Strach przed porażką to rzecz ludzka
Wiadomo, że boimy się niepowodzeń, które potrafią zburzyć nasz ład i porządek, a następnie wprowadzić strach i niepokój. Nikt nie lubi, jak nie wychodzi mu jego założony plan działania. Stabilność, o którą często walczymy i idący za nią święty spokój dają błogość, przestrzeń i uczucie radości, które potrafimy bardzo docenić. Utrata tego nie jest niczym przyjemnym, a wręcz powoduje, że tracimy grunt pod nogami i pojawia się lęk…
Jednym słowem, porażki mogą zaboleć…
…ale to, że potem wyciągamy z nich wnioski i często pomagają nam osiągać więcej, to już co innego. Co? Nauka na błędach, która pozwala nam dostrzec, co do tej pory robiliśmy nieodpowiednio, czego mamy się wystrzegać, na co zwracać większą uwagę, a przede wszystkim co udoskonalać.
Pamiętam okres, kiedy wszystko było nie tak jak chciałam, a głównie spowodowane było to nieudanym kontraktem, na który bardzo, ale to bardzo liczyłam. Spotkałam się wówczas z moim dobrym kolegą, powiedział mi bardzo ważną rzecz, którą teraz często sobie powtarzam: „Karolina, zobacz, gdyby ten kontrakt się udał, to wszystko robiłabyś do dziś tak samo, a tak? Wiesz, co mogłaś udoskonalić, poprawić, aby następnym razem być lepiej przygotowaną na to, że coś Ci nie pójdzie”. No właśnie. Dzięki tej rozmowie na nowo poukładałam sobie biznes plan, wdrożyłam parę nowości, pozbyłam się tego, co nie było mi potrzebne i zajmowało mi tylko czas. I? I teraz jest lepiej! Właśnie dzięki temu, że przeszłam przez swoją porażkę. Co do porażek i nauczek z nimi związanych możemy się rozpisywać, bo mam jeszcze z tysiąc takich przykładów, ale jest jedna rzecz, którą chciałabym się podzielić.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Jak otworzyć się na miłość tego lata?
Skoro wiemy, że blokady nas tak wzmacniają, to dlaczego często szczerze nie potrafimy o nich powiedzieć?
Ostatnio zauważyłam, że wielkim problemem jest bycie autentycznym, kiedy chce się być autorytetem. Dlaczego? Bo wiele osób z góry sobie zakłada, że autorytet to ktoś taki, kto ma się dzielić swoimi sukcesami i opowiadać jak do nich dochodził ciężką pracą. Ok, zgadzam się, ale jaki człowiek po drodze nie miał swoich barier, niepowodzeń i chwili, kiedy chciał wszystko rzucić, usiąść i płakać?
Olga Kozierowska napisała książkę „Mój przyjaciel kryzys”. Opowiada jak kryzysy potrafią wzmacniać, co przeżyła, kiedy chciała zniknąć i popłakać, bo jak każdy człowiek miała takie momenty. To jest właśnie według mnie AUTENTYCZNOŚĆ, czyli mówienie jak udało mi się osiągnąć sukces, kiedy było źle i bezsensownie w moim życiu.
Nigdy nie jest kolorowo
To, co kreują Social Media to jedno wielkie kłamstwo, na które pięknie się nabieramy. „Ta jest szczęśliwa, ta bogata, a ta ma boskie ciało…”. Jak jest naprawdę? Nie wiemy, bo się o tym już nie mówi, a przede wszystkim tego nie pokazuje. Autentyczność nie boli i nie bójmy się jej. W dzisiejszym świecie dodatkowo jest ona bardzo doceniana. Bądź sobą i pokazuj kiedy coś Cię boli, ponieważ to lepsze niż duszenie czegoś w sobie.
Powodzenia w dołkach i na szczytach!
O autorce:
Karolina Cwalina-Stępniak – przedsiębiorczyni, inwestorka oraz certyfikowana mentorka. Od kilkunastu lat pracuje z osobami, które pragną zmian i samodoskonalenia. Wspiera je w rozwoju zawodowym i osobistym, wykorzystując swoje doświadczenia biznesowe. CEO Dammy Planet. Autorka 5 książek o tematyce rozwojowej. Prowadzi mentoringi biznesowe w Strefie Zdrowia Psychicznego Mewell, którą współtworzy. Felietonistka i autorka podcastu.