ręka robota

AI, Metaverse, górnictwo pozaziemskie. W jakim kierunku zmierza rynek pracy?

Olga Kozierowska w najnowszym odcinku swojego podcastu Sukces Pisany Szminką gości Natalię Bogdan, CEO Jobhouse oraz Jarosława Dąbrowskiego, Dyrektora ds. technologii w IGT Poland. Rozmawiają o rynku pracy przyszłości, o dynamicznie rozwijających się nowych technologiach, metaverse, automatyzacji, sztucznej inteligencji i niezwykle chłonnej branży IT. A przede wszystkim - o miejscu człowieka w tej całej układance. To niezwykle ciekawa rozmowa, która - być może - sprawi, że zaczniecie na nowo zastanawiać się nad swoją zawodową przyszłością.

OLGA KOZIEROWSKA: Badania pokazują, że w polskich firmach brakuje 150 000 pracowników z branży IT. Jak tę sytuację mogą wykorzystać osoby, które nie mają dzisiaj pracy albo obserwują trendy rynkowe i boją się, że już niedługo ich zawód zaniknie?

NATALIA BOGDAN: IT to zdecydowanie taka branża, która zawsze potrzebuje pracowników. IT potrzebowało pracowników w przeszłości, potrzebuje ich teraz, i możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że będzie też potrzebować pracowników w przyszłości. Stąd jest to dobra branża, do której można się przebranżowić i warto zainwestować swój czas i pieniądze na poszerzenie kompetencji w tym zakresie, o ile oczywiście mamy ku temu predyspozycje. Jestem przeciwniczką takiego podejścia, żeby iść w jakimś kierunku zawodowym tylko dlatego, że to jest modne, albo takie firmy więcej płacą lub stale szukają ludzi. Jednak jeżeli mamy predyspozycje, czyli taki bardziej analityczny umysł i te nowe technologie są czymś, co nas interesuje, to na pewno warto rozważyć pójście w tym kierunku. Szczerze mówiąc, sama mam sporo koleżanek, które myślały o powrocie na rynek pracy po urlopach macierzyńskich, wychowawczych i kierowały się w stronę IT i wyszło im to na dobre. Pamiętajmy że IT to nie są tylko bardzo skomplikowane zawody typu programista, ale też na przykład testerzy i testerki – osoby, które testują oprogramowanie, więc tak naprawdę klikają i sprawdzają jak np. dana platforma działa z perspektywy użytkownika. Te zadania nie wymagają kompetencji zaawansowanych, jak na przykład właśnie programowanie, a jest to fajny start i być może wstęp do tego, żeby rozwijać się dalej w ramach branży IT.

OLGA: Czytałam, że nawet osoby, które mają kompetencje humanistyczne, czyli na przykład studiowały psychologię czy socjologię mogą uczyć sztuczną inteligencję.

JAROSŁAW DĄBROWSKI: Maszyny, komputery będą wiedziały dokładnie to, czego ich nauczymy. Tak, ten aspekt humanistyczny w branży technologicznej jest bardzo ważny. Nawiązując do tego, co powiedziała Natalia, że testerzy i testerki to jest taki zawód, który wymaga mniejszej wiedzy technicznej – absolutnie się z tym zgadzam. Są osoby, które muszą zdefiniować to, co oprogramowanie będzie robiło. Analitycy, którzy muszą ustalić, jakie są wymagania i jak je przełożyć na język, który później osoby techniczne, czyli programiści, będą mogli zamienić w kod. Tych funkcji i zawodów, które nie są czysto techniczne jest bardzo dużo. Jak patrzę na projekty, które realizujemy, 50% to są programiści w tych projektach, a drugie 50% to testerzy, project managerowie, analitycy, różne osoby, które spełniają funkcje wspomagające. Nawet z naszych szacunków wynika, że programiści programują tylko przez około 40% swojego czasu. Resztę poświęcają na dyskusję, współpracę, ustalenie, etc. Także potencjał w branży IT jest na pewno dla osób technicznych, ale też dla humanistów.

NATALIA: Dodatkowo praca w IT daje liczne przywileje i benefity, których nie mają inne zawody. Jest to taka praca, którą w większości przypadków można wykonywać w 100% zdalnie. Właśnie tutaj mamy kobiety, którym zależy na tym, żeby pogodzić rolę rodzinną z rolą zawodową, a niekoniecznie chcą marnować czas w korkach. Mogą większość zadań wykonywać w zaciszu swojego domu, także często w elastycznym czasie pracy, czyli pracują bardziej zadaniowo. W wielu firmach np. muszą być dostępne w jakichś określonych godzinach w ciągu dnia, ale to nie jest pełen etat i niektóre zadania mogą wykonywać, kiedy im pasuje, jak np. znajdą moment wieczorem czy w weekend.

