
Barbara Piasecka-Johnson dla jednych jest przykładem, że amerykański sen może się spełnić, dla innych stała się uosobieniem cynizmu i przebiegłości. O zagadce milionerki pisze Ewa Winnicka.
Jest rok 1983. Umiera wiekowy milioner i potentat w branży kosmetycznej, Seward Johnson. Sześcioro dzieci Sewarda postanawia rozpocząć batalię o podważenie testamentu ojca, zgodnie z którym majątek wart 500 milionów dolarów (niektórzy mówią, że chodziło o miliard) trafi w ręce jego żony, Barbary Piaseckiej-Johnson. Z wyjątkiem Juniora, który otrzymał przystań jachtową i milion dolarów, pozostałe dzieci zostaną „tylko” z trustami założonymi dla nich jeszcze w 1944 r. Dzieci są oburzone. Rozpoczyna się sprawa sądowa, którą Ameryka będzie śledzić z jadowitą ciekawością przez kolejne trzy lata. Główna bohaterka, Barbara Piasecka przez jednych będzie przedstawiania jako czuła żona i wierna opiekunka swego męża, przez drugich jako czarownica, która najpierw omotała starszego pana, a później przejęła kontrolę nad jego majątkiem. Kim naprawdę była? Oto jest pytanie.
Odpowiedzi postanowiła poszukać znakomita reporterka, Ewa Winnicka. Rusza tropem Piaseckiej najpierw w jej polską przeszłość. Barbara ma dwa lata, kiedy wybucha II wojna światowa. Rodzina ucieka do Warszawy. Po wojnie Piaseccy przenoszą się pod Poznań, a potem do Wrocławia. Barbara uczy się przeciętnie, ale jest ambitna i ma duże plany. Postanawia je zrealizować w Ameryce. Zanim wyjedzie z Polski, znajomym powie „Jeśli wrócę, to tylko Rolls-Roycem”. Drogę do celu rozpoczyna od posady kucharki na farmie w Oldwick. Jej gospodarzami jest stateczne małżeństwo – Esther i Seward Johnsonowie. Po trzech latach Barbara nie jest już kucharką, ani pokojówką – w pokoju bawialnym, przy kominku poślubia Sewarda Johnsona, który w międzyczasie porzuca Esther. Scenariusz, którego nie powstydziłaby się opera mydlana.
Ale Barbara Piasecka-Johnson w niczym nie przypomina jednowymiarowych postaci z byle jakiego serialu. Jest kobietą obdarzoną inteligencją, sprytem, ogromnym apetytem na życie i jest niezwykle skuteczna w realizacji swoich planów. Z czystym sumieniem można o niej powiedzieć, że była kobietą sukcesu. I jak w przypadku kobiet, które w oparach skandalu torują sobie drogę na pierwsze strony gazet często bywa, przez te wszystkie lata narosło wokół niej mnóstwo mitów. Winnicka bierze je na warsztat i sprawdza, ile w nich prawdy, ile zabiegów wizerunkowych, a ile przekonań wynikających ze stereotypów. Bo czy atrakcyjna kobieta, w dodatku emigrantka z Polski, która doszła do milionów przez małżeństwo zasługuje w ogóle na szacunek?
Dziennikarskie śledztwo Ewy Winnickiej daje zaskakujący efekt, bo ostatecznie dostajemy portret kobiety, do której trudni poczuć sympatię – z jej zmiennymi nastrojami, wybuchami gniewu, brakiem szacunku dla ludzi, wyniosłością i bezwzględnością, a która ma jednocześnie wiele cech budzących zazwyczaj szacunek – wielką determinację, umiejętność snucia śmiałych wizji, upór, skuteczność i tę romantyczną skłonność do podążania za swoimi marzeniami. Czasem za wszelką cenę i wbrew rozsądkowi.
Ewa Winnicka świetnie kreśli pełen temperamentu i sprzeczności obraz Piaseckiej-Johnson. Filantropki, która decyzję o przyznaniu stypendium podejmowała w zależności od humoru. Szczodrej sponsorki, która do swoich stypendystów podchodziła z lodowatą obojętnością. Patriotki, która wspierała finansowo polską opozycję i chciała ratować stocznię gdańską, ale której na koniec Lech Wałęsa zagroził wywiezieniem na taczce. Bogaczki, która oszczędza prąd, a okruszki po chlebie zbiera dla ptaków, bo nie cierpi marnować jedzenia.
„Milionerka” to także fascynująca opowieść o tym, że wielkie pieniądze nie zawsze oznaczają wielkie spełnienie. W przypadku Piaseckiej-Johnson pozwoliły jej zrealizować wiele planów i marzeń, ale były przyczyną także osamotnienia i izolacji, a przede wszystkim bezkarnej i zazwyczaj ostrej oceny jej działań i tego, jaka jest. Wydawało się, że każdy miał gotowe zdanie na temat Barbary, gotowy obraz milionerki. Niewielu interesowało w gruncie rzeczy, czy ich wyobrażenie ma cokolwiek wspólnego z rzeczywistością. To także przekleństwo nagłego awansu z Kopciuszka na Królową.
W każdej bajce powinno być szczęśliwe zakończenie. Życie Barbary Piaseckiej-Johnson wbrew pozorom niewiele jednak przypominało bajkę. A ona niewiele przypomina bajkowe bohaterki. „Nie jestem taka jak inni” – mówiła o sobie w jednym z wywiadów. Niewiele jednak robiła, by pokazać światu prawdziwe oblicze. I właśnie dlatego jest tak fascynującą postacią, a jej zagadka wciąż budzi emocje.
“Milionerka. Zagadka Barbary Piaseckiej-Johnson”, Ewa Winnicka, wyd. Znak