
Czy na drodze do sukcesu lepiej wykonać tygrysi skok, czy zdążać do niego drobnymi kroczkami? Tom O’Neil przekonuje, że skuteczniejsza jest zasada 1%.
Wielka zmiana
Codziennie bijesz się z myślami, że musisz schudnąć 15 kg, ale zamiast coś z tym zrobić, sięgasz po kolejną czekoladkę. Każdego ranka myślisz, że masz już dość swojej pracy, ale zamiast porozmawiać z szefem, milczysz i z niechęcią wykonujesz swoje obowiązki. Patrzysz na człowieka, z którym dzielisz życie i czujesz, że dłużej nie wytrzymasz, ale w końcu nie robisz nic. I tak mija kolejny dzień twojego życia. Te wszystkie przypadki łączy nie tylko lęk przed zmianą, który krępuje, a czasem wręcz uniemożliwia nasze działania, ale także przekonanie, że zmiana będzie wielka, trudna i mozolna. Już na starcie jesteśmy przytłoczone. Czy można się dziwić, że nie potrafimy znaleźć w sobie energii, żeby choć spróbować?
Małymi kroczkami do mety
Tom O’Neil, mówca motywacyjny i autor artykułów m.in. do The Economist i The Harvard Business Review przekonuje, że do zmian i rozwoju możemy podejść inaczej. Zamiast od razu przebiec sprintem maraton, lepiej podreptać do mety małymi kroczkami. „Drobne działania, które są podejmowane regularnie i przez dłuższy czas, a zmierzają konsekwentnie do raz obranego celu, sprawiają, że marzenia stają się rzeczywistością” – przekonuje O’Neil w książce Siła małych celów. Kto kiedykolwiek uprawiał sport, wie o czym mowa – na medal w jakiejkolwiek dziedzinie składają się upór, cierpliwość, ciężka praca i powtarzalność. Łatwiej wytrwać, kiedy zamiast powtarzać sobie „Muszę wygrać turniej na kortach Wimbledonu”, mówimy: „Dziś skupię się na ćwiczeniu uderzeń z forehandu”. Taki sposób myślenia O’Neil nazwał zasadą 1%.
Jak to działa?
Co jest potrzebne, by ją zacząć realizować? Tu, podobnie jak w każdym procesie zmiany, potrzebny jest nam cel, do którego dążymy – zrzucenie kilku(nastu) kilogramów, zmiana warunków pracy, polepszenie związku, itd. A później, no cóż, zaczynamy po prostu działać troszkę inaczej niż podpowiadają nam nawyki. Objadasz się słodyczami? Dziś zamień jednego batona na owoc lub warzywo. Czujesz się zawodowo wypalona? Spróbuj znaleźć w pracy jedną rzecz, która sprawi ci przyjemność. W związku nie dzieje się najlepiej? Zamiast krzywo się patrzeć na partnera, spróbuj powiedzieć mu jedną, miłą i sympatyczną rzecz. A może powiedzcie “stop” rutynie i wybierzcie się do kina? I tak każdego dnia. O’Neil w swojej książce podsuwa pytania, dzięki którym łatwiej ruszyć z miejsca i tłumaczy, że kluczem do sukcesu jest w tym przypadku konsekwencja, ale i taki dobór działań, który nie wyczerpie naszej energii i da nam pozytywne wzmocnienie. Bo skoro przy minimalnym wysiłku raz się udało, wzrasta prawdopodobieństwo, że uda się znowu. A przede wszystkim, wzrasta prawdopodobieństwo, że znów spróbujemy.
Duże korzyści z 1%
Co daje metoda O’Neila? Każdy maleńki sukces dodaje nam siły, pewności siebie, odwagi, a w końcu pozwala zmienić nawyki, w których tkwimy po uszy. Mniej boimy się także porażki, bo większość małych kroków leży w zasięgu naszych możliwości, obojętnie jak byłyby w danym momencie skromne. Na małych krokach łatwiej się skupić i trudniej znaleźć wymówkę, by ich nie zrobić. Rzadziej też odkładamy je „na później”, by w końcu nie zrobić ich wcale, a to z kolei sprawia, że przestajemy być zakładnikami słomianego zapału, który gaśnie równie szybko jak się pojawia. Wszystko razem porządkuje naszą drogę do celu i sprawia, że przestajemy działać chaotycznie. Małe kroczki zaczynają układać się w spójną strategię do celu i do sukcesu. A w konsekwencji także do spełniania swoich marzeń i wizji.
Tom O’Neil, Siła małych celów, PWN, Warszawa 2015