Boli Cię? Taka twoja uroda.

Boli cię? Taka twoja uroda

Chciałoby się powiedzieć, że to oczywiste, że zdrowie jest ważne. A jednak z regularnych porad ginekologa raz do roku korzysta tylko 21% Polek. Prawie co 5. kobieta nie wykonuje w ogóle badań cytologicznych. Na rzecz statystyk niedziała system, w którym lekarze mają dla pacjentki 10-15 minut i nie mają odpowiedniego czasu, aby dokonać pełnej diagnozy. O zdrowiu kobiet i enometriozie Olga Kozierowska rozmawia w najnowszym odcinku podcastu Sukces Pisany Szminką. Jej gościniami są dr n. med. Karina Barczewska, specjalistka ginekologii i położnictwa w trakcie specjalizacji w obszarze seksuologia oraz Katarzyna Gieroba, prezeska zarządu fundacji Endopolki.

Olga Kozierowska: Zacznę od dolegliwości, z którymi zmagają się Polki, bo jest to szokujące. Zmęczenie i osłabienie odczuwa ponad 60% z nas, bóle pleców – 51%, bóle głowy – 41%. Problemy z masą ciała ma 40% Polek, problemy z układem pokarmowym – 30%, problemy ze snem – kolejne 30%, następnie zaburzenia hormonalne i zdrowia psychicznego. To są naprawdę wielkie liczby. Czy to wynik naszego funkcjonowania, życia w pędzącym świecie, radykalnej komercji?

dr n.med. Karina Barszczewska: Na pewno jest to niestety wynik naszych czasów, tego jak żyjemy, co jemy, co pijemy, jak intensywnie pędzimy. Stres na pewno odgrywa niesamowitą rolę. Coraz więcej uwagi przykładamy jednak do medycyny stylu życia. To jest takie piękne określenie, za którym idzie wiele haseł: ile śpisz, jak jesz, czy trenujesz? To wszystko ma później swoje odzwierciedlenie w zdrowiu. Ale do tych liczb trzeba dodać również osoby, które nie zgłaszają swoich dolegliwości z jakiś powodów. Myślę, że te liczby są niedoszacowane.

Olga: I to jest jeszcze bardziej przerażające.

Katarzyna Gieroba: Przerażające, i mówię to z perspektywy pacjentki. Jak czytałaś te dolegliwości, to część z nich mnie również dotyczy i wiem, że nie jestem w tym jedyna. Wiem, że takich dolegliwości doświadcza choćby sporo kobiet z endometriozą. Karina mówiła o medycynie stylu życia, i rzeczywiście – to jak dbamy o nasz rytm okołodobowy, to jak będziemy się – mówiąc kolokwialnie – prowadzić się na co dzień będzie miało duży wpływ na to, czy będziemy się czuć gorzej czy lepiej i czy do tych statystyk będziemy się wliczać.

Olga: Kobiety często nie mówią o tym, jak się czują. A jak już mówią o problemach ze swoim zdrowiem, to co często słyszą?

Karina: Taka jest pani uroda… To normalne, tak to u kobiet wygląda. Miesiączka musi boleć. Poród musi boleć. Do mnie zgłaszają się kobiety z całej Polski, przyjeżdżają do mnie również Polki z zagranicy, które przez długie lata szukały kogoś, kto im pomoże, kogoś, kto ich wysłucha. To są bardzo często bagatelizowane objawy. Niestety wizyty są bardzo krótkie w Polsce. Przez 10, 15 minut wizyty nie jesteś w stanie usłyszeć, z czym tak naprawdę zmaga się twój pacjent. Masz do zrobienia wywiad, całą papierologię (bo to jest przecież najważniejsze, żeby wszystko wpisać w komputer – ironizuje – czasami nawet i na kartkach), do tego zbadanie pacjentki i jeszcze USG… Potem powinniśmy pacjentce wytłumaczyć, co rozpoznaliśmy albo chociażby powiedzieć, w jakich obszarach się obracamy, co podejrzewamy… To jest absolutnie awykonalne.

Dlatego obiecałam sobie, że ja dam przestrzeń swoim kobietom, bo tak nazywam swoje pacjentki. Do tego, żeby wzbudzić zaufanie i stworzyć relację lekarz – pacjent. To ma swoje implikacje do tego, czy pacjent tobie na tyle zaufa, że będzie się stosował do leczenia. Nie ukrywajmy, leczenie ma swoje działania niepożądane, jest w Internecie wiele nieprawdziwych informacji, stygmatyzacja hormonoterapii – w tym antykoncepcji. Jeżeli pacjent czyta takie rzeczy, jak ma zaufać, powierzyć Ci swoje zdrowie? Dlatego w moim gabinecie wizyta trwa minimum 40 minut, a przed wejściem do gabinetu pacjentka wypełnia kwestionariusz, w którym pytam ją – czasami – o bardzo intymne rzeczy. Nie oszukujmy się, czy w 10 minut stworzysz taką atmosferę, żeby pacjentka ci powiedziała o bardzo intymnych rzeczach – że ją boli przy współżyciu, że nie odczuwa przyjemności, że w sumie tak naprawdę nie wie, co to jest orgazm i oszukuje swoje partnera? Nie jest to możliwe, jeżeli ktoś ci zerka na zegarek.

