Usłyszałam, że kobiety idą do pracy, bo są do tego zmuszane sytuacją finansową, a nie dlatego, że chcą

Przysłuchiwałam się pewnej debacie. Podczas dyskusji usłyszałam, że kobiety idą do pracy, bo są do tego zmuszane sytuacją finansową, a nie dlatego, że chcą. I co Wy na to?

Jakiś czas temu brałam udział w dyskusji, w której prowadzący zapytał swojego gościa – mężczyznę: z pana doświadczeń, jak wygląda godzenie roli matki i kobiety pracującej? Słysząc pytanie, gość nawet nie mrugnął okiem i zaczął opowiadać – o tym, że aspiracji kobiet do rozwoju zawodowego już się nie zatrzyma, że kobiety w Polsce po wieloma względami mają więcej wsparcia niż kobiety w Szwecji, bo tańsze są przedszkola publiczne, że w jego opinii długi urlop macierzyński nie prowadzi do dyskryminacji kobiet na rynku pracy.

To nie był jedyny męski głos w tej dyskusji. Kolejny przekonywał, że kobiety idą do pracy, bo są do tego zmuszone sytuacją finansową, a nie dlatego, że chcą. Gdyby ich mężowie i partnerzy byli niżej opodatkowani i zarabiali więcej, z pewnością kobiety zostałyby w domu. Wiele zresztą zostaje, bo mężowie mówią im – Nie idź do pracy, to się nie opłaca. A co robią kobiety, które z zostają z dziećmi? Tu koncepcja dyskutanta była taka: najpierw odwożą dzieci do szkoły, potem idą na fitness, a w kolejnej wolnej chwili rugają panią do sprzątania. Żyć, nie umierać.

I byłoby to całkiem zabawne, gdyby nie było na poważnie. Choć kobiety na sali słuchały z rosnącym niedowierzaniem, panowie nawet się nie zająknęli – w pełni przekonani o tym, że przecież doskonale rozumieją na czym polega godzenie ról przez kobiety, wyzwania związane z macierzyństwem i powrotem na rynek pracy.

Ja niestety nie miałam tak dobrego samopoczucia.

Czy długi urlop macierzyński nie prowadzi do dyskryminacji kobiet? No cóż, jako idea faktycznie nie powinien prowadzić. W idealnym świecie byłby momentem, kiedy mama spokojnie może opiekować się dzieckiem, ciesząc się macierzyństwem. W praktyce jednak bywa różnie. Wciąż w wielu firmach kobieta, która wraca z urlopu macierzyńskiego dowiaduje się, że nie ma już dla niej miejsca, że jej stanowisko zostało zlikwidowane, że bardzo nam przykro, ale sytuacja jest trudna. Wszystko odbywa się w białych rękawiczkach. Pozostaje rozczarowanie i strach innych kobiet, który wpływa na to, że boją się w pełni korzystać z urlopów macierzyńskich, szybko starają się wrócić do pracy, zwlekają z urodzeniem dziecka – pierwszego lub kolejnego.

Czy kobiety pracują, bo muszą, a nie bo chcą? Gdyby tak było, dlaczego tyle z nas się kształci, szkoli, zdobywa wytrwale nowe doświadczenia? Dziś na uczelniach wyższych kobiety stanowią już ponad 50% studentów. Kiedy idę na warsztaty, konferencje, debaty, spotkania kobiety stanowią zwykle przynajmniej 75% uczestników. Robimy to w oczekiwaniu na to, że nasi faceci zaczną wreszcie tyle zarabiać, że my będziemy mogły położyć się na kanapie i pachnieć? Nie sądzę.

Czy kobiecie nie opłaca się iść do pracy, jeśli zarobi mniej od mężczyzny? Czy nie opłaca jej się iść do pracy, bo cała jej pensja pójdzie na opiekunkę do dziecka? To jeden z mitów. Bo nawet jeśli tak będzie, to kobieta wracając do pracy ma szansę zdobyć doświadczenie, dalej się rozwijać, nie tracić kontaktu z rynkiem pracy, na który potem wrócić jest coraz trudniej. Komu więc nie opłaca się jej powrót? A może zacznijmy od tego, że chora jest sytuacja, w której kobieta za tę samą pracę i za ten sam zakres obowiązków zarobi mniej od mężczyzny?

