Olga Kozierowska: Kompetencje cyfrowe. Cały czas mam wrażenie, że wiele osób się przed nimi broni. Trochę idąc takim założeniem, że to przejdzie, że będzie po staremu. Czy to dobre myślenie, czy może jednak powinniśmy się nad nimi pochylić?
Beata Jarosz: Myślę, że nie mamy już alternatywy. Ten dynamicznie zmieniający się rynek pracy, postępująca rewolucja cyfrowa, która wkracza w każdą dziedzinę życia zawodowego, ale i prywatnego – to powoduje, że w zasadzie nie ma innej możliwości. To jest konieczność, musimy zdobywać nowe umiejętności. To pozwoli nam być atrakcyjnym, konkurencyjnym na rynku pracy. Zapewniamy sobie przyszłość i niezależność finansową. Biorąc pod uwagę tak postępujące zmiany w technologiach, musimy być na nie otwarci. Musimy uświadomić sobie, że ta nauka będzie nam towarzyszyła już przez całe życie, że zdobywanie nowych umiejętności nie będzie jednorazowe. Jeżeli ktoś miał ostatnio okazję brać udział w rozmowach rekrutacyjnych to na pewno zauważył, że już nieważne są dyplomy, które uzyskaliśmy 10 czy 15 lat temu. One się zdezaktualizowały i potrzebne są nowe umiejętności.
Olga Kozierowska: Jak zaczęłaś mówić o tych dyplomach, to na myśl przyszła mi medycyna. Moja mama jest lekarzem i też została zmuszona do tego, żeby kompetencje cyfrowe – przynajmniej w tej podstawowej formie – opanować, bo już nie ma ręcznego wypisywania recept, już nie ma wypisywania kart, nie ma ocen i tej całej papierologii, tylko wszystko trzeba zrobić online. Ryszardzie, a tak z perspektywy firmy działającej w branży technologicznej, jaka jest teraz konieczności odpowiedzi na te rosnące potrzeby technologiczne?
Ryszard Hordyński: Jeżeli mogę rozwinąć wątek tej e-administracji, który tutaj poruszyłaś. Na ten moment jeszcze narzekamy, że nie ma tych [cyfrowych] usług, nie ma do nich dostępu, a równolegle część osób w ogóle, nigdy w życiu nie korzystała z komputera czy Internetu. W Polsce jest aż 2 500 000 takich osób. I jak za chwilę ta administracja cyfrowa już będzie wdrożona, czyli wszystko w starostwie, u wójta, u burmistrza czy w innym urzędzie będziemy załatwiali przez Internet, to te osoby tym bardziej będą wykluczone.
Natomiast jeśli chodzi o korporacje, to one chyba najszybciej reagują na te wszystkie potrzeby, bo też same w pewnym sensie generują popyt i tworzą nowe usługi. Ale z drugiej strony nie należy im tego odbierać, bo rzeczywiście ta technologia ułatwia nasze życie. Pozwala nam też robić szereg różnych, nowych rzeczy. To są zmiany bardzo pozytywne, ale rzeczywiście edukacja tutaj jest kluczowa.
Olga Kozierowska: Według danych GUS za 2019 roku prawie 5 000 000 Polaków w wieku 16-74 lata wciąż nie posługuje się komputerem. Zastanawiam się, czy to kwestia nieposiadania sprzętu z powodu braku zasobów czy jeszcze coś innego? Jeżeli popatrzę na wiek 74 lata to mogę sobie ten opór wyobrazić, ale tutaj jednak mamy też 16-latka, od którego zaczyna się brak kontaktu z komputerem.
Joanna Pruszyńska-Witkowska: Wydaje mi się, że to bardzo pokazała pandemia, szczególnie w małych miejscowościach, na wsiach. Wtedy zobaczyliśmy, że dzieci zostały wykluczone z edukacji, bo nie miały dostępu do sprzętów, do komputerów, laptopów, więc często korzystały z telefonów. Część nie miała również dostępu do Internetu.
Jednak to, co jest kolejnym wielkim zagrożeniem to, że wykluczając się z tych kompetencji cyfrowych, wykluczamy się z rynku pracy. I to jest to, o czym wspomniała Beata. Już wiemy, że ponad 7 000 000 Polaków musi się przebranżowić i zdobyć nowe, technologiczne kompetencje, by móc nie tylko korzystać z komputera, ale używać też programów, takich jak chociażby Salesforce, korzystać i tworzyć aplikacje, po prostu wykorzystywać technologię do pracy. To jest 7 000 000 Polaków, którzy są zagrożeni utratą pracy. Niestety w dużej mierze można powiedzieć, że to będą kobiety, ponieważ dzisiaj wielkie firmy i korporacje pracują na automatyzacji, robotyzacji. To jest często obsługa klienta, księgowość, administracja. Nie łudźmy się, to są bardzo sfeminizowane rolę, gdzie dzisiaj pracują głównie kobiety. Zatem 7 000 000 osób może wypaść z rynku pracy, jeżeli nie zaczną się intensywnie przebranżawiać i rozumieć pracy IT, czy w ogóle technologii. Już teraz o takich ludzi konkurują nie tylko firmy technologiczne, konkurują wszyscy. Zatem z jeden strony mamy gigantyczną liczbę osób, które wypadną z rynku pracy, a z drugiej strony gigantyczny niedobór osób z kompetencjami technologicznymi.
