Kasia Malinowska na moście

Jak odzyskać pewność siebie na wiosnę?

Kasia Malinowska

Pewność siebie nie jest nam dana raz na zawsze. Prawdę mówiąc w ogóle nie jest nam dana. Nie możemy jej kupić. Nikt nie podaruje mam jej w prezencie. Nie natkniemy się na nią przypadkiem. Budowanie autentycznej pewności siebie jest projektem, który trzeba wznawiać codziennie. Świadomie i konsekwentnie. Wiosna to idealny moment na radykalne przebudzenie do autentycznego, odważnego i szczęśliwego życia, w którym jest miejsce na bycie sobą.

„Siły i pewności siebie szukałam zawsze na zewnątrz, ale ona pochodzi z środka. Zawsze tam była” – pisała Anna Freud. I chociaż doskonale o tym wiemy, wciąż popełniamy ten sam błąd. Zbyt często uzależniamy nasze poczucie pewności siebie od akceptacji, pochwał, głasków i nagród. Kiedy je dostajemy, czujemy jak rosną nam skrzydła. To daje nam chwilową moc, odwagę i niezachwianą wiarę w siebie. Nic tylko góry przenosić. Do czasu. Bo kiedy tych zewnętrznych „achów” i „ochów” brakuje, kiedy nikt już nie poklepuje nas po ramieniu i nie mówi jakie to jesteśmy wspaniałe, dzieje się coś, na co z reguły nie jesteśmy gotowe – nasza pewność siebie sypie się jak przysłowiowy domek z kart. Nic dziwnego, skoro była zbudowana na niezwykle kruchym fundamencie. Tak to właśnie działa. Te nieustanne górki i dołki potwornie nas wyczerpują i sprawiają, że zaczynamy wątpić w siebie. A my tak bardzo potrzebujemy poczuć się pewnie, więc szukamy sposobów, które pomogłyby nam tę pewność odzyskać. Tym razem na dłużej.

Wiem, że to, co teraz napiszę może się wam nie spodobać, ale w temacie pewności siebie nie ma dróg na skróty, złotych recept ani szybkich rozwiązań. Jeśli zależy nam na wzmocnieniu siebie w tym obszarze, w pierwszej kolejności potrzebujemy przyjrzeć się temu, w jaki sposób same pewność siebie osłabiamy. Prawda jest taka, że regularnie podcinamy skrzydła pewności siebie perfekcjonizmem, poczuciem wstydu oraz samokrytyką. Pięknie o tym pisze doktor Mary Welford w książce „Pewność siebie. Podejście skoncentrowane na samowspółczuciu”. Jeśli będziemy wymagały od siebie niemożliwego, każde nasze działanie zostawi nas w poczucie bycia niewystarczającą, a to – jak się domyślacie – nie doda nam pewności siebie. Wręcz przeciwnie. Jeśli poczucie wstydu będzie nam sznurować usta oraz zachęcać do milczenia, wycofania i zamykania się w sobie, nie oczekujmy większej pewności siebie, bo w takich okolicznościach raczej jej nie znajdziemy. Jeśli słowa, którymi na co dzień mówimy do siebie przepełnione są samokrytyką i surowością, musimy mieć świadomość, że tu pewność siebie również się nie przebije. Dlatego pierwszym krokiem na drodze do odzyskania pewności siebie jest oduczenie się tych zachowań,  które okrutnie ją niszczą i dewastują

Tak, wiem. Łatwiej powiedzieć, niż zrobić. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że zmiany bywają trudne i wymagają czasu.  Ale są możliwe. Pod warunkiem, że wystarczająco mocno się w nie zaangażujemy.

Jak uwolnić się od perfekcjonizmu? Doktor Mary Welford twierdzi, że świetnie sprawdza się samowspółczucie, które pozwala nam zamienić surowość na życzliwość i wsparcie, a krytykę na  akceptację i docenianie.  Dzięki nim przestajemy  oczekiwać, że mamy być najlepszą wersją siebie i w końcu zauważamy, że naprawdę jesteśmy wystarczające, a nasza obecność znaczy więcej niż nasze osiągnięcia.

Jak poradzić sobie ze wstydem? Normalizując go. Mówiąc głośno, o tym, co ten wstyd w nas uruchamia. Tylko tak możemy wyrwać się spod jego kontroli i żyć bez lęku i strachu o to, że za chwilę ktoś nas zdemaskuje i odkryje coś, czego tak bardzo nie chcemy pokazać światu. Każdy z nas czegoś się wstydzi. Wstydzić się to ludzka rzecz, ważne aby nie zatopić się w tym wstydzie. Nie oddać mu całej uwagi. Nie karmić go swoim cennym czasem. Nie rezygnować dla niego z radości, spokoju i odwagi. On nie jest tego wart. Kropka.

A co z samokrytyką? Co możemy zrobić z tym surowym głosem, który okrutnie pozbawia nas wiary w siebie i swoje możliwości? Na niego też jest sposób. Przede wszystkim warto odkryć czyj głos tak naprawdę słyszymy, kiedy uruchamia się w nas wewnętrzny krytyk. Czy mówi on do nas głosem wymagającego rodzica, nieczułego opiekuna, a może niesprawiedliwego nauczyciela, który w czasach szkolnych podcinał nam skrzydła? Pamiętajcie, że słyszeć to nie to samo co słuchać. Krytyczny głos często uruchamia się w nas z automatu. Ale to wcale nie znaczy, że musimy mu ulegać. Ten głos to tylko myśli, które do nas przychodzą. One nas nie definiują. Jesteśmy czymś więcej. Warto sobie o tym regularnie przypominać. Zasada jest prosta – im bardziej lubimy siebie; im bardziej siebie akceptujemy, tym mniej dotyka nas to, co mówi wewnętrzny krytyk. Kiedy stajemy się dla siebie ważne, potrafimy sięgnąć po życzliwość, empatię i czułość wobec których wewnętrzny krytyk jest bez szans. Te jakości są mu po prostu obce. 

Wiosna to idealny moment na radykalne przebudzenie i odzyskanie dostępu do swojej autentyczności, odwagi i pewności siebie. Na koniec zostawiam wam  siedem pytań, które warto sobie zadać. Odpowiedzi na te pytania wskażą wam, jaką drogą potrzebujecie podążać, by dotrzeć tam, gdzie mieszka wasza pewność siebie.

Powodzenia!

  1. Co chcę w sobie obudzić?
  2. Jaka część mnie była zbyt długo uśpiona?
  3. Gdzie potrzebuję wpuścić więcej światła i życia?
  4. Czemu chcę zrobić miejsce?
  5. Na co chcę sobie w końcu pozwolić?
  6. Czego już nie chcę w sobie zagłuszać?
  7. Jaka chcę dla siebie być?
Kasia Malinowska na moście

O AUTORCE:

Kasia Malinowska – certyfikowany coach, trenerka umiejętności miękkich, specjalistka w temacie pewności siebie i Ekspertka programu Sukces TO JA Fundacji Sukcesu Pisanego Szminką. Prowadzi warsztaty, szkolenia, webinary, sesje coachingowe oraz konsultacje indywidualne w języku polskim oraz angielskim. Specjalizuje się w temacie odporności psychicznej, autentyczności oraz pewności siebie. Jako ekspertka w obszarze rozwoju osobistego realizuję webinary dla uznanych platform edukacyjnych takich jak: mindgram.com, sukcestoja.pl, paniswojegoczasu.pl.