Wypalenie rodzicielskie. Czy można mieć dość bycia rodzicem?

O wypaleniu rodzicielskim i jego symptomach, stereotypach w środowisku pracy a także o tym, jak pracodawcy mogą ułatwić swoim pracownikom godzenie obowiązków zawodowych z rodzicielskimi, Olga Kozierowska rozmawia w swoim podcaście Sukces Pisany Szminką z Magdą Dziewguć, Country Director w Google Cloud Poland oraz Kamilem Janowiczem, psychologiem i autorem bloga father_ing.

OLGA KOZIEROWSKA: Badania przeprowadzone w 42 krajach pokazały, że średni poziom wypalenia rodzicielskiego był najwyższy wśród Polaków: zdobyliśmy 39,4 pkt, co w praktyce oznacza, że przeciętna polska matka i ojciec odczuwają każdy z 23 przejawów wypalenia rodzicielskiego średnio prawie raz albo dwa w miesiącu. Magdo, ty masz trójkę dzieci?

MAGDA DZIEWGUĆ: To nie jest sytuacja łatwa do tzw. ogarnięcia. Każdego dnia dostaje się nowy zestaw wyzwań i nawet, gdy się myśli, że wszystko jest zaplanowane i powinno się udać, to może zadziać się coś niespodziewanego. Myślę, że bycie rodzicem jest najtrudniejszą z ról jakie dostajemy w życiu. I też taką, która niestety nie ma gotowego scenariusza, więc trzeba być przygotowanym na wszystko. To jest naprawdę bardzo, bardzo trudna praca.

OLGA: Kamil, jesteś młodym tatą…

KAMIL JANOWICZ: Nasz synek ma niecałe dwa lata. To na pewno jest wymagający czas. Na szczęście nie powiedziałbym, że czuję się wypalony, ale są momenty, kiedy czuję się mocno przeciążony. Doświadczam – zarówno ja, jak i moja żona – wielu wyzwań, wielu obciążeń, czasem rezygnacji z różnych rzeczy. To na pewno nie jest tak, że nic się nie zmienia i wszystko się dzieje łatwo i lekko. Rodzicielstwo, zdecydowanie, tak jak tutaj padło, jest bardzo dużym wyzwaniem. Może być też źródłem wielu pięknych i wspaniałych doświadczeń, ale warto widzieć obie strony medalu.

OLGA: Oczywiście są doświadczenia bardziej i mniej pozytywne, ale obok tego są też gdzieś syndromy wypalenia rodzicielskiego. Co do nich zaliczamy? Jak się czuje rodzic, który doświadcza wypalenia rodzicielskiego?

KAMIL: Wypalenie rodzicielskie to koncept wprowadzony przez badaczkę Isabel Roskam i jest trochę inspirowany pracami nad wypaleniem zawodowym. Isabel Roskam wskazuje cztery kluczowe aspekty wypalenia rodzicielskiego.

  1. Pierwsze dotyczy emocjonalnego wyczerpania.
  2. Drugie tego, że porównujemy się z wcześniejszym sobą w roli rodzica. Myślimy, że już nie jesteśmy tak zaangażowani, tak spełnieni, usatysfakcjonowani, tak sprawni i skuteczni jak byliśmy w rodzicielstwie wcześniej. W związku z tym jesteśmy sobą rozczarowani – trochę albo nawet bardzo.
  3. Trzecia kwestia to utrata przyjemności z bycia rodzicem, czyli nie doświadczamy albo nie dostrzegamy pozytywnych, fajnych, radosnych, budujących aspektów rodzicielstwa.
  4. I czwarty aspekt – to emocjonalne dystansowanie się od dziecka, spadek zaangażowania, takie swego rodzaju wyblaknięcie afektu. Wtedy też zaczynamy się odcinać od roli rodzica i od relacji z dzieckiem.


To są takie 4 główne komponenty wypalenia rodzicielskiego.

