Na początku swojej książki piszesz, że czekała na wydanie 10 lat. To, co zatrzymało moją uwagę, to zdanie, że musiałaś zdobyć się na odwagę. A Ty kojarzysz mi się z tym słowem od lat. Czego się bałaś?
Chyba najbardziej tego, że nie umiem pisać. Tego, że nie będę umiała opowiadać czy pracować warsztatowo i wplatać swoich historii, które jakby tłumaczą zawiłości tej sfery psychologicznej. Nie wiedziałam, czy umiem w długie formy. Posty, krótkie blogowe wpisy, 160, 200 czy 300 znaków – to już robiłam przez jakiś czas. Życiowe doświadczenia, przechodzenie przez zmiany i czerpanie z nich – w tym się rozwijałam i uczyłam się tego, ale zupełnie nie wiedziałam, czy uniosę długą formę. To mnie zatrzymywało.
I co?
Osoby, które chciały przeczytać tę książkę, kibicowały mi, mówiły i mówiły, żebym spróbowała. I w końcu rzeczywiście zaczęłam próbować. Jedna strona, druga, trzecia, i tylko tyle. Wyszedł mi jeden dłuższy rozdział, potem kolejny. Podzieliłam sobie w głowie tę książkę na takie troszkę dłuższe, ale jednak, wpisy z myślą, że będzie z tego kiedyś książka.
Podobało mi się, jak powiedziałaś, że ten moment trudnej zmiany to taki czas, kiedy chcemy powiedzieć NIE albo powinniśmy powiedzieć NIE, ale nikt nas na to nie przygotował. Nikt nas tego nie nauczył. Rozwód, rozstanie, zwolnienie czy odejście z pracy, rozstanie biznesowe – trudnych momentów jest dużo, jak więc wydobyć z siebie to NIE?
Jest kilka takich schodków, na które musimy wejść. Po pierwsze, trzeba usłyszeć to NIE w sercu. W wyniku różnych doświadczeń życia, czasem tracimy kontakt ze sobą, więc pierwszy schodek to usłyszenie swojego ciała. Przykładowo: Ktoś kieruję prośbę w naszą stronę albo daje nam jakąś propozycję – ja my czujemy, że nasze ciało mówi „nie” albo „nie teraz”. Więc ja najpierw zapraszam wszystkich, żebyśmy dali przyzwolenie temu ciału, duszy, sercu powiedzieć to NIE.
Potem trzeba wypowiedzieć je na głos, czyli poinformować świat zewnętrzny – jednak nie, teraz nie, w ogóle nie, albo nigdy nie. I wystać w tym trochę. U mnie nie nakłada się na to paradygmat nie rozczarowywania innych, bycia dobrą, taką, która nie robi problemów, którą wszyscy lubią, bo na wszystko się zgodzi i wszystko zrobi. Zatem dla mnie to wystanie nie jest związane z mierzeniem się z tym, że kogoś rozczaruję, ktoś się zezłości, będzie niepocieszony czy niepocieszona, że czegoś nie zrobię albo zrobię coś inaczej. Więc drugim schodkiem, po usłyszeniu wewnętrznego nie, jest odwaga o tym powiedzieć i wystać w tym nie.
Trzeci etap to wystać w tym nie, nie cofnąć się i nie przesunąć pod wpływem argumentacji drugiej strony albo opinii osób, które usłyszą o rozwodzie, o rozstaniu, o zamknięciu firmy.. Dla mnie ta praca z NIE jest też o pracy z TAK – o tym, czego JA chcę. Bo jeśli mówiąc nie, to tak naprawdę sobie mówię tak.
Powiedziałaś, że to bycie miłą jest barierą w tym, żeby właściwie być dobrą dla siebie. Wiele kobiet tego doświadcza. Gdzie szukać źródła tego nie powiedzenia nie, bo lepiej być miłą i współpracującą?
O podkaście Sukces Pisany Szminką
Mówimy o rzeczach ważnych dla Twojego zdrowia, relacji i kariery. Wraz z gośćmi, ekspertami w swoich dziedzinach pragniemy pokazać Ci jak żyć łatwiej, pracować efektywniej i czerpać z różnorodności. Nie boimy się poruszać kontrowersyjnych tematów.
O autorce:
Olga Kozierowska – Założycielka Sukcesu Pisanego Szminką i Prezeska Fundacji WłączeniPlus. Dziennikarka biznesowa, działaczka społeczna, trenerka biznesu, mówczyni motywacyjna i pisarka. Jej motto życiowe to: „Nie wiedziałam, że się nie da, więc zrobiłam”. Autorka książek „Power PODręcznik”, „Mój przyjaciel kryzys”, „Miłość to czasownik” oraz lifebooka „Ty to pieniądz. Dowiedz się dlaczego…”. Więcej na www.olgakozierowska.com.