Paulina Piątek-Gabryś

IT zamiast kancelarii. Jak wygląda praca prawniczki w firmie technologicznej?

Anna Wereszczuk

“Podczas studiów prawniczych obserwowałam, jak branża IT się rozwija. Zaczęła się otwierać na kobiety, co bardzo mi się podobało. Poczułam, że jako prawniczka, która czuje i rozumie technologię i ludzi, którzy w niej pracują, mogę pomóc” - o błyskotliwej karierze w firmie technologicznej opowiada Paulina Piątek - Gabryś, Head of Legal Team w home.pl.

Anna Wereszczuk: Specjalizujesz się w prawie IT i digital. Na czym dokładnie polega Twoja praca jako Head of Legal Team w home.pl?

Paulina Piątek – Gabryś: Branża IT to nie tylko technologie, ale przede wszystkim biznes. Moja praca polega więc na szukaniu rozwiązań i dostosowaniu prawa (które bywa trochę sztywne i skostniałe, więc zawsze jest kilka kroków za rzeczywistością biznesową) do potrzeb firmy. Muszę mieć na uwadze, że nowe technologie rozwijają się cały czas i bardzo dynamicznie, a przedstawiciele biznesu bywają bardzo kreatywni w swoich pomysłach i w tym, w którą stronę chcieliby pójść.

Kiedy dostaję pytania od moich współpracowników, to często jestem zaskoczona ich kreatywnością, innowacyjnością. Moim zadaniem jest znalezienie takiego rozwiązania, które umożliwi biznesowi działanie i rozwój. Jako prawniczka działająca w tej branży muszę mieć z tyłu głowy, że rozwiązania, które zaproponuję nie mogą być oderwane od rzeczywistości. Muszę też pamiętać, że moje rekomendacje mogą mieć przełożenie na wizerunek firmy.

Moja praca polega też na wyjaśnianiu bardzo skomplikowanych niekiedy kwestii prawnych przedstawicielom biznesu w przystępny sposób. Staram się prezentować opinie i rekomendacje tak, aby postrzegano mnie jako partnerkę w poszukiwaniu rozwiązań, a nie jako zło konieczne i “blokera pomysłów” (śmiech). Staram się zawsze porozmawiać i spróbować zrozumieć problem, żeby jak najlepiej doradzić.

Aby skutecznie doradzać, muszę rozumieć rzeczywistość, w jakiej mój klient operuje. To jest też duża zaleta bycia radcą prawnym wewnątrz firmy, czyli in-house. Znam od podszewki całą organizację i jej zależności, więc mogę wydawać lepsze opinie.

Jak wypracowałaś sobie język, którym porozumiewasz się w różnych działach? Inaczej pewnie rozmawia się z marketingowcem, a inaczej z działami technologicznymi.

Na studiach prawniczych uczono nas precyzji wypowiedzi i promowane było to, żeby wypowiadać się ładnym prawniczym językiem. Pisma procesowe miały być długie i rozbudowane, a opinie zawsze oparte o orzecznictwo. Podczas studiów wpajano nam naukowe podejście.  Rzeczywistość to później bardzo weryfikuje. Podobnie jest z lekarzami: kiedy pacjent wychodzi od lekarza i w zasadzie nie wie, czy jest zdrowy czy chory, to nikomu to nie służy. Prawników dotyczy ta sama zasada. Nie jest sztuką napisać opinię prawną na czterdzieści stron. Sztuką jest napisać tę opinię w trzech punktach w mailu, tak żeby klient na końcu nie zadał pytania: “w zasadzie co ja mam robić? Mogę to zrobić czy nie mogę?”.

W biznesie trzeba umieć przekazać te pomysły, bo znaleźć rozwiązanie to jedno, a drugie to zakomunikować je w zrozumiały sposób. Wracając do porównania prawnika do lekarza: ja zawsze wychodzę z założenia, że prawnik jest trochę jak lekarz pod tym względem, że im lepiej zna i rozumie swojego klienta, tym lepszą jest w stanie wydać diagnozę (opinię). Dlatego jako prawniczka w branży IT muszę czuć i rozumieć technologię i to nie znaczy, że muszę kończyć studia informatyczne, ale powinnam się orientować na tyle, żeby zrozumieć, z jakimi problemami przychodzi do mnie biznes.