OLGA: Zastanawiam się, co w takim razie stoi za tym, że czujemy wypalenie rodzicielskie?

MAGDA: Myślę, że coraz trudniej jest być rodzicem. W czasach, w których żyjemy i w świecie, w którym wszystko się zmienia i redefiniuje, bardzo trudno znaleźć jasne ścieżki. Bo kiedy jesteś dobrym rodzicem? Jak chodzisz na plac zabaw czy jak zabierasz dzieci do zoo? Czy też może po prostu jak przytulasz dziecko i mówisz mu, że jest fantastyczne? Tutaj nie ma jasnych scenariuszy. Ta rewolucja technologiczna, której doświadczamy również powoduje, że jesteśmy po prostu bombardowani ogromną ilością alternatyw. Kiedyś wychowywaliśmy dzieci w wąskim gronie. Ewentualnie można było się porównać do jakiejś sąsiadki albo do własnej mamy. A teraz widzimy idealne mamy, idealnych rodziców i rodziny na Facebooku, Instagramie i TikToku. To na pewno jest olbrzymie obciążenie.

Drugi element, który – myślę – też bardzo utrudnia bycie rodzicem, to fakt, że rodzina się przedefiniowała. Bo jednak w przeszłości, sama to pamiętam ze swojego dzieciństwa, ta rola, którą odgrywali dziadkowie była bardzo istotna. A tym samym pewne elementy wychowania – dziadkowie naturalnie przejmowali opiekę nad wnukami, wykonywali wspólnie różne zadania. Dzisiaj ci dziadkowie są dalej od wnuków, są bardziej odwiedzającymi gośćmi niż współwychowującymi. Myślę, że też z tego powodu część wzorców, część zadań i też ta rola odciążająca, którą dziadkowie pełnili, w jakimś sensie się rozmyła. Naprawdę jest dużo trudniej być rodzicem i ta trudność może przekładać się na takie wyczerpanie emocjonalne.

KAMIL: Mamy już trochę wyników badań dotyczących czynników, które mogą zwiększać ryzyko wypalenia rodzicielskiego. Nie jest ich dużo, bo to naukowo jest dosyć świeży temat, ale możemy powiedzieć, że po pierwsze: częściej tego wypalenia doświadczają mamy. Są niestety częściej obciążone tym wypaleniem, ale myślę też, że często doświadczają większej presji społecznej – trochę uwewnętrznionej na to idealne, spełnione rodzicielstwo.

Drugi czynnik – to gorsza sytuacja finansowa. Jest to czynnik ryzyka, bo zmniejsza zasoby rodziny na możliwość szukania pomocy, ale też uzyskania jakiegoś wsparcia, zwiększenia oferty edukacyjnej i rozwojowej dla dziecka, ale też zadbanie o siebie.

I trzeci, często pojawiający się czynnik, to jest np. posiadanie dziecka z niepełnosprawnością. Zwłaszcza, gdy ma się więcej dzieci i jedno z nich posiada niepełnosprawność – czy to fizyczną czy intelektualną. Ten czynnik mocno zwiększa ryzyko, że rodzic – w związku z tymi obciążeniami – może się wypalić.

Na razie tyle kluczowych rzeczy wiemy. Badania trwają i będą na pewno prowadzone dalej, więc podejrzewam, że coraz więcej będziemy dowiadywać się na temat tego, jakie czynniki mogą mieć znaczenie.

OLGA: Cały czas w firmach pokutuje przekonanie, że dziecko ma głównie kobieta. Niby mamy zatrudniać nie patrząc na płeć, ale jednak jak w rekrutacji jest młoda kobieta albo kobieta, która ma dzieci, to często w jakiś sposób, ona nie dostaje tej pracy. No, i jak to w takim razie sobie poradzić z tymi stereotypami i przekonaniami?