OLGA: Straszą nas w mediach, że do 2025 roku nawet 85 milionów miejsc pracy na całym świecie będzie zastąpionych przez maszynę i procesy automatyzacji. Nie dodają tej drugiej części, która jest pozytywna – że jednocześnie powstanie 97 mln nowych zawodów i nowych ról, więc de facto więcej niż zniknie. Kogo w takim razie te roboty będą zastępować? Jakie zawody możemy uznać za zawody przyszłości? Czego się teraz powinniśmy uczyć? Mając dzieci, w którą stronę powinniśmy je kierować?

NATALIA: Rzeczywiście ten postęp technologiczny jest teraz bardzo szybki. I to nie jest już taka melodia przyszłości, tak jak kiedyś, kiedy oglądało się bajki o Jacksonach, i to, co tam widzieliśmy, wydawało nam się takie abstrakcyjne i niewyobrażalne. Pierwszymi zawodami, które – może nie w 100% – ale będą zastępowane i zadania w ich ramach będą wykonywane w inny sposób, to są przede wszystkim takie zawody bardzo powtarzalne, np. proste prace produkcyjne, obsługa kasy w marketach, prace administracyjne. I to nie jest tak, że te osoby z dnia na dzień zostaną bez pracy, tylko po prostu warto, żeby już zawczasu pomyślały o tym, jak rozwinąć swoje kompetencje, jak udoskonalić to, co robią na co dzień. Te zawody, które są mniej zagrożone, to na pewno te, których nie da się tak łatwo powielić bądź zastąpić przez automatyzację. To są takie zawody związane z empatią, czyli np. zawód psychologa czy opiekunki dziecięcej. Ja nie wyobrażam sobie zostawić moich dzieci pod opieką robota. Zapewne takie zawody będą chronione, ale to też nie znaczy, że nie nastąpi przynajmniej częściowa modyfikacja tego, jak one teraz wyglądają. Widzimy już, że nawet zawód lekarza jest w jakiś sposób automatyzowany, bo sporo działań przeniosło się do świata online. Są aplikacje, w których możemy wprowadzić nasze symptomy i te aplikacje też podpowiedzą, co prawdopodobnie nam dolega. Tak więc ta technologia będzie się wkradać do praktycznie każdego obszaru zawodowego, ale też dużo zależy od nas, czy będziemy za tym podążać i udoskonalać swoje umiejętności, czy po prostu będziemy biernie czekać na to, co się wydarzy i nie będziemy mieli żadnego planu B.

JAROSŁAW: Myślę, że trzeba sobie również uświadomić, że to nie będzie zastępowanie przez roboty czy przez sztuczną inteligencję jeden do jednego. Niekoniecznie tak musi być. Ktoś będzie musiał prowadzić tę sztuczną inteligencję, ale życie też będzie zupełnie inaczej wyglądało. Na przykładzie bankowości – kiedyś chodziliśmy do banku, wybieraliśmy pieniądze, była tylko gotówka i tak dalej. Dzisiaj wszyscy bankują ze swojego smartfona. Nie wiemy, jak będzie ta bankowość wyglądała w przyszłości i jakie „zawody bankowe” będą zastąpione. Z badań, które były robione w Stanach wynika, że wśród ludzi prowadzących duże firmy, 48% kierowników firm uważa, że wprowadzenie sztucznej inteligencji zastąpi część zawodów i prac, które są wykonywane. Natomiast 52% uważa, że to zwiększy potrzebę zatrudniania ludzi ze względu na to, że ta sztuczna inteligencja czy też robotyzacja, wytworzy inny profil działalności, który będzie po prostu tego wymagał. Te zawody mogą być zupełnie inne, ale my tego jeszcze dzisiaj nie wiemy. Trzeba pamiętać, że to my programujemy roboty, że to my programujemy sztuczną inteligencję, że to my – ludzie – definiujemy jak ta przyszłość i życie mają wyglądać. To jest bardzo ważne. Bo takie spojrzenie czysto z punktu widzenia filmu science-fiction pod tytułem – przyjdzie robot i mnie zastąpi – jest bardzo upraszczające sytuację. On sam nie przyjdzie. Ktoś – to znaczy człowiek – go wyśle. Jak patrzyłem na listy zawodów przyszłości, których jest bardzo, bardzo dużo to zaciekawiło mnie, że jednym z tych zawodów jest osoba, która będzie zajmowała się zarządzaniem relacjami między człowiekiem a maszyną.

