kulturze i szczególnie w dzisiejszych czasach pęd ku stuprocentowej akceptacji w społeczeństwie jest tym, co świadczy o sukcesie. Gdy realizujemy pewien model życia – mamy dobrą pracę, pieniądze, partnera i wakacje – nasz seks również będzie świadczył o tym, że nam się wszystko w życiu udało.

Seks najlepszy na świecie

Deklaratywnie Polacy są jednym z najbardziej zadowolonych z seksu narodów na świecie. Seksuologów bardzo cieszą takie doniesienia, jednak wywołują pewną podejrzliwość. Gdyby polski seks był tak satysfakcjonujący, jak zapewniamy w ankietach, tysiące par nie zmagałoby się z brakiem pożądania, problemami z funkcjonalnością swoich członków, poszukiwaniem magicznych punktów doprowadzających do orgazmicznych halucynacji czy bolesnością aktu, prowadzącymi w konsekwencji do unikania dotyku i bliskości z osobą, którą poza sypialnią kochamy najbardziej.

Seksualność nie jest stała w czasie. To znaczy, że rodząc się jako istota seksualna, jesteśmy przez czas trwania życia wyeksponowani na nieskończoną ilość ważny i w jakim stopniu. Tylko my sami mamy wpływ na to, co potem z tym zrobimy.

Co się zepsuło?

Do seksuologów przychodzą pacjenci, którzy poczuli, że coś się zepsuło albo uświadomili sobie, że nie realizują w pełni własnego potencjału. Mogli mieć lata udanego, radosnego seksu, jednak po przyjściu na świat dziecka czują, że sypialniane akrobacje to ostatnia rzecz, na jaką mają siłę i ochotę. Mogli nigdy nie doświadczyć legendarnego „O”, ale wcześniej było to kompletnie nieistotne. Mogli chodzić rano do pracy i wieczorem kłaść się spać, żeby po kilku miesiącach zorientować się, że nie całowali się z osobą leżącą obok od… no właśnie, od kiedy? Mogli robić wszystko, czego wymagał lub oczekiwał partner i nagle zobaczyć, że ukochana osoba odchodzi z kimś innym. Mogli każdego ranka budzić się u boku kogoś innego, aż któregoś razu uznać, że to już ich nie bawi. Mamy wpływ na życie, a nasze decyzje mają konsekwencje.

Jeżeli seks jest gdzieś na marginesie codziennego zainteresowania, zdarza się, że przychodzi moment na otrząśnięcie się z rutynowych, automatycznych schematów. Czasami budzi nas zmiana libido (potrzebujemy więcej albo mniej), czasami kąśliwa uwaga kochanka, czasami obejrzany film czy przeczytana książka. Gdyby seks potraktować jako rozwojową ścieżkę kariery, okazałoby się, że większość z nas jest dopiero w podstawówce. Dla entuzjastów nowości i eksperymentów poznawanie własnej seksualności jest niekończącym się projektem, ekscytującą podróżą w nieznane.

Seks to temat do rozmowy

Nie istnieje uniwersalny scenariusz idealnej ars amandi. Dla jednych seks jest powodem do lęku i niechęci do zagłębiania się w temat, dla innych to wyzwanie i okazja do sprawdzenia samego siebie. Najtrudniejszym krokiem w zmianie dotychczasowej seksualności jest puszczenie wodzy fantazji i zastanowienie się nad tym, czego by się właściwie chciało. Pokonanie wstydu, konfrontacja z głęboko zakorzenionym tabu to pierwszy etap, zanim zaczniemy sprawdzać, czy w ogóle mamy w sobie przestrzeń na zmianę i możliwości jej dokonania. Często wydaje się nam, że skoro nie jesteśmy w związku, to nie ma okoliczności, które uzasadniałyby sprawdzenie siebie. Czekamy na właściwy moment, zapominając, że seks zaczyna się w nas, że seks solo też jest seksem.

Podobnie jak w relacjach, gdzie zainicjowanie rozmów o modyfikacji przebiegu interakcji wywołuje niepokój, że partner „coś sobie pomyśli” albo że urazimy jego uczucia. Stawiamy więc mury z własnych przekonań, nie dając innym szansy na odniesienie się do naszych potrzeb. Bywa, że chcemy ochronić partnera przed tym, co dla nas samych do tej pory było nieakceptowalne. Boimy się, że zadbanie o swoje potrzeby uruchomi lawinę zdarzeń, które ujawnią tajone przez lata pretensje.

Jeżeli jesteśmy w relacji, gdzie rozmowy o własnych potrzebach są elementem dynamiki, wówczas temat seksu będzie kolejnym do przenegocjowania. Warto zadbać o atmosferę otwartości, bezpieczeństwa i szczerej komunikacji. Potrzeba zmiany jest całkowicie naturalnym elementem przechodzenia przez kolejne fazy związku.

W przypadkach, gdy seks jako temat do rozmów nie istniał, warto skorzystać z oferty edukacji seksualnej dla dorosłych: literatury, warsztatów, filmów. W internecie znajdziemy odpowiedzi na wszystkie nurtujące nas pytania. Przy zachowaniu zdrowego rozsądku dobierzemy coś, co może się sprawdzić w naszym przypadku.

Z wizytą w gabinecie seksuologa czy seks coacha nie trzeba czekać do chwili, kiedy jesteśmy sfrustrowani i nieszczęśliwi.

Pomoc osoby trzeciej w otwarciu dyskusji, negocjacji czy spojrzeniu z innej perspektywy to okazja do pogłębienia relacji z osobą, z którą pragnie się spędzić wiele kolejnych lat życia. Własna wewnętrzna zgoda na możliwość przedefiniowania seksualnego ja jest okazją do wzięcia odpowiedzialności za siebie i swoje relacje. Sama zmiana może nastąpić później – w sferze duchowej, metafizycznej, na poziomie odczuwania emocji, dzielenia się nimi lub w sferze zachowań i realizacji własnych intymnych potrzeb. To są kwestie indywidualne. Życie w świecie, w którym wspierane są zasoby jednostki, z afirmacją własnej płci, orientacji seksualnej, tożsamości płciowej i preferencji seksualnej niezależnie od definicji – akceptacja człowieka takim, jakim jest, jaki był i jaki się staje, to miejsce bez gabinetów psychoterapeutycznych, placówek pomocowych i wojen ideologicznych.

***

O autorce

dr Agata Loewe – psychoterapeutka, seksuolożka, absolwentka Uniwersytetu SWPS oraz Institute for Advanced Studies of Human Sexuality, gdzie otrzymała tytuł doktorski. Założycielka Instytutu Pozytywnej Seksualności oraz portalu www.pozytywnaseksualnosc.pl.

***

Tekst pochodzi z bloga Srefy Psyche Uniwersytetu SWPS. Sukces Pisany Szminką jest patronem medialnym Strefy Psyche.

Artykuł był publikowany w listopadowym wydaniu „Newsweek Psychologia Extra 1/15”.