emocje w pracy

5 sposobów na emocje w pracy

Marta Skrzydelska

Bez względu na to, jak bardzo się staramy, nie możemy po prostu wcisnąć guzika, który wyłączy nasze emocje z chwilą, gdy wchodzimy do biura czy logujemy się w home office. Odczuwanie emocji jest w końcu naturalną częścią bycia człowiekiem. Powszechnie panuje przekonanie, że w pracy nie ma miejsca na emocje, co może prowadzić do błędnego zrównywania profesjonalizmu z przyjmowaniem postawy stoickiej lub obojętnej.

Badania pokazują jednak, że gdy czujemy się związani ze współpracownikami, bardziej się staramy i jesteśmy bardziej życzliwi. Może więc nadszedł czas, byśmy nauczyli się korzystać z kapitału, którym mogą się stać? Budowanie emocjonalnej świadomości i rozwijanie inteligencji emocjonalnej mogą okazać się jedną z lepszych inwestycji, z której korzyści będziemy także czerpać w relacjach poza zawodowych. Poniżej przedstawiamy 5 sposobów na rozwijanie inteligencji emocjonalnej w pracy.

Znajdź złoty środek

Spektrum emocjonalnej ekspresji jest szerokie, także w relacjach zawodowych. Z jednej strony mamy osoby, dla których mówienie otwarcie o uczuciach jest ciężkie i prędzej daliby się pokroić, niż opowiedzieli o swoich wrażeniach po trudnym spotkaniu z szefem, z drugiej mamy tych, którzy ciągle dzielą się wszystkim i są w stanie zagadać na śmierć każdego, z kim pójdą na lunch. Warto zdać sobie sprawę, że żadne z tych ekstremów nie tworzy zdrowego miejsca pracy i spróbować znaleźć równowagę pomiędzy tymi dwiema skrajnościami. Dlaczego? Jeśli w relacji zawodowej spuszczamy emocje ze smyczy i nieumiejętnie wtajemniczamy współpracowników w nasze życie emocjonalne, możemy przekazywać zdecydowanie więcej informacji, niż inni są w stanie przyjąć. W konsekwencji część osób poczuje się niekomfortowo, a my sami możemy być narażeni na doczepienie etykiety słabych, niedojrzałych emocjonalnie czy pozbawionych samoświadomości.

Poszerz swój emocjonalny słownik

Edukację emocjonalną możemy rozpocząć od zastanowienia się nad tym, jakich słów najczęściej używamy, gdy opisujemy swoje odczucia w pracy. Często okazuje się, że ograniczamy się do „dobrze/źle” czy „fajnie/niefajnie”. Zadajmy sobie wtedy pytanie: Jakie konkretnie emocje, uczucia kryją się pod tymi określeniami (złość, bezradność, żal, zdziwienie, napięcie). Ważne, by były to prawdziwe emocje, które dotyczą nas, a nie są naszą zakamuflowaną opinią na temat sytuacji czy innych osób z nią związanych. Takie ukryte myśli to tzw. uczucia rzekome (np. lekceważony, przepracowany, zmanipulowany, niewysłuchany, zawiedziony). Ich rutynowe używanie oddala nas od naszych emocji i sprawia, że możemy mieć tendencję do obwiniania innych osób. Jednocześnie nazwanie uczuć rzekomych może być dla nas świetnym krokiem pośrednim, dzięki któremu dotrzemy do emocji czy uczuć, które przykrywają. W jaki sposób z nich skorzystać? Możemy wcielić się w detektywa i zajrzeć głębiej. Jeśli na przykład czujemy się lekceważeni, zadajmy sobie pytanie: jak to jest tak się czuć? Gdzie w ciele to czuję? Jakie jeszcze emocje są związane z tą myślą, że czuję się lekceważony?

Zadbaj o emocjonalną regulację

Emocje wiążą się z konkretnymi odczuciami w ciele. Gdy boimy się zabrać głos na spotkaniu, możemy poczuć ucisk w gardle, gdy spóźniliśmy się na spotkanie z klientem, motyle w brzuchu czy drżenie w kolanach. Stąd, kiedy chcemy powrócić do równowagi emocjonalnej i obniżyć swój poziom napięcia możemy na przykład wybrać się na dłuższy spacer, poćwiczyć przez 15 minut jogę albo wziąć 10 głębokich i spokojnych oddechów. W ten sposób stymulujemy nerw błędny i wysyłamy do organizmu informację, że zagrożenie już minęło i jesteśmy bezpieczni. Te sposoby sprawdzą się po wydarzeniach, które były dla nas emocjonalnie kosztowne. A co możemy zrobić, na co dzień, by być na nie lepiej przygotowanym? Zadbać o swoje podstawowe potrzeby jak na przykład spanie 7-8 godzin, ograniczenie hałasu, regularne przerwy w pracy czy odpowiedni poziom nawodnienia organizmu. Nasze emocjonalne baterie zyskają w ten sposób większą pojemność, a my zbędziemy reagować w sposób bardziej świadomy.

