Joanna Grabowiecka (fot. Maciej Cioch)

„Każda z nas na swój sposób opowiada tym spektaklem o sobie” – wyznaje Joanna Grabowiecka, reżyserka komediodramatu „Wysokie C”

Joanna Grabowiecka

„Wysokie C” towarzyszy mi od lata ubiegłego roku. Najpierw była seria rozmów telefonicznych i wymiana maili z Olgą, potem było spotkanie z Olgą i Magdaleną, którą wtedy poznałam osobiście. Dzieliłyśmy się tym, co jest nam bliskie, o czym dla każdej z nas jest historia Marty, kim jest Psycholożka, która prowadzi z nią sesje terapeutyczne… W ciągu kolejnych tygodni i miesięcy tekst ewoluował. Postaci z próby na próbę dojrzewały, zmieniały się, czasami totalnie, jak to się stało z postacią graną przez Magdalenę, która zyskała imię Mary i status przewodniczki Marty po jej własnym życiu.” – pisze Joanna Grabowiecka, reżyserka spektaklu „Wysokie C”.

„Czuję, że przyjdzie nam się spotkać jeszcze niejeden raz.” Te słowa wypowiedziałam do Olgi dwa lata temu, po spotkaniu, w którym uczestniczyła na moje zaproszenie w ramach Mocy Kobiety, artystyczno-społecznego projektu, który realizuję od kilku lat na warszawskich Bielanach. Olgę zaprosiłam ze względu na jej fantastyczne wsparcie i inspiracje, które oferuje tysiącom kobiet w Polsce i poza jej granicami w ramach Fundacji Sukces Pisany Szminką. W trakcie spotkania dała się poznać jako charyzmatyczna, mądra, wrażliwa, a zarazem pełna serdeczności kobieta. To, co mnie jednak najbardziej zachwyciło w Oldze, to jej niezwykła energia, dziecięca radość oraz odwaga. Pamiętam, z jakim błyskiem w oku opowiadała o szkole aktorskiej, do której się zapisała realizując swoje marzenie sprzed wielu lat. Z jaką pasją mówiła o tym, że pisze dla siebie monodram, że nie chce czekać aż ktoś ją zaprosi do współpracy, że ma mnóstwo pomysłów i chce je po prostu realizować. „Jakie to proste.” myślałam słuchając jej. To się nazywa zapał. O tym, jak wielka jest sprawczość Olgi mogłam się przekonać od tamtej pory niejednokrotnie.

„Wysokie C” towarzyszy mi od lata ubiegłego roku. Najpierw była seria rozmów telefonicznych i wymiana maili z Olgą, potem było spotkanie z Olgą i Magdaleną, którą wtedy poznałam osobiście. Dzieliłyśmy się tym, co jest nam bliskie, o czym dla każdej z nas jest historia Marty, kim jest Psycholożka, która prowadzi z nią sesje terapeutyczne… W ciągu kolejnych tygodni i miesięcy tekst ewoluował. Postaci z próby na próbę dojrzewały, zmieniały się, czasami totalnie, jak to się stało z postacią graną przez Magdalenę, która zyskała imię Mary i status przewodniczki Marty po jej własnym życiu.

Magdalena wniosła ze sobą intuicję, wrażliwość na prawdę emocji, świetny słuch na słowo, kobiecą delikatność, która tylko pozornie zdaje się być przejawem jej kruchości. W rzeczywistości skrywa w sobie przenikliwość i zaskakującą, nawet jak na tak doświadczoną aktorkę, łatwość wchodzenia w różne, skrajnie odmienne role. W połączeniu z żywiołowością, organicznym talentem i żelazną konsekwencją Olgi otrzymujemy piorunującą dawkę kobiecych, aktorskich energii, które dając poczucie obcowania z wodą i ogniem, dwoma pozornie wykluczającymi się żywiołami, na scenie dopełniają się doskonale. Efektem tego połączenia jest kalejdoskop emocji i duża porcja dobrego humoru.

Każda z nas na swój sposób opowiada tym spektaklem o sobie. Zawarłyśmy w nim cząstkę doświadczeń naszych dziewczynek, dojrzewających nastolatek, dojrzałych kobiet. Od czasu do czasu sięgamy również po mądrość wewnętrznej Starej Kobiety, Tej, Która Wie. To spektakl o odwadze, o odkrywaniu mocy drzemiącej w marzeniu z dzieciństwa i o tym, że warto się zatrzymać, by usłyszeć cichutki głos intuicji. Nie ma znaczenia, w jakim momencie swojej drogi się znajdujesz. Na Życie nigdy nie jest za późno.

Napisałam kilka zdań wyżej, że warto się zatrzymać. Rzeczywistość dopisała ciąg dalszy scenariusza. Jak to zwykle bywa, bardziej zaskakujący niż sztuka. Zatrzymanie Marty, którego doświadcza w spektaklu staje się obecnie udziałem całego świata. Odkąd wstrzymałyśmy próby nie przestaję sobie zadawać pytań, o czym będzie ten spektakl, kiedy życie wróci „do normalności”? Czym będzie ta normalność? W jakim miejscu będą nasi widzowie? W jakim miejscu będziemy my?

