Jak polubić poniedziałki

Jak ja się cieszę, że mam 40 lat! Oto 4 rzeczy, które zyskujemy, gdy pojawia się magiczna czwórka „z przodu”.

Joanna Rek-Faber

Przychodzi ten moment. Niby wiesz, niby jesteś gotowa, ale … na te urodziny czekasz jakby z większym wachlarzem uczuć niż tylko z radością. Bo kiedy pojawia się czwórka „z przodu” może pojawić się stres. Może, ale czy musi?

Mam fantastyczną córkę, która w tym roku osiągnie pełnoletność. Czasami z ogromną ciekawością przysłuchuję się jej rozmowom z koleżankami rówieśniczkami. Złego słowa o młodym pokoleniu nie powiem! Dlaczego? Bo te młode kobiety są mądre, ciekawe świata, mają cele i marzenia. Ale wiesz co? Wcale a wcale nie miałabym ochoty się z nimi zamienić i znów miech 18 lat.

Po pierwsze – bo mi się już nie chce

No nie chce, i już! Pewnie ma znaczenie zgromadzone doświadczenie życiowe, pewnie nie bez znaczenia jest wypracowana pozycja zawodowa. No i praca nad sobą: świadomość swoich atutów, a także słabszych obszarów. Tak, to wszystko powoduje, że … mnie się nie chce!
Daję sobie prawo do tego, żeby z pewnych okazji nie skorzystać, nie każdą książkę przeczytać, nie na każdym szkoleniu być, nie każdą dietę wypróbować.
Doceniam swoje doświadczenie i mocno filtruję na co poświęcę swój czas, energię, pieniądze.
I jestem wdzięczna czterdziestce za to, że nie mam do siebie żalu, że mi się czasami nie chce!

Po drugie – większy luz

Pamiętam jak kiedyś tłumaczyłam spotkanie kurator oświaty w Barcelonie z delegacją polskich dyrektorek szkół podstawowych. Wyobraź sobie – piękna sala w urzędzie miasta, cudowna Barcelona dookoła, a na scenę wskakuje pani Kurator – w dżinsach i podkoszulce i … z siniakiem pod okiem! Zanim chwyciła mikrofon, zapytała mnie : „widać?” No widać, odpowiedziałam. „Zabieg bankietowy, czasami się zdarza”. I puściła do mnie oko. Takiego wystąpienia – merytorycznego, z humorem i dystansem, dawno już nie tłumaczyłam! Wcale nie żakiet, wcale nie dopieszczona prezentacja, ani nienaganny manicure. Ta kobieta miała wiedzę, niewątpliwie charyzmę, ale i ten cudowny luz, który w prezencie daje nam czterdziestka.

Przeczytaj także: Asertywność to alternatywa dla bezsilności i manipulacji

Po trzecie – przyjaźń z samą sobą

Znasz to, prawda? Dopada Cię infekcja, zaczyna łamać w kościach. Najchętniej zaszyłabyś się w domu, skryła pod kocem z herbatą malinową w ulubionym kubku. A tu termin, a tu zobowiązanie, a tu wypada się pojawić, tam odpisać. No więc łykasz coś paracetamolopodobnego, zbierasz się w sobie i pędzisz udowodnić światu jaka to jesteś niezastąpiona. Ja tak miałam. Dopóki w mojej głowie nie pojawiło się jedno z ważniejszych w moim życiu pytań: A co Ty byś w takiej sytuacji poleciła najlepszej przyjaciółce? Swoją przyjaciółkę położyłabym pod ten kocyk, więc czemu siebie tak cisnę? Od tego czasu to pytanie zagościło na stałe w moim życiu. Polubiłam siebie i polubiłam dobre traktowanie siebie. No i jest fajnie.

Po czwarte – jakość, nie ilość

To jest w zasadzie kompilacja poprzednich punktów:

  • bo mi się nie chce tracić czasu na rzeczy, na które nie warto;
  • bo mam większy luz i odpuszczam relacje, które nie są pozytywne, wartościowe, budujące;
  • bo zaprzyjaźniłam się z sobą, więc dlaczego nie zafundować sobie tego kremu, o jakim zawsze marzyłam? Nie obejrzeć tej komedii romantycznej, która co prawda może i głupia, ale powoduje, że śmieję się do łez? Wypić dobrego prosecco i zagryźć ulubioną przekąską?

Filtr jakości to sprawa nie do przecenienia! Fajnie, że przychodzi i jeszcze fajniej, że właśnie w tym momencie życia. Wszechświat wie, co robi!

Mam wrażenie graniczące z pewnością, że moje życie po 40-stce ma lepszy smak. I tak, to prawda, że przychodzą momenty podsumowań, rozważań, ocen. Dlaczego nie? Przecież to jest ok! Wystarczy podejść i do nich z miłością własną.

A zatem wyciągam wnioski dla własnej korzyści

Nie żałuję niczego, bo szkoda na to energii. Jeśli czegoś nie zrobiłam, a chcę, to po prostu wpisuję sobie na listę „to do”. I po kolei odhaczam. Czego i Tobie serdecznie życzę! Bo nie mam potrzeby z nikim konkurować, wolę patrzeć jak nam wszystkim w życiu jest fajnie! Dzięki czterdziestko za te wszystkie dary!

***

O Autorce

Joanna Rek-Faber – Ambasadorka programu Sukces TO JA, od lat związana z edukacją. Swoją pracę opiera na pozytywnej motywacji i wartościowej relacji. Dziś łączy nauczanie, prowadzenie własnej działalności i pracę coachingowo-mentoringową. Wspiera kobiety na ich drodze do pełnego, spełnionego i szczęśliwego życia. Jest certyfikowanym trenerem metody Points of You®, prowadzi warsztaty i spotkania dla kobiet w Łodzi. Prywatnie kobieta szczęśliwa, mama Alicji i Gucia, miłośniczka książek, ruchu i herbaty.

Na tej stronie wykorzystujemy cookies. Uzyskujemy do nich dostęp w celach analitycznych oraz w celu zapewnienia prawidłowego działania strony. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia w swojej przeglądarce. Zobacz więcej w Polityce Prywatności.

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close