Mary Peabody nie była wcześniej typowym radykałem, ale od tamtej pory nim została. Właścicielowi motelu oznajmiła: „Chyba zadzwonię do syna”. Wykonała telefon do gubernatora Massachusetts Endicotta Peabody’ego, żeby go poinformować, że jego siedemdziesięciodwuletnia matka zaraz zostanie zaaresztowana na Florydzie za opór wobec niesprawiedliwego prawa.
Kiedy prowadzono ją korytarzem więzienia w eleganckiej różowej garsonce, jeden z czarnoskórych aktywistów powiedział:— Wygląda pani jak Eleanor Roosevelt.
— To moja kuzynka — odparła z błyskiem w oku.
Aresztowano wtedy dwieście innych osób, ale to jej zdjęcie trafiło na okładki czasopism w całym kraju. W „The New York Times” opublikowano zdjęcie uśmiechniętej starszej pani z Północy za kratkami, za którą stoi funkcjonariusz trzymający w ręku pałkę do poganiania bydła, gotowy jej użyć.
Peabody spędziła w więzieniu dwa dni. Wolała zostać z nowymi znajomymi, niż wyjść za kaucją. Tłumaczyła później: „Wtedy zaczęłam inaczej patrzeć na świat”. Dotyczyło to również działaczy i zwyczajnych obywateli.
W telegramie do gubernatora Massachusetts Martin Luther King napisał: „Postawa Pańskiej matki na Florydzie do głębi mnie zainspirowała. Jej słowa i czyny pokazują całemu narodowi, że wszyscy ludzie są braćmi, a wrzód segregacji należy wyciąć z ciała polityki, zanim zniszczy nasze demokratyczne zdrowie”.
Zmiana ma miejsce wtedy, kiedy ludzie wpadają w gniew ze względu na prawa innych.
W zaprojektowanym przez Wedgwooda logotypie widniało pytanie: „Czyż nie jestem człowiekiem, waszym bratem?”. Teraz protestujący nie pytali, a stwierdzali: „Jestem człowiekiem”. Co więcej, pokazywali, że są istotami ludzkimi, mają swoją godność, cześć i niesamowitą odwagę. Oczywiście zawsze tacy byli, lecz dzięki telewizji, starannie dobranym posunięciom i zaangażowaniu właściwych osób zmusili świat, żeby to dostrzegł.
Wszystko mieli zaplanowane i przećwiczone, zgodnie z wymogami dyscypliny. Diane Nash tłumaczyła: „Jeśli ktoś zbierał tęgie baty, ćwiczyliśmy się w stawaniu pomiędzy nim a przemocą. (…) Ćwiczyliśmy się w nieoddawaniu, gdy ktoś nas uderzył”. Podczas następujących po sobie wielu konfrontacji władza policji i autorytet struktur politycznych skarlały. Siła i moralna przewaga protestujących były niepodważalne, mimo że — a właściwie właśnie dlatego, że — ciosy lądowały na ich odsłoniętym ciele.
Jeden ze strategów ruchu na rzecz praw obywatelskich wyjaśniał: „To nie szeryf ściga was, to wy ścigacie szeryfa”. Działacze byli nieustępliwi. Chcieli iść do więzienia. Nie bali się obrażeń ani śmierci. Naciskali, przymuszali, nie dali się odstraszyć. Pastor C.T. Vivian powiedział kiedyś pewnemu rasistowskiemu przywódcy politycznemu: „Możesz się odwrócić plecami do mnie, ale do sprawiedliwości się plecami odwrócić nie możesz”. W odwecie został zepchnięty ze schodów, a ten tchórzliwy, bezpardonowy akt uchwyciły kamery telewizyjne. Na to Vivian odkrzyknął: „Jakimi wy jesteście ludźmi? Jak tłumaczycie to wieczorami dzieciom? Co mówicie wieczorami żonom?”.
Po prześwietleniu i badaniu lekarskim Vivian następnego dnia znów poszedł na marsz.Diane Nash powiedziała: „Przez te wszystkie lata nauczyłam się, że nie da się zmienić nikogo innego, tylko siebie. Na Południu właśnie to zrobiliśmy, zmieniliśmy siebie. Byliśmy osobami, które można było poddawać segregacji, a staliśmy się ludźmi, którzy na segregację się już nie godzili. Nasze podejście polegało na tym, że mogli nas nawet zabić, jeśli chcieli, ale nie godziliśmy się już dłużej na segregację. Kiedy się zmieniasz, świat musi się dostosować do nowego ciebie”.