Poziom całej dyskusji uratowały kobiety. Kiedy zabrały głos przypomniały o wielu ograniczeniach, które przed kobietami stoją. Mówiły o tym, że decyzja o powrocie do pracy zawsze powinna być wyborem, ale ten wybór ma społeczne i osobiste konsekwencje. Wiele z nas boryka się z dylematem – kiedy zdecydować się na dziecko, czy to już dobry moment, czy stać mnie na dziecko, czy stać mnie na kolejne. I tak, w tych rozważaniach bardzo często pojawia się lęk – co pracodawca powie, kiedy znów pójdę na urlop macierzyński? Wiele kobiet decyduje się w takich momentach na odejście z pracy i założenie własnej firmy, która daje im więcej wolności i elastyczności. Ta przedsiębiorcza postawa powoduje, że powoli zmienia się także kultura w korporacjach, gdzie wprowadza się coraz więcej przyjaznych rozwiązań dla matek, pomagając im w ten sposób w godzeniu obu ról.

Na koniec pojawił się jeszcze jeden ważny wątek – jedna z uczestniczek podkreśliła jak ważna w tych wyborach jest postawa partnera. Kobiecie, która słyszy od męża – „Daj sobie spokój. Dzieci potrzebują matki w domu” albo „Po co masz iść do pracy. Przecież zarabiam wystarczająco dużo, żeby nas utrzymać” – bardzo trudno jest podjąć decyzję o pójściu do pracy. Podobnie trudno jest kobiecie, która jednak zdecydowała się na powrót do pracy, ale w domu partner wciąż ją demotywuje – „No tak, praca jest najważniejsza, a naczynia w kuchni nie pozmywane”, „Znowu jesteś zmęczona? Nie trzeba było decydować się na studia”. Takie złośliwe szpile, nawet jeśli nie sprawią, że sobie odpuści, to na pewno doprowadzą do tego, że kobiecie będzie jeszcze trudniej pogodzić wszystkie role.

Kobiety idą do pracy z różnych powodów i nie zawsze jest to kwestia wyboru. To prawda, że są kobiety, które wolałyby zostać w domu, ale prosty rachunek ekonomiczny zmusza je do pójścia do pracy. Wiele z nich wykorzystuje to jednak także jako okazję do stawiania sobie celów, rozwoju i odnajduje w tym satysfakcję. Mnóstwo kobiet pracuje jednak, bo chce, bo lubi, kocha to, co robi, bo wartością jest dla nich samodzielność i niezależność. Ogromną wartością jest dla nich także rodzina. Przykład krajów skandynawskich pokazuje, że są to wartości, które można pogodzić. O ile celem jest wsparcie kobiety i rodziny, a nie udowodnienie im, że praca zawodowa to jakiś kaprys albo wyłącznie smutna konieczność.

Polski rynek pracy potrzebuje kobiet. Wsparcie i zachęcenie ich do powrotu do pracy może przybierać różne formy – nowe miejsca w przedszkolach publicznych, przedszkola i świetlice w firmach, bardziej elastyczny czas pracy, telepraca, zrozumienie, że kobieta czasem musi wziąć wolne, kiedy dziecko choruje, że nie może siedzieć do nocy na zebraniach, kiedy w domu czekają na nią dzieci, poczucie bezpieczeństwa związane z powrotem do pracy po urlopie macierzyńskim. To naprawdę nie są skomplikowane sprawy, a wszelkie wyliczenia pokazują, że opłaci się to wszystkim – kobietom, mężczyznom, pracodawcom, społeczeństwu.

Wsparcie potrzebne jest nie tylko ze strony instytucji państwowych i firm, potrzebujemy go także w domu. Dlatego ciepło myślę o wszystkich mężczyznach, którzy wspierają swoje kobiety w tym, żeby mogły się rozwijać, robić to, co kochają i co jest ich pasją. O mężczyznach, którzy z domowego etatu prania, sprzątania, wyrzucania śmieci, opieki nad dziećmi, pół biorą na siebie. O mężczyznach, którzy swojej partnerce nie wbijają szpil, bo pracuje, studiuje, uczy się, awansuje i nie witają jej w domu wyrzutami. Myślę o nich z wdzięcznością, bo wiem jak ważne jest takie wsparcie dla wszystkich kobiet, które chcą się realizować zawodowo.

Chciałoby się powiedzieć, że mężczyźni, którzy lekceważą potrzeby i problemy kobiet to tylko ginący gatunek z planety Chyba Lepiej Wiem, Co Dla Ciebie Dobre, ale niestety, to wciąż planeta Ziemia, kraj Polska, wiek XXI.

Przeczytaj także

Portal sukcespisanyszminka.pl

Fundacja WłączeniPlus
ul. Podchorążych 75/77/2
00-721 Warszawa

kontakt@wlaczeniplus.pl

Wesprzyj Nasze działania

40 1600 1462 1717 1383 1000 0001

Bank BNP Paribas Polska S.A.

 

Patronite:

www.patronite.pl/sukcespisanyszminka

Copyright © 2024 | WłączeniPlus

Projekt i realizacja: Be About Hybrid Agency