Karolina Cwalina-Stępniak

Planuj, działaj, nie marudź – radzi Karolina Cwalina-Stępniak i opowiada o swoim sposobie na hejt i podcinanie skrzydeł

Katarzyna Gradek

Młoda, świetnie wykształcona kobieta. Zawodowy coach i bizneswoman. Właśnie ukazała się jej książka „Wszystko zaczyna się w głowie”. O sukcesach, których wciąż nie osiągnęła i o stereotypach, z którymi mierzy się każdego dnia opowiada Karolina Cwalina- Stępniak.

Karolina Cwalina- Stępniak, jest certyfikowanym coachem w International Coach Federation z akredytacją PCC, ekspertką w zakresie rozwoju osobistego, zarządzania czasem i budowania zespołu. Jest także zwolenniczką tzw. coachingu prowokatywnego, co podczas sesji coachingowych oznacza łączenie trzech elementów: humoru, wyolbrzymienia i życzliwości. W nawiązaniu do programu „Sexy zaczyna się w głowie”, którego jest pomysłodawczynią, wydała właśnie swoją pierwszą książkę – „Wszystko zaczyna się w głowie. Planuj, działaj, nie marudź”.

Katarzyna Gradek: Karolino, osiągnęłaś wiele sukcesów. Co dzisiaj motywuje Cię do działania?

Karolina Cwalina: Odpowiem niesfornie, choć może ktoś uzna, że nie powinnam tak mówić zwłaszcza jako coach, ale mimo wielu dokonań jakie mam na koncie, wciąż uważam, że nie osiągnęłam jeszcze takiego sukcesu, jaki bym chciała. Bezustannie stawiam sobie cele, działam na wielu płaszczyznach i wciąż mam niedosyt. Nie mogę jednoznacznie stwierdzić, że jestem kobietą sukcesu, choć wielu wydaje się, że skoro prowadzę liczne warsztaty, finalizuję przygotowania dużej platformy internetowej jakiej nie było jeszcze w Polsce, napisałam książkę i prowadzę jednocześnie dwa programy coachingowe „Sexy zaczyna się w głowie” i „Sukces zaczyna się w głowie” to moje ambicje powinny być zaspokojone. Nie jest też tak, że wszystko mi idzie jak po maśle. Są też sytuacje mniej przyjemne. Borykam się, na przykład z permanentnym hejtem i stale muszę udowadniać swoją zawodową wartość.

CZYTAJ TAKŻE: Zmiana wymaga ryzyka, odwagi, ale i wytrwałości. O tym, dlaczego warto o nią zawalczyć, nawet, kiedy jesteśmy na dnie opowiada Karolina Cwalina-Stępniak.

Chcesz powiedzieć, że mimo niepodważalnych sukcesów w swojej dziedzinie Twoje doświadczenie i osiągnięcia są kwestionowane? Znasz przyczynę?

Istnieje pewien stereotyp, z którym walczę, a który mówi, że osoby młode można lekceważyć. Jestem młoda, nie mam jeszcze dzieci, a mężatką zostałam zaledwie miesiąc temu. Co zatem taka kobieta jak ja może wiedzieć o życiu? Jak może być dobrym coachem? Moje wykształcenie, tysiące przepracowanych godzin, czy prestiżowy certyfikat Professional Certified Coach przestają mieć znaczenie, bo pierwsze pytanie, które stale słyszę zanim rozpocznę profesjonalną sesję brzmi: „ile ma pani lat?”. Staram się podchodzić do tego jak do wyzwania i nie zniechęcać się, ale dobrze wiem, na czym polega podcinanie komuś skrzydeł.

Odmowa współpracy z powodu wieku to przejaw niespodziewanej wręcz dyskryminacji i jednocześnie wielki absurd.

Tak, to absurd. Jestem przecież profesjonalnym coachem i wiem, że stać mnie na sukces. Oprócz sesji, prowadzę indywidualne zajęcia, szkolenia biznesowe, warsztaty wyjazdowe. Jestem ekspertem w Onecie i InnPoland , piszę dla Business Insider Polska i dla waszego portalu Sukces Pisany Szminką. Nie mam kompleksów. To co przeszłam w życiu, czyli walka z otyłością i poważną chorobą, zahartowało mnie i nauczyło, że jeśli masz w sobie siłę i determinację to możesz wszystko, a wszystko zaczyna się w głowie.

Jak coach radzi sobie z hejtem?

Czasami, jak każdy, bardzo to przeżywam. Czasem po prostu olewam, bo już nie mam siły. Jasny i potwierdzony jest fakt, że ci co hejtują, sami chcieliby coś osiągnąć. Nie robią tego, często nie potrafią. Siedzą i czekają na lepsze jutro lub poddają się i obwiniają świat za swoje niepowodzenia. Podobnie jest z resztą z coachingiem. Najczęściej hejtują go osoby, które nie spróbowały, nie wiedzą na czym polega, były na jakiś wykładach motywacyjnych, które nie są coachingiem i pochopnie wyciągają wnioski. Powtórzę to setny raz: kto nie próbuje, nie wie jak!

