Dlaczego walka z przemocą wobec kobiet, z przemocą domową jak tak ważna?
Sylwia Spurek: Po pierwsze, to jest słuszne, bo to kwestia praw człowieka kobiet. To jest nasz, każdego z nas i przede wszystkim każdego nowoczesnego państwa, obowiązek – robić wszystko, aby nikt nie był poniżany, zastraszany, bity. W nowoczesnym społeczeństwie nie ma miejsca na taką patologię. Bo jak inaczej nazwać sytuację, w której kobieta, w XXI w. w centrum Europy nie może czuć się bezpiecznie we własnym domu? Po drugie, i o tym nie mówi się zbyt często, walka z przemocą domową się opłaca, bo ta przemoc, jak każdy problem społeczny, generuje koszty i to niemałe. Szacuje się, że każdego roku tracimy równowartość 1% PKB krajów całej Wspólnoty.
Marcin Anaszewicz: Ale tak się dzieje, kiedy jakiś problem społeczny spychamy do tabu, „prywatyzujemy”, mówimy, to nie jest sprawa państwa, to sprawa rodzinna. Wtedy przestajemy rozwiązywać problemy, szukać nowych sposobów ochrony ofiar, nie badamy, jak działa prawo i nie zmieniamy go. I wreszcie, kiedy traktujemy przemoc domową jako tabu, to nie dostrzegamy również jej skutków ekonomicznych. A jak powiedziała Sylwia, kwota jest niebagatelna, bo to jest ponad 109 mld euro! Opieka zdrowotna, usługi socjalne, procesy sądowe i straty gospodarcze spowodowane przemocą ze względu na płeć. Bo przemoc wobec kobiet to również spadek wydajności pracy, nieplanowane nieobecności w pracy, a więc straty dla poszczególnych biznesów i całej gospodarki.
Czym różni się tegoroczna kampania 16 Dni przeciw Przemocy wobec Kobiet, od waszych poprzednich kampanii?
Marcin Anaszewicz: To już czwarty raz, kiedy Sylwia ją organizuje, a ja mogę dołożyć do tego swoją cegiełkę. W 2017 i 2018 roku położyliśmy nacisk na problem stygmatyzacji ofiar przemocy, ich obwiniania, zawstydzania. To duży problem, bo to ma wpływ na tabuizację przemocy wobec kobiet, zmniejszanie liczby zgłoszeń, a w efekcie nie mamy możliwości ochrony zdrowia i życia wielu kobiet, no i oczywiście sprawcy nie ponoszą odpowiedzialności. I to musimy zmienić. W 2017 roku powstało hasło Trzymam Stronę Kobiet. Jego autorką jest dr. Zofia Smełka-Leszczyńska, która wtedy bardzo mocno wsparła Sylwię.
Sylwia Spurek: Dwie pierwsze kampanie powstały również przy ogromnym wsparciu mojej ówczesnej asystentki, a teraz Pełnomocniczki Prezydenta Warszawy ds. kobiet, Katarzyny Wilkołaskiej-Żuromskiej. W 2019 roku skupiliśmy się już nie na ofiarach, ale na świadkach przemocy.
No właśnie, a co możemy zrobić jako świadkowie, kiedy widzimy, że coś jest nie tak?
Sylwia Spurek: Musimy reagować – od razu. Bo tutaj chodzi o zdrowie i życie. Jeżeli wiemy, że dochodzi do przemocy, zacznijmy od prostego pytania – jak mogę Ci pomóc? I ważne, nigdy nie podważajmy historii ofiar, zawsze pamiętajmy, że to nie jest wina ofiary, ale wina sprawcy, nigdy nie tłumaczmy zachowania sprawcy. Po prostu pamiętajmy, że musimy trzymać stronę kobiet. Nigdy nie sądziłam, że nasze hasło z 2017 roku zrobi taką karierę, że stanie się tak uniwersalne z jednej strony, a jednocześnie tak precyzyjnie będzie definiowało strategie działań na rzecz równości.
PRZECZYTAJ TAKŻE: PRZEMOC DOMOWA W DOBIE KORONAWIRUSA – JAK UZYSKAĆ POMOC?
A jaki jest pomysł na kampanię w tym roku?
Marcin Anaszewicz: W tym roku Sylwia powiedziała, że czas zabrać się za tych, którzy winni są tego, że przez całe lata w Polsce nie można było zbudować porządnego systemu ochrony kobiet przed przemocą.
Sylwia Spurek: A teraz chcą jeszcze wypowiedzieć Konwencję Stambulską, czyli zrobić milowy krok w tył, co byłoby ogromną stratą, dla ochrony praw kobiet i innych ofiar przemocy domowej.