Często pytania moich współpracowników są zadawane w taki sposób, że nie znając środowiskowej nomenklatury nie rozumiałabym ich sensu. Muszę też wiedzieć, jakie pytania zadać i jak je zadać, żeby później przewidzieć potencjalne problemy, skutki czy drugie dno sprawy. Komunikacja z innymi działami przebiega bardzo dobrze, bo ja też przykładam dużą wagę do tego, żeby obie strony się rozumiały. Zadaję dużo pytań, szukam przykładów z życia, czy z rzeczywistości drugiej osoby. Gdy rozmawiam z marketingowcem, to staram się sprawę wytłumaczyć na przykładach z marketingu, a gdy mam do czynienia z programistą, to szukam przykładów z jego rzeczywistości i codzienności.

Dlaczego wybrałaś tę konkretną ścieżkę? Czy już na studiach wiedziałaś, jak potoczy się Twoja kariera? A może podjęłaś decyzję później?

Studiując prawo jeszcze nie wiedziałam, jaką ścieżkę obiorę w przyszłości. Nie należałam do tych studentów, którzy już od początku wiedzieli, że będą radcą prawnym, adwokatem czy sędzią. Na drugim roku studiów zaczęłam pracę w grupie kancelarii. Byli tam radcowie prawni i adwokaci, od których miałam okazję uczyć się przez 6 lat. Mogłam spróbować wszystkiego, bo oni zajmowali się bardzo szerokim wachlarzem dziedzin prawa. Zetknęłam się wówczas z klientami z różnych środowisk.

Z czasem zaczęła się u mnie klarować wizja tego, jaką prawniczką chcę być. Obserwując rynek prawniczy, który się też zmieniał przez lata moich studiów i aplikacji doszłam do wniosku, że warto się specjalizować. Padło na branżę IT, która zawsze była bliska mojemu sercu. Od kiedy pamiętam interesowałam się komputerami, technologią, dobrze się w tym czułam. Zawsze byłam bardziej umysłem ścisłym. Gdy ktoś w kancelarii miał problem z komputerem, to zamiast dzwonić do informatyka, najpierw dzwonił do mnie i najczęściej udawało mi się znaleźć rozwiązanie. W międzyczasie – kiedy ja zdobywałam wykształcenie prawnicze – obserwowałam, jak branża IT się rozwija. Zaczęła się otwierać na kobiety, co bardzo mi się podobało. Poczułam, że jako prawniczka, która czuje i rozumie technologię i ludzi, którzy w niej pracują, mogę pomóc. Mogę wykorzystać moje umiejętności prawnicze i zrozumienie dla technologii i to połączyć. Postanowiłam, że to wykorzystam i w tę stronę zaczęłam iść na samodzielnej ścieżce.

Opowiedz mi o swoim typowym dniu. Jak wygląda dzień prawniczki w firmie IT?

Chyba nie ma typowych dni (śmiech). Każdy mój dzień jest inny. Przychodzę do biura z listą rzeczy, a na koniec dnia okazuje się, że zrobiłam jedną rzecz trochę, drugą zaczęłam, a trzeciej, czwartej i piątej nie dotknęłam, bo w międzyczasie pojawiły się inne – pilniejsze. Ja należę do ludzi, którzy umieją sobie bardzo dobrze zorganizować pracę, ale rzeczywistość firmowa jest bardzo dynamiczna. Jedyną stałą w moim dniu jest to, że jest zmienny.

Moja firma to spółka akcyjna, przedsiębiorstwo, która ma nie tylko działy komercyjne i technologiczne, ale też dział HR i zarząd. Wszystkie te jednostki potrzebują na co dzień wsparcia, ale to mi się w tej pracy najbardziej podoba. Jako prawnicy wewnętrzni cały czas jesteśmy blisko biznesu, a mi ogromną satysfakcję daje obserwacja, jak pracują ludzie z innych działów: ich kreatywność, pomysły, radzenie sobie w zmiennych, dynamicznych czasach. Uczestniczę w tym wszystkim i mogę pomagać rozwijać te pomysły. Fajne jest to, że jako prawniczka uczestniczę w różnych innowacyjnych projektach, a czasem także wspieram w kryzysach i w gaszeniu pożarów.