Przeczytałam ostatnio, że my, kobiety mamy niewiarygodną umiejętność zaniżania własnej wartości, deprecjonowania swoich sukcesów. Ty spotykasz się z umniejszaniem Twoich osiągnięć. Czy właśnie dlatego powstała książka „Wszystko zaczyna się w głowie”?

Lubię działać na przekór, ale nie do tego stopnia. Moja książka to uzupełnienie wszystkich moich działań. Napisałam ją w tak zwanym międzyczasie i znów muszę przyznać, że jak o wszystko co robię, musiałam zawalczyć również o nią. Zależało mi, żeby została ładnie wydana. Uważam, że oprócz treści winna jestem czytelnikom profesjonalną formę. Zanim trafiłam do gliwickiego Helionu byłam w siedmiu innych wydawnictwach, które odmówiły współpracy. Uważały, że wydanie ładnej książki to zbędny zabieg. Ja od początku miałam odmienne zdanie i teraz słyszę, że się świetnie sprzedaje.

W swojej książce niczego nie owijasz w bawełnę, nie używasz pięknych słówek. Piszesz o postawie lamusa, którą sama przybierałaś przez lata. Z rozbrajającą szczerością przyznajesz również, że całą Twoją edukację sponsorowali rodzice. Podkreślasz też, że ważną kwestią w życiu są przyjemności. Lubisz prowokować?

Nie o to chodzi. Ja po prostu taka jestem. Napisałam tę książkę tak jak czułam, nie pod publiczkę. Lubię autentyczność. Dużo ze sobą rozmawiam, stawiam sobie wiele pytań. Na podstawie swojej wiedzy i swoich doświadczeń opisałam to, co moim zdaniem działa w osiąganiu celów, w motywowaniu do działania, w planowaniu. Jestem szczera, tak jak szczere jest to, że rodzice dali mi pieniądze na edukację. Nie widzę w tym nic złego. Całą resztę osiągnęłam przecież sama. Rodzice mieszkają dzisiaj w innym mieście, obserwują to co robię, widzą jak się rozwijam, ale wiedzą też jak walczę. Zaufali mi.

Co dzisiaj, twoim zdaniem, przeszkadza kobietom w osiąganiu sukcesów?

Myślę, że problemem kobiet nie jest brak umiejętności w określaniu celów. Trudno jest im raczej sprecyzować jak chcą to zrobić. Podczas sesji wciąż spotykam się z tym, że kobiety ukrywają swoje cele lub nie wiedzą jak je realizować. Moje klientki potrafią płacić za sesję z konta koleżanki, w tajemnicy przed mężem uczęszczać na warsztaty. Mają więc determinację i określony cel, ale wystarczy byle drobiazg i już zbaczają z drogi. Często nie wiedzą jak na nią wrócić, nie mają planu, a plan to przecież podstawa. Trzeba też pamiętać, że plan trzeba udoskonalać, wracać do niego i uzupełniać przez cały czas.

Spotkałam się z określeniem, że cel bez planu to tylko życzenie.

To prawda, chociaż ja zawsze powtarzam, że cel trzeba jasno precyzować, aby był mierzalny. Lubię też podkreślać, że jeśli nie masz planu działania samo pozytywne myślenie nie wystarczy. Zgodnie ze Strategią Disneya, o której piszę również w książce, zostajesz wówczas na etapie marzyciela.

Na początku naszej rozmowy wspomniałaś o dużej platformie internetowej, która rusza niebawem. Czy możesz zdradzić więcej szczegółów?

Platforma o nazwie „Wszystko zaczyna się w głowie” będzie dotyczyć czterech obszarów, którymi od dawna się zajmuję – Biznesu, Zdrowia, Relacji i Samoakceptacji. Stworzyliśmy także Showroom kursów, z których będzie można skorzystać w dowolnym dla siebie czasie. Będą zadania do wykonania, nagrania video, porady ekspertów i sklep z ofertą wielu szkoleń.. Zależało mi, aby platforma była prosta i konkretna. Moim konikiem jest umiejętne zarządzanie czasem, więc „Wszystko zaczyna się w głowie” zaoszczędzi użytkownikom czasu, również tego on-line. Na początku zadbamy przede wszystkim o zdrowie. Będzie psychodietetyka, mindfullness, dużo na temat zdrowia psychicznego. Mam świetnych ekspertów, którzy bardzo pomagają mi w realizowaniu całego projektu. Nie wszystko pokażemy od razu, apetyt będzie rósł w miarę jedzenia.

Co chciałabyś dodać na swój temat ?

Hm, może to, że mam w sobie dużo pokory, lubię słuchać starszych i mądrzejszych i nie mogę doczekać się czterdziestki, bo wtedy moja kariera nabierze rozpędu (śmiech).

Przeczytaj także