Życie zaczyna się po 70. Zobacz historie kobiet, które pokazują, że wiek nie jest dziś ograniczeniem dla spełniania marzeń!

Dagny Kurdwanowska

 

Popkultura i świat biznesu odkrywają potencjał kobiet w wieku 65+. Oto kilka przykładów na to, że życie można zmienić zawsze. Także po 70.

Dziarskie staruszki w natarciu

Dziś o dziarskich staruszkach słyszy się coraz częściej. Kobiety po 70. pracują na Wall Street, tańczą, uprawiają sport, są DJ-kami i przedsiębiorczyniami. W Stanach Zjednoczonych podkreśla się nawet, że kobiety, które zakładają firmy po przejściu na emeryturę są często bardziej skutecznymi bizneswoman – lepiej organizują sobie pracę, mają większe doświadczenie, mają mniej obaw przed realizowaniem pomysłów, za to lepsze kompetencje interpersonalne. Wiele, korzystając z wolnego czasu, zaczyna się dokształcać, a niektóre dopiero wtedy zaczynają zabiegać o wymarzoną pracę. Jak choćby Barbara Beskind, która w wieku 90 lat zrealizowała swoje wielkie marzenie i została zatrudniona w firmie technologicznej IDEO w Dolinie Krzemowej.

Jest projektantką i konsultantką przy projektach tworzonych z myślą o starszych osobach. Beskind zawsze chciała być inżynierem i wynalazcą, ale kiedy skończyła szkołę średnią, poinformowano ją, że kobiety nie mogą studiować na uczelni technicznej. Zamiast tego została specjalistką terapii zajęciowej. Do marzeń wróciła, kiedy była już babcią. Trafiła na dobry moment, bo prezes IDEO postanowił akurat w praktyce zastosować politykę różnorodności w swojej firmie. Dzięki temu znalazło się w niej miejsce także dla Betty. – Wiek nie jest żadną przeszkodą – powiedziała 90-letnia Beskind dziennikarzom.

Pierwsza dama Wall Street

Dwa lata temu szerokim echem odbiła się także informacja, że najstarsza kobieta na Wall Street właśnie skończyła 100 lat. Irene Bergman ze światem finansów związana jest od 1942 r., a od 1973 roku pracuje w firmie Stralem & Co. – jest doradcą inwestycyjnym i wciąż zarządza pieniędzmi klientów. Nigdy nie skończyła studiów, a wszystkiego uczyła się praktyce, zaczynając od stanowiska sekretarki. Dla początkujących finansistów ma jedną radę – Nie szarżujcie. Wie, co mówi, bo na własnej skórze doświadczyła większości kryzysów finansowych XX i XXI wieku. Praca na Wall Street była zawsze spełnieniem jej największego zawodowego marzenia – iść w ślady ojca, berlińskiego bankiera.

Sport i muzyka

O tym, że emerytura nie musi być nuda przekonują także Johanna Quaas oraz DJ Wika. Pierwsza wprawiła w osłupienie widzów, gdy wykonała trudny program gimnastyczny. Miała wówczas 86 lat i została wpisana do Księgi Rekordów Guinnessa jako najstarsza gimnastyczka na świecie. Quaas marzyła o karierze sportowej, ale zrezygnowała z treningów, gdy wyszła za mąż i urodziła dzieci. Do gimnastyki wróciła, gdy dzieci wyprowadziły się z domu. W pierwszych zawodach wzięła udział w wieku 57 lat. Dziś Quaas uprawia także jogę i biega.

Z kolei DJ Wika jest najstarszą polską DJ-ką, która od kilku lat realizuje swoją wielką pasję muzyczną. Działa aktywnie na rzecz innych seniorów, organizuje parady seniorów i stara się integrować osoby starsze z młodszymi. Kluczem ma być muzyka. – Zaszczepiam wiarę w to, że człowiek na emeryturze nie jest przekreślony. To, co robimy zależy tylko od nas – mówiła w wywiadzie dla Gazeta.pl.

Zobacz DJ Wikę w akcji:

A tak pewna dziarska staruszka zawstydziła Simona Cowella, tańcząc ognistą salsę:

Mają też swoje bohaterki w popkulturze!

Singielki na emeryturze

Grace (Jane Fonda) i Frankie (Lily Tomlin) nie przepadają za sobą. Ich mężowie są wspólnikami i obie panie nie mogą się wprost doczekać, kiedy wreszcie Robert (Martin Sheen) i Sol (Sam Waterston) zdecydują się, by przejść na emeryturę. Kiedy cała czwórka spotyka się na uroczystej kolacji, wydaje się, że panowie ogłoszą wreszcie wielką, życiową decyzję. I tak się dzieje. Problem w tym, że zmiana, o której informują wygląda trochę inaczej niż spodziewały się ich żony. Zamiast wyczekiwanego „Przechodzę na emeryturę”, Robert rzuca – „Odchodzę od ciebie, a Sol odchodzi od Frankie”.

I tak, po 40 latach małżeństwa, Grace i Frankie muszą zacząć nowe życie, życie singielek po siedemdziesiątce. Tak w wielkim skrócie wygląda fabuła jednego z najbardziej popularnych seriali komediowych ostatnich miesięcy. Grace & Frankie pokazuje nie tylko perypetie dwóch kobiet, które nagle muszą uporać się z samotnością i samodzielnością, ale przede wszystkim udowadnia, że drzwi Hollywood stanęły otworem dla nowych bohaterek – kobiet, które skończyły 65 lat, ale o których nikt nie śmiałby powiedzieć: starsza pani, babcia lub emerytka. Dlaczego?

Bo Grace i Frankie to babki, którym mimo wieku i życiowych przeciwności nie brakuje energii, pomysłów, przedsiębiorczości i seksapilu. Wciąż atrakcyjne odkrywają na nowej drodze życia uroki niezależności, wolności i seksu. Choć na początku zrozpaczone, zaczynają powoli rozumieć, że na zmianę i radość z życia nigdy nie jest za późno. Co więcej zaczynają romansować z mężczyznami o dwie dekady młodszymi od siebie. Dla Hollywood to coś w rodzaju seksualnej rewolucji. Zwłaszcza, że jeszcze całkiem niedawno 38-letniej Maggie Gyllenhaal producenci obwieścili, że „jest za stara”, żeby zagrać przedmiot pożądania 50-letniego mężczyzny.

Bezpruderyjna Betty

Warto przypomnieć, że Frankie i Grace nie były pierwsze. Kilka lat wcześniej hitem była rola Betty White w sitcomie Hot in Cleveland. White zaczęła grać Elkę Ostrovsky, gdy miała 86 lat. Bezpruderyjna osiemdziesięciolatka imprezowała z małolatami, poszła na studia, nawiązywała gorące romanse, a nawet sprowadzała do domu striptizerów. White za rolę Elki była nominowana do nagrody Emmy.

***

Polecamy także książkę Jakuba Jabłonki i Pawła Łęczuka, DJ Wika. Jest moc!, wyd. Burda

DJ_Wika_3D_twarda (2)

Przeczytaj także