PRZECZYTAJ TEŻ: Dlaczego kobiety uprawiają ogrody?
Bez względu na okoliczności ani na to, jak ponuro czy ciężko było im żyć, aktywiści nie tracili z oczu czekającej na nich nagrody.
Jakiej nagrody oczekiwali?
Wolności.
Sprawiedliwości.
Miłości.
Nie da się wskazać pierwszego kroku na drodze ku sprawiedliwości, nie da się też — i dobrze — powiedzieć, że droga dobiegła końca. Martin Luther King spędził ostatnie lata swojego krótkiego życia, działając na rzecz ruchu antywojennego. Rok po jego śmierci doszło do „powstania w Stonewall”[1]. W tym samym czasie Ralph Nader, który nie był jeszcze sławnym niezależnym politykiem, zebrał grupę prawników znaną jako „Nader’s Raiders”, których celem była obrona obywateli przed zakusami wielkich korporacji.
Prawa zwierząt. Prawa środowiskowe. Prawa wyborcze. Prawa gejów. Prawa konsumenckie. Prawa reprodukcyjne. Działacze na rzecz zniesienia ubóstwa. Działacze na rzecz zniesienia kolonii. Działacze na rzecz pokoju. Działacze na rzecz reformy więziennictwa. Działacze na rzecz eliminacji handlu ludźmi. Działacze na rzecz wolności słowa.
Jedna fala po drugiej, pokolenie po pokoleniu. W poszukiwaniu doskonalszej jedności, spełnienia obietnicy umowy społecznej.
Sprawiedliwość nie dzieje się sama z siebie, należy ją stworzyć, jest tworzona przez cały czas, nawet w czasie, kiedy czytasz tę książkę.
Przez osoby, które współdziałają, przez osoby, którym na niej zależy.
Czasami dlatego, że dane zagadnienie dotyka je bezpośrednio. Często — i jest to wtedy najpiękniejsze — nawet kiedy tak nie jest.
Ludzie, którzy chcą zostawić po sobie świat lepszym, niż był wcześniej. Ludzie, którzy dostrzegają coś i mówią o tym głośno. Ludzie, którzy nawiązują przyjaźnie… i z własnej woli wplątują się w kłopoty. Ludzie, którzy są cierpliwi… ale jednocześnie nie chcą niczego odwlekać. Ludzie, którzy mają swoją Gwiazdę Polarną… ważniejszą niż oni sami, ważniejszą niż ich własny interes. Ludzie, którzy mają wielkie plany… ale zaczynają od drobnych gestów, od tego, co mogą zrobić tu i teraz. Ludzie, którzy nie stoją jak kołki w płocie, którzy odmawiają pozostania neutralnymi, którzy przyjmują na siebie odpowiedzialność. Ludzie, którzy doprowadzają sprawy do końca. Ludzie, którzy nie tylko robią, co do nich należy, ale i robią to szczerze, bezinteresownie.
Zwykli ludzie… którzy stają się niezwykli.
Emmeline Pankhurst napisała w pamiętniku: „Szczęśliwymi można nazwać tych mężczyzn i te kobiety, którzy urodzili się w czasach wielkiej walki o wolność człowieka. A jeszcze większym szczęściem jest mieć rodziców, którzy biorą aktywny udział w tych zmaganiach”.
Żyjemy właśnie w takich czasach. Wszelkie nieszczęścia tego świata, wszystko to, co się wokół nas dzieje, to zarówno przeszkoda, jak i okazja. To okazja, byśmy wzięli udział w walce, włączyli się w zmagania. Nasi rodzice zrobili niewystarczająco wiele, trudno. Możemy to nadrobić sami. Możemy się stać przykładem dla naszych dzieci i dla tych, którzy przyjdą po nas.
Sprawiedliwość to nieustanne przekazywani sobie pałeczki, nieskończony marsz, który rozpoczął się dawno temu, a każde pokolenie do niego dołącza i kontynuuje go na swój sposób.
Albo nie.
Każdy z nas ma możliwość działać w czasach, w których się urodził.
Mamy możliwość…
…dbać o innych.
…pomagać innym.
…nauczyć się, jak zmieniać świat.
…być szczodrymi.
…budować więzi.
…ująć się za słabszymi.
Ale nie chodzi tu wyłącznie o możliwości, przede wszystkim chodzi o chęci. Czy masz w sobie tę chęć?
[1] Powstanie w Stonewall — szereg demonstracji członków społeczności LGBT w wyniku nalotu policji na nowojorski klub dla gejów Stonewall Inn — przyp. tłum.