Sprawdź, o co Ci chodzi

Nawet jeśli nie wypowiadamy tego, co czujemy, istnieje ryzyko, że zdradzi nas mowa ciała. Jeśli więc siedzimy na spotkaniu krzyżując ręce lub uderzamy mocno w klawiaturę, przygotowując prezentację, nasi współpracownicy z pewnością odbiorą te sygnały i mogą podejrzewać, że nasze zdenerwowanie jest związane z nimi. Gdy reagujemy na zdarzenie niezwiązane z pracą, na przykład korek, niewyspanie, nieprzyjemna wymiana zdań z partnerem — możemy powiedzieć coś tak prostego, jak, „mam zły poranek”, nie zagłębiając się zbytnio w szczegóły. Co zrobić, gdy z powodu sytuacji w pracy czujemy silne emocje? Spróbujmy zrozumieć stojącą za naszymi emocjami potrzebę, a następnie zaopiekujmy się nią. Jeśli nagle zaczynamy szukać winnych wokół siebie, odczuwamy irytację, usiądźmy i zastanówmy się nad tym, skąd to rozdrażnienie? Być może czujemy niepokój, bo martwimy się o dotrzymanie zbliżającego się terminu? Może dobrym pomysłem będzie skorzystanie z pomocy zespołu i wspólnie wypracowanie rozwiązania, które pozwoli na dotrzymanie terminu? Jeśli wiemy, o co tak naprawdę nam chodzi, łatwiej nam pozostawać otwartym na różne rozwiązanie w danej sytuacji.

Empatia do kwadratu

Rozwijając w sobie umiejętność odczytywania własnych emocji, zyskujemy również większą biegłość w odczytywaniu sytuacji, nastrojów, które panują podczas spotkania czy w biurze. Możemy zdecydować się na wykorzystanie tej umiejętności i stać się wsparciem dla współpracowników. Jeśli wszyscy w zespole spędzają w pracy długie godziny, a my zauważamy, że jeden z kolegów wydaje się szczególnie niespokojny, możemy, rozmawiając z nim, okazać empatię, a nawet zaproponować rozwiązanie sugerując na przykład, poproszenie menadżera o odroczenie terminu realizacji projektu o jeden dzień. Pokazując, że obchodzą nas uczucia innych osób i zależy nam, na ich dobrym samopoczuciu nie tylko tworzymy także i sobie sieć wsparcia, ale udowadniamy, że zależy nam na sukcesie całego zespołu. Pamiętajmy jednak, że tak, jak w samolocie maskę z tlenem zakładamy najpierw sobie, a dopiero potem dziecku, tak priorytetem zawsze powinno być na początku zajęcie się swoimi emocjami i potrzebami, a dopiero w drugiej kolejności udzielanie wsparcia innym.

Emocje są ważnym źródłem informacji, o tym, czy nasze potrzeby są zaspokojone czy też nie.

Kiedy możemy być w pracy autentyczni, szczerzy co do tego, co czujemy, swobodnie sugerować pomysły, popełniać błędy i nie musimy zakładać maski obojętności, mamy o wiele większe szanse na pozostanie w firmie przez długi czas. Jesteśmy też szczęśliwsi i bardziej produktywni. Warto więc poświęcić chwilę na refleksję nad naszą świadomością i nauczyć się odczytywania informacji, jakie codziennie wysyła nasz organizm. Może okazać się, że będzie to jednym z naszych największych profesjonalnych atutów, z których korzystać będziemy także w życiu prywatnym.

***

O autorce:

Marta Skrzydelska, Executive Coach, Mentor, Trener, wykładowca UW i SWPS. Trenerka Szkoły Mentorów Biznesu, gdzie prowadzi szkolenia i superwizje dla Mentorek i Mentorów Fundacji Liderek Biznesu (EY). Współzałożycielka projektu „EMOCJE W PRACY”, którego celem jest edukacja i budowanie kapitału społecznego w obszarze inteligencji emocjonalnej. Więcej informacji na www.emocjewpracy.pl i Facebook.