Uniwersytet Warszawski w naszym raporcie „Tytanki pracy. Kobiety w erze transformacji cyfrowej” bardzo mocno to definiował i zbadał. Osoby, które są w tej chwili najbardziej zagrożone to kobiety pełniące role, które są dzisiaj automatyzowane.
To wykluczenie, które dziś jest cyfrowe, będzie wykluczeniem zawodowym. Oczywiście kobiety wtedy wpadną w taką lukę, która pozostanie, czyli np. zajmowanie się osobami starszymi, wszystkie obszary związane z obsługą medyczną i rolą pielęgnacyjną. Wiemy to z naszego doświadczenia, ponieważ pomagamy w przebranżowieniu się od 6 lat i prawie 67% naszych kursantów to kobiety. A można zrobić to [przebranżowić się] bardzo szybko, można w kilka miesięcy zdobyć kompetencje, być znowu atrakcyjnym na rynku pracy i znaleźć zawód w rolach w tej chwili bardzo poszukiwanych – takich jak tester oprogramowania, scrum master czy data scientist.
Olga Kozierowska: Temat, który chciałabym dzisiaj również poruszyć to problem takiego wizerunku czy też przekonań, które kobiety noszą w głowie, że nowe technologie to jest ten programista w kapciach. Bardzo stereotypowo. Ja im tłumaczę, że można wykorzystać obecne kompetencje, które posiadają i połączyć z nowymi technologiami. Ale jak? Co to są ten kompetencje cyfrowe? Co to są te kompetencje przyszłości?
Beata Jarosz: Jeśli myślimy o przebranżowieniu się, to musimy myśleć o kompetencjach programistycznych, ale nie tylko. Sama branża IT jest bardzo różnorodna i potrzebuje różnorodnych talentów. Może to być ścieżka programistyczna dla osób, które mają umysły ścisłe, ale miałyśmy absolwentki, które były po filologiach i świetnie sobie dawały radę. Ale są również inne ścieżki. Jeżeli ktoś ma umiejętności komunikacyjne, potrafi zarządzać zespołami – jest Scrum Master, jest Product Owner. Jeżeli ktoś jest wnikliwy, może zostać testerem oprogramowania. Obserwowałyśmy wiele takich sytuacji, kiedy ktoś chciał się przekształcić na testera grupy księgowych, ponieważ była potrzeba, żeby testować różne aplikacje, które miałyby zautomatyzować prace księgowych. Startując do branży IT pamiętajmy, że nie startujemy od zera, bo mamy wieloletnie doświadczenie za sobą. Szukajmy takich ścieżek, gdzie możemy wykorzystać nasze dotychczasowe doświadczenie zawodowe. I co najważniejsze – w IT bardzo liczą się doświadczenia z biznesu.
Olga Kozierowska: Miałam spotkanie z Prof. Rafałem Ohme i on przytoczył wyniki badań, dotyczące sztucznej inteligencji, które ostatnio zrobił i one właściwe mogłyby rozwiązać problem, o którym mówiłaś Joanno. Problem tych milionów kobiet, które utracą pracę. Kobiety posiadają neurony lustrzane, bardzo mocno osadzone w empatii, czują emocje ludzi. Tego nie ma sztuczna inteligencja i w o wiele mniejszym stopniu mają mężczyźni. Jeżeli kobieta ma umiejętności komunikacyjne, jest psychologiem albo po kursach psychologicznych to właśnie kobiety są szansą na to, aby zwiększać kompetencje sztucznej inteligencji.
Ryszard Hordyński: Jest wiele stereotypów wokół kobiet i jest wiele stereotypów wokół informatyki. To nieprawda, że IT to tylko programowanie. Przykładowo w cyberbezpieczeństwie bardzo ważna jest psychologia i umiejętność przeciwdziałania manipulacji. W tzw. UX-ie, czyli zapewnianiu jak najlepszych doświadczeń z użytkowania produktu, bardzo ważny jest zmysł tworzenia, umiejętność zarządzania kolorami, perspektywą, itd.. Absolutnie nie bójmy się IT. Rzeczywiście trzeba mieć podstawy związane z nowymi umiejętnościami, ale absolutnie każdy może – z szeregu różnych zawodów – przejść do zawodu związanego z cyfryzacją. Wydaje się, że to jest tylko kwestia woli i oczywiście trochę nauki. Zgadzam się z tym, że w ramach ścieżki tych cyfrowych umiejętności należy, nawet wręcz bardzo mocno, wykorzystywać swoje dotychczasowe doświadczenie.
Jeżeli chodzi o kobiety współpracujące ze sztuczną inteligencją, to jest kolejny temat rzeka. Wiele mówi się o tym, że sztuczna inteligencja coś zastępuje, ale przecież ta sztuczna inteligencja musi się od kogoś tego nauczyć. Oczywiście dzięki algorytmom jest w stanie szybko wiele rzeczy przyswoić, ale musi wiedzieć co. Przykładowo, żeby sztuczna inteligencja wiedziała, jak analizować zdjęcia rentgenowskie, to ktoś musi jej „powiedzieć”, który fragment zdjęcia jest ważniejszy, a który mniej. Jeżeli sztuczna inteligencja ma realizować jakieś inne zachowania, np. klienckie, to też trzeba jej wytłumaczyć, na co ma zwracać uwagę. Tu dochodzimy to bardzo ważnej kwestii – tego, kto powinien „karmić” danymi sztuczną inteligencję, by nie powstawały tzw. uprzedzone algorytmy.
Posłuchaj całego podcastu na www.sukcespisanyszminka.pl/podcasty albo obejrzyj na kanale Youtube w wersji z napisami.