Olga Kozierowska: Blisko 3/4 badanych deklaruje, że zmiany w zarobkach nie mają wpływu na podział obowiązków domowych. Zastanawiam się jednak, czy powinny mieć wpływ czy nie?
Dominika Nawrocka: Myślę, że nie powinny mieć wpływu, ale od razu rodzi się pytanie – kogo w związku to dotyczy albo kogo może dotyczyć? Teoretycznie zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Gdy ona zarabia więcej albo dopiero zaczyna zarabiać więcej od niego bądź odwrotnie… Pytanie, kto się do czego poczuwa? Podział obowiązków również powinien być a priori równy, sprawiedliwy. Natomiast zapewne tak nie jest.
Olga: Bo może równo nie znaczy sprawiedliwie?
Katarzyna Markowska: To jest sedno. Gratyfikacja za naszą pracę może być różna. Kobiety mogą zarabiać mniej, mężczyźni więcej i na odwrót, ale wykonujemy tę pracę przez taką samą liczbę godzin. Czy więc podział obowiązków w domu powinien być dysproporcją? Uważam, że nie.
Olga: Jest takie ciekawe zjawisko zbadane w Wielkiej Brytanii, że kobiety, które zaczynają zarabiać więcej niż ich mężowie, zaczynają brać na siebie więcej obowiązków domowych – by zrekompensować ten gap finansowy.
Dominika: Rozmawiałam kiedyś z właścicielem bardzo dużej firmy, który żalił mi się, że w jego firmie kobiety rozwijają się zawodowo do pewnego poziomu. W momencie, gdy miałyby zarabiać więcej od swoich partnerów, zatrzymują się. Nie chcą tego, bo być może partnerzy poczuliby się zagrożeni. Nie chcą wywoływać w nich dyskomfortu. Na niego, jako właściciela firmy, wpływa to negatywne, bo biznes przez to się nie rozwija.
Olga: Zastanawiam się, na ile to jest w nas? Czy to rzeczywiście wynika z tego, że ten partner czy mąż powiedział: „nie możesz zarabiać więcej, ja się będę źle z tym czuł” czy po prostu jest to osadzone w naszej głowie i de facto same sobie, jemu i naszej relacji robimy krzywdę?
Katarzyna: Oczywiście. Żyjemy w tak stereotypowym społeczeństwie, że mamy poczucie, że naszym rozwojem i działaniami w pracy musimy zapewnić byt w domu i jednocześnie pokazujemy naszym partnerom, mężom, że oni tego nie muszą robić. To w nas jest ta ciągła potrzeba robienia wszystkiego naraz. Mamy poczucie, że zarabiając więcej, nasi partnerzy będą czuli się niekomfortowo. Ale dlaczego? Dlatego, że o tym w ogóle nie rozmawiamy. Może to jedynie nasza percepcja, nie Ich? Czy my umiemy usiąść do stołu i porozmawiać o pieniądzach i naszych wspólnych potrzebach?
Olga: Mam poczucie, że zarówno Polki, jak i Polacy mają pewne wyzwanie w rozmawianiu o pieniądzach w sposób otwarty, szczególnie, gdy pojawiają się emocje.
Dominika: W przypadku pieniędzy zawsze pojawiają się emocje. To jest bardzo emocjonujący, często stresujący i kontrowersyjny temat. To oczywiście wynika z tego, że my skądś pochodzimy, prawda? Ja pochodzę z domu bardzo oszczędnego, a mój mąż pochodzi z domu – moim zdaniem – bardzo rozrzutnego. Wyobraźcie sobie, że tacy ludzie się potem spotykają i co się dzieje? Jest bardzo dużo emocji. Wszystko zależy też od tego, jakie mamy temperamenty i osobowości. My się bardzo przeciągaliśmy, ostatecznie prawie się rozwodziliśmy – m.in. z powodu pieniędzy. Nie mogliśmy się w tym temacie porozumieć.
Olga: 37% badanych zadeklarowało, że rozstali się właśnie ze względu na pieniądze.
Dominika: Trzecią czy czwartą przyczyną rozwodów w Polsce są nieporozumienia na tle finansowym. A przecież to nie jest temat dodatkowy, tylko baza naszego codziennego funkcjonowania.
Olga: To jak się wam udało?
Dominika: To była bardzo ciężka praca indywidualna i grupowa. Każdy z nas musiał przepracować swoje przekonania finansowe i to w taki sposób myślimy o pieniądzach. Trzeba też bardzo chcieć się dogadać. Moim zdaniem musieliśmy zapragnąć bycia dalej razem i po prostu włożyć w to pracę. Musieliśmy przeanalizować również to, dokąd zmierzamy finansowo i czego my wspólnie chcemy od swojego życia. Przeszliśmy od emocji i wartości do dnia codziennego.
Olga: Kiedyś było tak, że małżeństwo miało jedno konto i wpływały na nie wszystkie pieniądze, więc transparentność była stuprocentowa. Dzisiaj jest tak rzadziej albo wręcz rzadko. Każdy ma swoje konto i przypisane wydatki wspólne albo mamy jedno konto wspólne i każdy swoje własne. I teraz – jeżeli powiedzmy mam ze swoim mężem trzecie konto i jedno z nas proponuje, żeby co miesiąc przelewać po 3 000 zł, ale ja zarabiam 5 000 zł, a on 10 000. Czy to jest sprawiedliwe?
Katarzyna: Myślę, że to kwestia dogadania i rozmowy przy stole, położenia kart i powiedzenia sobie, czy dzielimy się po równo czy nie. Ja osobiście uważam, że ”po równo” to nie jest dobre rozwiązanie, ponieważ w zarobkach występuje dysproporcja. Jeżeli zarabiam 10 000, a mój wybranek zarabia 5 000, to niestosowne byłoby z mojej strony dzielić się po równo. To może jednak wynikać z jakichś ugruntowań rodzinnych albo zawodowych. W takim wypadku powinnam dokładać więcej – procentowo, dając partnerowi poczucie, że partycypujemy w zależności od tego, jaki mamy przychód, ale nie wykorzystując tego!
O podkaście Sukces Pisany Szminką
Mówimy o rzeczach ważnych dla Twojego zdrowia, relacji i kariery. Wraz z gośćmi, ekspertami w swoich dziedzinach pragniemy pokazać Ci jak żyć łatwiej, pracować efektywniej i czerpać z różnorodności. Nie boimy się poruszać kontrowersyjnych tematów.
O autorce:
Olga Kozierowska – Założycielka Sukcesu Pisanego Szminką i Prezeska Fundacji WłączeniPlus. Dziennikarka biznesowa, działaczka społeczna, trenerka biznesu, mówczyni motywacyjna i pisarka. Jej motto życiowe to: „Nie wiedziałam, że się nie da, więc zrobiłam”. Autorka książek „Power PODręcznik”, „Mój przyjaciel kryzys”, „Miłość to czasownik” oraz lifebooka „Ty to pieniądz. Dowiedz się dlaczego…”. Więcej na www.olgakozierowska.com.