Kierunek Czechy
Do tej pory płynna znajomość angielskiego i drugiego języka obcego była wystarczającym atutem w rozmowach z pracodawcami. I choć nadal znajomość angielskiego, niemieckiego czy francuskiego jest wymagana przez większość firm, coraz więcej pracodawców szuka osób, które znają język czeski, fiński, szwedzki czy słowacki. Co ciekawe, język czeski jest bardziej pożądany przez pracodawców niż francuski – tak wynika z analiz portalu Praca.pl. Zainteresowanie tym językiem w ostatnim czasie wyraźnie wzrosło. Ponad 7 proc. ogłoszeń zawierało wymóg znajomości tego języka.
– Związane jest to z faktem, że w Polsce powstaje coraz więcej centrów usług wspólnych. Polacy obsługują w nich klientów z innych państw i w związku z tym wymóg znajomości tych nietypowych języków staje się coraz częstszy – wyjaśnia newsrm.tv Michał Filipkiewicz, z biura prasowego portalu Praca.pl.
Jak podaje newsrm.tv trendy ostatnich miesięcy pokazują także wyraźny wzrost zainteresowania pracodawców osobami mówiącymi po niemiecku – to kryterium znalazło się w 23 proc. ofert pracy. Nadal najbardziej poszukiwanym językiem jest angielski – wymaga go ponad połowa pracodawców.
Kurs na Chiny i Skandynawię
Kolejną grupą języków, które mogą być przepustką do lepszej pracy są języki skandynawskie – szwedzki, norweski, duński. Zwiększa się również popularność fińskiego. Powodem są przede wszystkim intensywne kontakty biznesowe ze Skandynawią.
Zainteresowanie pracodawców językami obcymi pokrywa się mniej więcej ze strukturą kierunków sprzedażowych polskich przedsiębiorstw. Z danych GUS wynika, że najważniejszym partnerem handlowym pozostają Niemcy. Kolejne pozycje zajmują Wielka Brytania, Czechy, Francja, Włochy, Holandia, Rosja, Szwecja, Hiszpania i Węgry. Najważniejszym importerem pozostają Chiny. To jeden z powodów, dla którego coraz więcej osób zapisuje się na kursy języka mandaryńskiego.
Dobra znajomość tych popularnych i tych mniej popularnych języków obcych to nie tylko szansa na ciekawszą pracę, ale także lepsze zarobki. Z danych GUS wynika, że osoby posługujące się biegle przynajmniej jednym językiem obcym zarabiają więcej niż pracownicy, którzy nie mają takich kompetencji.