Marcin Anaszewicz: I dlatego w tym roku na kampanijny celownik bierzemy polityków, bo to oni odpowiadają za jakość prawa i jakość działania publicznych instytucji. Przez całą kampanię mówimy o tym, czym jest przemoc, ale i o tym, jakie są obowiązki państwa. Centralnym punktem kampanii jest list do Urszuli, czyli Ursuli von der Leyen, Przewodniczącej Komisji Europejskiej. Pod tym listem zbieramy podpisy, myślę, że będzie ich grubo ponad 20 tysięcy. I uważamy, że takiego listu Komisja nie będzie mogła pominąć. Oczywiście jak co roku w kampaniach Sylwii duży nacisk kładziemy na edukację. Wyprodukowaliśmy blisko 20 spotów, w których obalamy stereotypy, pokazujemy nieznane fakty, białe plamy w systemie prawnym. Celem Sylwii jest, abyśmy w końcu wiedzieli, czym jest przemoc, zrozumieli, że to nie jest prywatna sprawa, że to nie są konflikty rodzinne i że państwo musi zacząć działać
Sylwia Spurek: List do Przewodniczącej Komisji Europejskiej, który można przeczytać i podpisać ma stronie www.trzmamstronekobiet.pl, to obszerne wystąpienie, w którym znajdziemy nie tylko diagnozę problemu, nie tylko listę zobowiązań Przewodniczącej z okresu, kiedy ubiegała się o swoją funkcję, o czym jej nieśmiało przypominam, ale jest tam swojego rodzaju mapa drogowa, pokazujemy, co trzeba zrobić, jak zmienić unijne prawo, aby kobiety z Warszawy, Poznania, Konina, Skarżyska-Kamiennej, Olsztynka, były tak samo chronione przed przemocą jak kobiety z Florencji, Malmo, Lyonu, czy Porto. W tym liście pokazuję i przy wsparciu już tysięcy Polek i Polaków wzywam KE do działania, do tworzenia unijnej polityki chroniącej kobiety. To ważne, bo jak wspomnieliśmy, to jest i kwestia praw człowieka, i kwestia gospodarcza. Czy można te decyzje dłużej odkładać?
Ale w tegorocznej kampanii jest coś więcej, bo w tym roku obok Sylwii jesteś jeszcze ty? Na plakatach, w spotach, razem widoczni jesteście w mediach. O co chodzi?
Sylwia Spurek: Ostatnio uświadomiłam sobie, być może sprawę oczywistą, że na palcach jednej ręki mogę policzyć mężczyzn, którzy walczą z przemocą wobec kobiet i do tego o tym problemie mówią merytorycznie, bez tabu, stereotypów, wskazując przyczyny i konieczne działania. Pomyślałam, że musimy skończyć z sytuacją, w której przemoc wobec kobiet jest postrzegana jako problem kobiet, który kobiety mają sobie same załatwić. Przecież statystki są jasne – 90% dorosłych ofiar przemocy domowej to kobiety. 90% sprawców przemocy domowej to mężczyźni. I dlatego poprosiłam Marcina, aby włączył się w kampanię i stał się symbolem, który przekona innych mężczyzn, a może inne pary to pokazania się i aktywnego mówienia o przemocy.
Marcin Anaszewicz: Uważam, że musimy uruchomić masę krytyczną na rzecz walki z przemocą wobec kobiet i do tego potrzebujemy zaangażować jak najwięcej osób. To jest już taki moment, że musimy powiedzieć: wszystkie ręce na pokład i zacząć działać. Jeżeli chcemy zacząć zmieniać postrzeganie problemu, to mężczyźni mogą tutaj odegrać ważną rolę. Po prostu, pokażmy, że jest nas więcej niż tych, którzy krzywdzą kobiety. Mówmy, że jesteśmy feministami, że trzymamy stronę kobiet, że chcemy dzielić z nimi obowiązki. Ale zacznijmy też o tym więcej czytać, poznajmy problemy, przyczyny dyskryminacji kobiet i mechanizmy walki z ich dyskryminacją. Dajmy wyraźny sygnał, tym, którzy krzywdzą kobiety, przypisują im sztuczne role społeczne i zawodowe, żartują z praw kobiet, a nawet z przemocy – nie ma na to zgody! Reagujmy na przemoc, mówmy o problemie przemocy, nagrywajmy filmiki, wrzucajmy posty. Pokażmy, że jest nas więcej!
Sylwia Spurek: Bez mężczyzn, bez takich mężczyzn nam się nie uda!