Jest to na pewno inna praca niż ta w kancelarii. Tam masz wielu klientów, prowadzisz ich sprawy i jest to trochę oderwane od rzeczywistości, w której ci klienci funkcjonują. W home.pl dział prawny jest częścią zróżnicowanej drużyny, nastawionej na biznes. Spora część mojego dnia pracy to jest też zarządzanie. Sporo czasu poświęcam na zbieranie wszystkich zadań, pytań i kwestii prawnych, które aktualnie mamy otwarte, a następnie rozdzielanie ich pomiędzy prawników wewnętrznych i kancelarie zewnętrzne, które nas obsługują.

Jaka odpowiedzialność na Tobie spoczywa?

Ja jako Head of Legal Team (do tego teamu zaliczają się też zewnętrzni prawnicy) odpowiadam za jakość obsługi prawnej całej grupy home.pl. Spoczywa na mnie odpowiedzialność za to, jakie kancelarie nas obsługują, które zadania są delegowane na zewnątrz, a które obsługiwane wewnętrznie, a także zarządzanie budżetem i pilnowanie, aby wszystkie zadania były realizowane na czas. Ze względu na etykę zawodową nie mogę narzucać innym radcom prawnym czy adwokatom, którzy z nami współpracują tego, jaką opinię wydadzą, jednak muszę dopilnować, żeby były one zawsze najwyższej jakości.

Jak radzisz sobie ze stresem? Czy masz swoje sprawdzone sposoby na rozładowanie napięcia?

Należę do osób, które uwielbiają wstawać wcześnie rano. Bardzo lubię takie wczesne pobudki – mam wtedy czas na spokojny rozruch. Ważne, żeby dzień rozpocząć spokojnie. Koszmarem byłaby dla mnie sytuacja, kiedy nie zadziałałby budzik i miałabym pół godziny do wyjścia – mój poziom stresu byłby ogromny. Najczęściej robię sobie rano trening na macie, a od nowego roku próbuję jogi. Mimo dużej ilości obowiązków i odpowiedzialności staram się zachowywać work–life balance i nie pracować po godzinach pracy i w weekendy, o ile nie mam do czynienia z kryzysową sytuacją. Staram się też spędzać czas na świeżym powietrzu, pospacerować po lesie, a kiedy pogoda jest ładniejsza – skoczyć na rower. Ruch zawsze się u mnie sprawdza – niezależnie od źródła stresu. Polecam też malowanie po numerach – to bardzo odprężające i relaksujące zajęcie.

Czy masz jakieś rady dla osób, które studiują teraz prawo i marzy im się kariera w obszarze nowych technologii?

Podstawowa rada jaką mam dla wszystkich studentów i aplikantów, to skupienie się na praktyce. Żadne studia ani zajęcia teoretyczne na aplikacji nie przygotują prawnika do pracy w prawdziwym życiu. Wiedza, którą zdobywałam już od drugiego roku studiów w kancelarii bardzo pomogła mi w egzaminach na studiach – nie musiałam uczyć się na pamięć kodeksu, bo wiele rzeczy przerobiłam w praktyce. Gdyby nie praca, to po samych studiach nie czułabym się przygotowana do wykonywania zawodu. Do egzaminu zawodowego podeszłam na podstawie stażu pracy, a nie ukończonej aplikacji. Mogłam to zrobić na podstawie ustawy o radcach prawnych – do egzaminu można przystąpić nie tylko po trzyletniej aplikacji, ale również po wykazaniu czterech lat pracy w zawodzie. Ja na zajęcia dla aplikantów chodziłam głównie po to, żeby nauczyć się występowania przed sądem. Praktyka dała mi 70% przygotowania do zawodu.

Moja rada: warto przede wszystkim jak najwcześniej zacząć praktykę i spróbować wszystkiego. Wiem, że teraz branża IT i temat nowych technologii jest gorący i trendy, ale nie jest to praca dla każdego. Wymaga sporej świadomości biznesowej, zrozumienia technologii i umiejętności komunikacyjnych, które po prostu trzeba sobie wypracować. Oczywiście są też różne studia podyplomowe z prawa nowych technologii i myślę, że to jest również warte spróbowania.