MAGDA: Myślę, że to jest kluczowy problem. Z jednej strony wszyscy chcą, żeby kobiety były aktywne zawodowo. Brakuje nam bardzo w gospodarce ich kontrybucji, bo jest dużo zmarnowanego potencjału wynikającego z tego, że dziewczyny się uczą, są fantastycznymi studentkami i mają świetny początek kariery, a potem znikają. Nie wracają nigdy na rynek pracy po urodzeniu dziecka.

Z drugiej strony mamy ten aspekt, że cały czas tak samo traktuje się pracownika – i celowo nie używam tutaj płci – który ma dziecko i który nie ma dziecka. Wszyscy tutaj mamy dzieci, więc nie musimy sobie tego tłumaczyć, ale to są dwa różne życia. Moment, w którym nie masz dzieci jest innym życiem i innym czasem, innym kalendarzem, inną dyspozycyjnością i nawet trybem podejmowania decyzji niż sytuacja, w której nagle masz jedno, dwoje czy więcej dzieci. W związku z czym uważam, że rynek pracy powinien systemowo to uregulować. Powinien po prostu wprowadzić pewne benefity, przywileje, pewną elastyczność do regulacji zawodowych, żeby nikt się nie musiał zastanawiać, czy jak jest mama, którą chcemy zatrudnić, to czy ona będzie dyspozycyjna i ile godzin przepracuje.

To też działa w drugą stronę. Osoby, które świadomie nie chcą mieć dzieci albo nie chcą być w sytuacjach na zasadzie: „No dobra, bo ona to ma dziecko, to ja teraz muszę zostać po godzinach, żeby za nią wykonać pracę”. Te wszystkie elementy można swobodnie uregulować, mówiąc: „ok, jestem pracującym rodzicem. To oznacza, że mam elastyczny czas pracy, że mam możliwość pracowania częściej z domu, że mogę brać sobie dodatkowe wolne i odpracować to w czasie, który mi pasuje. I dostaję np. dodatkową część wynagrodzenia w postaci przedszkola czy żłobka, który mam w miejscu pracy.” Jest cała masa ułatwień, która pozwoliłaby spokojnie albo spokojniej łączyć te dwa światy. To jednak – mimo wszystko – jest okres przejściowy. Im starsze dzieci, tym mniej nas odciągają od pracy.

Obejrzyj całość rozmowy na kanale Youtube w wersji z napisami:

O podkaście Sukces Pisany Szminką

Mówimy o rzeczach ważnych dla Twojego zdrowia, relacji i kariery. Wraz z gośćmi, ekspertami w swoich dziedzinach pragniemy pokazać Ci jak żyć łatwiej, pracować efektywniej i czerpać z różnorodności. Nie boimy się poruszać kontrowersyjnych tematów.

 

O autorce:

Olga Kozierowska – Założycielka Sukcesu Pisanego Szminką i Prezeska Fundacji WłączeniPlus. Dziennikarka biznesowa, działaczka społeczna i autorka. Ekspertka ds. różnorodności i włączania występuje na konferencjach dotyczących gender diversity w Polsce i na świecie. Inicjatorka DEI Champions – klubu zrzeszającego prezeski i prezesów dużych firm działających na rzecz budowania oraz wzmacniania polityki różnorodności, równego wykorzystania talentów kobiet i mężczyzn w biznesie, a także tworzenia środowiska, w którym równość i włączanie stanowią nieodłączny element sukcesu organizacji. Więcej na www.olgakozierowska.com.

Przeczytaj także

Portal sukcespisanyszminka.pl

Fundacja WłączeniPlus
ul. Podchorążych 75/77/2
00-721 Warszawa

kontakt@wlaczeniplus.pl

Wesprzyj Nasze działania

40 1600 1462 1717 1383 1000 0001

Bank BNP Paribas Polska S.A.

 

Patronite:

www.patronite.pl/sukcespisanyszminka

Copyright © 2024 | WłączeniPlus

Projekt i realizacja: Be About Hybrid Agency