Jest takie powiedzenie, że pośpiech jest przeciwnikiem empatii, a bez empatii to się nie może odbyć… Badania pokazują też, że endometrioza może dotyczyć nawet 10% Polek i ogólnie 10% kobiet na świecie. Czy to znowu jest niedoszacowana wartość? Jak ją w ogóle rozpoznać, bo my często nie wiemy, co to jest?

Katarzyna: Moim zdaniem wartość jest bardzo niedoszacowana. Jeszcze niedawno mówiło się o tym, że 1 na 10 Polek to właśnie Endopolka. W tym momencie specjaliści, którzy zjadają zęby na tej chorobie, mówią nawet o 3 000 000 Polek. Jest to ogromna społeczność. Co na to wpływa – że ta liczba rośnie? Na pewno też rosnąca świadomość i tutaj ogromne ukłony w stronę takich lekarzy jak Karina czy lekarzy, którzy mają misję edukacji w mediach społecznościowych o endometriozie. Pacjentki są coraz bardziej świadome, wiedzą, że miesiączka wcale nie musi aż tak boleć, bo jest różnica pomiędzy wzięciem dwóch tabletek APAPu a zastrzykami albo osłabnięciami. To już jest ból, który nie powinien się wydarzyć w czasie miesiączki. I właśnie – to jest jeden z pierwszych, najbardziej typowych objawów endometriozy – ból podczas miesiączki. Ale tak naprawdę cały ten okres około menstruacyjny jest tym szczególnym czasem, na który warto zwrócić uwagę. Myślę, że lekarz, który jest specjalistą w leczeniu tej choroby pyta o wszystko, co się dzieje w tym czasie – kilka dni przed miesiączką, w trakcie miesiączki, to nie będzie się odnosiło do samej menstruacji. To są też problemy ze strony układu pokarmowego, zaparcia, biegunki, bóle podczas wypróżnienia, ból podczas oddawania moczu, ból podczas współżycia. Jak sobie pomyślę o tym, że miałabym mieć 7 minut w gabinecie, żeby opowiedzieć swoją historię – czasami jest to historia 13-to czy 15-letnia dążenia do diagnozy – to szczerze mówiąc nie wiedziałabym, od czego zacząć. Ta choroba ma wiele nieswoistych objawów.

Od wystąpienia pierwszych objawów do diagnozy mija często od 8 właśnie do 12 lat. To jest kawał życia – w bólu?

Karina: Zobacz o czym tu mówimy – ból. Jak mówimy o przewlekłym bólu miednicy mniejszej, to najczęstszą przyczyną jest właśnie endometrioza. Drugą – zespół jelita nadwrażliwego, który z nią bardzo często współistnieje czy np. CIBOS z endometriozą. W ogóle te choroby bardzo często przez siebie przenikają, są związane ze zwiększonym napięciem mięśni dna miednicy. Zwłaszcza jeżeli endometrioza jest głęboko naciekająca, czyli dotyczy więzadeł krzyżowo-macicznych, przegrody odbytniczo-pochwowej, wtedy też się właśnie te bóle przy współżyciu pojawiają. Albo np. nacieka moczowody czy przewód pokarmowy – wtedy mamy ból przy wypróżnianiu (dyschezje), ból przy oddawaniu moczu (dysurie). Zmierzam do tego, że u kobiety, która boryka się z bólem przewlekłym dochodzi do zjawiska, które nazywamy sensytyzacją centralną. Oznacza to, że jest nadprogowa odpowiedź na zadany bodziec. Czasami dotykam pacjentkę patyczkiem do uszu, a pacjentka nie może wytrzymać z bólu, dlatego, że adaptacyjnie organizm musiał się do tego przyzwyczaić. Wyobraź sobie, że ból jest dla ciebie codziennością. To jest dla nas niewyobrażalne. I oczywiście to już jest jakiś etap choroby, bo to choroba postępująca.

Natomiast ból podczas miesiączki, gdzie weźmiesz Ibuprofen czy APAP i Ci przejdzie, jest normalny. Ale taki, gdzie nie idziesz do szkoły albo do pracy – to nie jest normalne. Albo gdy stosujesz podwójne zabezpieczenie – musisz np. założyć tampon i podpaskę, a nadal przecieka krew – to nie jest normą. Również to, żee masz skrzepy wielkości palca albo jeszcze większe – to też nie jest normalne.

Olga: No to co zrobić w takim razie, żeby ją szybciej zdiagnozować? Żeby nie było tak, że choroba jest postępująca i za te 5 lat pójdziemy do lekarza na te 7 minut, a on powie, że miesiączka ma boleć?