Napisałam, że bohaterki są dwie. To nie do końca prawda, gdyż trzecią, nienazwaną do tej pory bohaterką jest muzyka. To ona towarzyszy nam od pierwszej do ostatniej chwili tego spektaklu. Marta nosi w sobie wiele uśpionych dźwięków, melodii, które prędzej czy później zechcą ujrzeć światło dzienne, jak niewypowiedziane słowa. Jaki brzmi autentyczny głos Marty? Jak brzmi Twój prawdziwy głos?

W dniu wstrzymania prób, na trzy tygodnie przed premierą, miałyśmy właściwie naszkicowane już wszystkie sceny. To w teatrze rzadkość. Z reguły wizja całości pojawia się na ostatnim etapie prób. Tym razem stało się inaczej. Jakbyśmy przeczuły, że trzeba domknąć ten etap wcześniej. Po to, aby móc później skupić się na wypełnianiu intencji i cyzelowaniu poszczególnych dialogów. I pozwolić, aby całość w nas dojrzewała wraz z pojawianiem się kolejnych elementów materii teatralnej, jak muzyka, scenografia, kostiumy, projekcje wideo i światło. Teraz, w tym zatrzymaniu, w którym znaleźliśmy się chwilowo wszyscy, mamy czas, aby popatrzeć na swoją pracę i swoje dotychczasowe życie z dystansu. Oby każdy z nas miał moc przyglądania się obecnym zmianom ze spokojem i zaufaniem, że rzeczywistość, która nadejdzie zastanie nasze umysły i serca otwarte.

***

O AUTORCE TEKSTU

Joanna Grabowiecka – reżyserka teatralna, scenografka, autorka scenariuszy, trenerka rozwoju osobistego. Reżyserię studiowała w AT w Warszawie (dyplom Akacje i cynamon. Montaże, na podst. prozy i korespondencji Brunona Schulza, Teatr Żydowski, 2012). Absolwentka teatrologii na UJ,  kier. arts du spectacle na Université Paris VIII oraz rocznego studium projektowania scenografii i dekoracji teatralnej w l’A.D.A.C. Paris. Stażystka w Théâtre de la Ville i w Comédie Française. W 2016 roku ukończyła Szkołę Trenerów MERITUM. Autorka kilkunastu spektakli teatralnych prezentowanych i nagradzanych na festiwalach w kraju i za granicą. Reżyserka słuchowisk radiowych oraz czytań performatywnych. Od kilkunastu lat z pasją prowadzi interdyscyplinarne warsztaty artystyczne, a od kilku lat warsztaty rozwojowe dla kobiet pn. Sztuka Dzikości (www.sztukadzikosci.com).

***

O SPEKTAKLU

Marta szuka… prawdziwej siebie. Tej, którą dawno uciszyła, której odebrała prawo do życia wg własnych reguł, prawo do odpoczynku, do marzeń. Bohaterka cwałuje przez życie nie wiedząc już po co. Zmaga się z presją, bezsennością i niskim poczuciem wartości. Czuje, że już nic dobrego w jej życiu się nie wydarzy, że jest za późno. W tym pędzie, coś jednak szepcze, by szukała. Szuka więc, pomimo towarzyszącego jej lęku. A podróż ta to tango humoru i melancholii. Raz bawi, raz zmusza do refleksji, doprowadzając ją do prawdy o najwyższej wartości osobistej.

Nie bez znaczenia jest fakt, że autorką tekstu jest grająca zarazem główną rolę Olga Kordys Kozierowska. „Wysokie C” to fikcja autobiograficzna, inspirowana osobistą historią autorki, ale i historiami kobiet, które spotkała na swojej drodze zawodowej. To portret współczesnej kobiety, która budzi się do życia i czerpie z niego wszystko to, co sprawia, że nareszcie czuje się w pełni sobą. Głównej bohaterce, Marcie, towarzyszy Mary (Magdalena Górska), przyjaciółka, powierniczka, mentorka… Kim jest Mary?

Premiera spektaklu już niebawem!

Wysokie C

Tekst: Olga Kordys Kozierowska
Reżyseria: Joanna Grabowiecka
Obsada: Olga Kordys Kozierowska (Marta) i Magdalena Górska (Mary)
Scenografia: Dorota Kołodyńska
Muzyka: Agnieszka Kamińska
Wideo: Maciej Cioch
Reżyseria światła: Andrzej Król
Współpraca tekst: Magdalena Górska
Producenci: Fundacja Sukcesu Pisanego Szminką, Mazowiecki Instytut Kultury
Mecenas Sztuki: Mastercard
Partnerzy: BNP Paribas, Coca-Cola, Audioteka, Marro
Patronat Honorowy: Prezydent Miasta Stołecznego Warszawy
Patroni Medialni: Forbes Woman, ChilliZet, Wysokie Obcasy Praca, Uroda Życia, Polki.pl