To przychodzi niepostrzeżenie, przecież się o niego troszczymy, to z miłości… I tak dzień po dniu nasz ukochany powoli zmienia się w naszych oczach w najlepszym razie w synka, a w najgorszym – w fajtłapę, który nic nie umie sam zrobić, nieudacznika i pantoflarza. A my narzekamy, bo twierdzimy, że chcemy prawdziwego mężczyznę. Ale czy na pewno? Prawdziwy mężczyzna, cokolwiek to znaczy, szuka kobiety, a nie mamusi.
Matka Polka w akcji
To jest chyba nasza plaga narodowa. Bierze się z mitu matki—Polki, z matkowania wszystkim wokół, byciu pomocną i opiekuńczą. Tylko, że o ile nasze dzieci tego potrzebują (a i to do czasu), to już mężczyznom i naszym związkom niestety dobrze to nie robi. Słowem – zachowujemy się często jak toksyczne mamusie nierozgarniętych syneczków.
Cała nasza uwaga – zamiast na siebie – skierowana jest na nich, a w dodatku jest to mega krytyczna uwaga, no bo przecież oni tacy niepozbierani i niedorobieni… na każdym kroku trzeba im pokazać, nie, nie tylko pokazać, ale udowodnić!, że nie mają racji, że są zapominalscy, nieobyci, nic nie umieją zrobić, no do kitu po prostu…
PRZECZYTAJ TAKŻE: Jak rozmawiać z mężczyzną o uczuciach?
Nie jest moim zamiarem jakaś krucjata w obronie mężczyzn i potępienie kobiet. Wręcz przeciwnie, chciałabym, żeby to kobietom lepiej się żyło. I uważam, że nasze ograniczenia, to co powoduje, że nie czujemy się szczęśliwe i spełnione – wszystko jest głównie w naszych głowach. A jeśli jest w naszej głowie, to i w naszej gestii jest pozbycie się tego.
Co Cię uszczęśliwia?
Dziewczyny – zajmijcie się więc sobą. Budujcie swoje poczucie wartości, szukajcie tego, co Was uszczęśliwia. Spożytkujcie lepiej energię, która idzie na karcenie i wychowywanie mężczyzn – na siebie. Zadowolona z siebie kobieta nie musi ciągle pouczać innych, bo jest wartością sama dla siebie, racją jej bytu nie jest opieka i nieustanne czuwanie nad wszystkimi wokół. Jest fajną matką i partnerką właśnie dlatego, że to nie jej jedyne życiowe role.
Jak już zajmiemy się sobą i zaczniemy wypełniać pustkę w sobie pochodzącą stąd, że nie wiemy kim jesteśmy, zaczniemy widzieć mężczyznę jak osobną, dorosłą jednostkę. Osobny byt, który jest w stanie o siebie zadbać (a tego akurat od mężczyzn możemy się uczyć) i wziąć odpowiedzialność za swoje życie, a także za zadania, którymi się dzielimy. Nie pamiętajmy za niego o jego sprawach, nie pouczajmy, nie wychowujmy, bo krzywdzimy wtedy siebie – stawiamy się w jednej roli – matki. Na pewno nie będzie to łatwe na początku, ale po jakimś czasie może znowu uda się spojrzeć na swojego mężczyznę jak na tego jedynego i wybranego, a on zobaczy w nas seksowną, spełnioną kobietę.
***
O autorce:
Joanna Sławińska, przedsiębiorczyni, trenerka mentalna, certyfikowana nauczycielka Calligraphy Health System – spójnego programu będącego połączeniem jogi, Qi Gongu i praktyk oddechowych.
Facebook: https://www.facebook.com/joannaslawinskatrenermentalny/
Strona internatowa: http://www.joannaslawinska.pl/