OLGA: Mi się też spodobali kosmiczni farmerzy, inżynierzy górnictwa pozaziemskiego i przewodnicy po obcych planetach.

JAROSŁAW: Myślę, że takie zawody też będą, ale to są zawody, które będą wymagały bardzo dużych inwestycji, żebyśmy w ten kosmos mogli latać. Najpierw pojawią się zawody typu inżynier środowiska, który dba o to, jak środowisko ma wyglądać ze względu na zmiany klimatyczne. To jest bardziej przyziemne, ale też bardziej konieczne.

Tworzysz nowe technologie lub wykorzystujesz je w biznesie? 

Zgłoś się do nagrody Liderka w Nowych Technologiach  w konkursie Bizneswoman Roku!

OLGA: Pracownicy teraz w wielu korporacjach niechętnie wracają do biura. Chcą jednak pracować z domu. Jest to dla nich wygodniejsze. No i mamy metaverse, o których teraz bardzo głośno.  Czy niebawem będziemy na spotkaniach czy konferencjach tak, jakbyśmy tam byli w rzeczywistości, a jednak będziemy u siebie w domu?

JAROSŁAW: Najpierw zacznijmy od wyjaśnienia czym jest metaverse. To jest środowisko, w którym możemy się komunikować, w którym możemy pracować, w którym możemy się bawić, czyli robić te rzeczy, które robimy dzisiaj. Iks lat temu, jeżeli się spotykaliśmy, to spotykaliśmy się twarzą w twarz. Dzisiaj bardzo rzadko spotykamy się stacjonarnie – są inne metody na to. Kiedyś, jeżeli robiliśmy zakupy, to koniecznie w Domach Towarowych Centrum, a dzisiaj raczej w sklepach online, na Allegro, Zalando. Ten metaverse, czyli środowisko, w którym będziemy działać, przebywać, tworzyć, kupować, sprzedawać, to będzie zupełnie inna, nowa przestrzeń. Pytanie jest, jak ją wykorzystać? Oczywiście tego do końca jeszcze nie wiemy. Są różne pomysły. Przykładowo jeden z nich, który bardzo mi się spodobał, jest taki, że w pewnym barze wymyślono, że jeżeli chcesz się napić whisky, to zanim się jej napijesz, masz wirtualną podróż poprzez szkockie wzgórza aż do destylarni, gdzie ta whisky jest produkowana tak, żeby poczuć atmosferę tego miejsca. Potem dopiero ją pijesz i to ma ubogacić doznania. Nie wiem, czy tak będzie i nie wiem czy to ma sens, ale pomysły są różne.

NATALIA: Ja widzę też w metaversie ogromny potencjał w dziedzinie rekrutacji i szeroko pojętego HRu. Bo jednak w tej chwili mamy lekkie ograniczenia. Większość z nas przyzwyczaiła się już do połączeń na Teamsach czy innym komunikatorze, ale te połączenia mają pewne wady.

OLGA: Nie można sobie spojrzeć w oczy.

NATALIA: Nie można także za bardzo wtrącać różnych wątków. A nowa metaversowa komunikacja przewiduje to, że podczas, gdy prowadzący będzie przemawiał na konferencji, my będziemy na przykład mogli szeptać między sobą, tak jak podczas normalnego spotkania. I nie będzie to zakłócać przebiegu spotkania. Teraz jest tak, że jak ktoś cokolwiek chce powiedzieć, to Focus przechodzi na niego. W nowych rozwiązaniach będziemy mogli dodać także wirtualną przestrzeń. Ja myślę o tym bardzo mocno w kontekście np. onboardingu. Moglibyśmy w takiej wirtualnej przestrzeni spotkać się z potencjalnym pracownikiem, pokazać nasze biuro, naszą firmę, jak ona wygląda. Także organizując konferencję moglibyśmy usiąść w takich wirtualnej salce konferencyjnej, zupełnie tak jakbyśmy byli wszyscy obok siebie. Te doznania, których teraz brakuje podczas spotkań zdalnych, mogą być zastąpione właśnie nową technologią. Osobiście już się nie mogę doczekać aż będzie to możliwe.

Posłuchaj całego podcastu na naszej stronie albo na Youtube w wersji z napisami: