Co sprawiło, że zdecydowałaś się zrezygnować z pracy na etacie i rozpocząć własny biznes?
Milena Wiktorek: Zaczęło się to od chwili, kiedy urodziłam moją córeczkę. Praca w pięciogwiazdkowym hotelu była w porządku, ale poczułam, że chcę czegoś więcej – potrzebowałam przestrzeni, w której mogłabym rozwijać się na własnych zasadach. To był moment, w którym zdałam sobie sprawę, że chcę mieć coś swojego, co pozwoli mi w pełni wykorzystać moją kreatywność. Zawsze uwielbiałam tworzyć, a własny biznes dał mi możliwość projektowania dekoracji na eventy i tworzenia całych koncepcji dla Klientów. Na początku myślałam, że będę miała więcej czasu i elastyczności, ale rzeczywistość szybko to zweryfikowała. Mimo to nie zamieniłabym tego na nic innego – mogę spełniać się nie tylko jako osoba, która tworzy, ale także jako dyrektor kreatywny, co pozwala mi łączyć pasję z profesjonalnym podejściem do każdego projektu. To połączenie we Flower Store daje mi ogromną satysfakcję i pozwala tworzyć naprawdę wyjątkowe doświadczenia dla moich klientów.
Czy kwiaty i florystyka były zawsze Twoją pasją, czy rzuciłaś się na głęboką wodę?
Zawsze kochałam kwiaty, ale szczerze mówiąc, nigdy nie myślałam, że będę prowadzić z nimi związany biznes. Decyzja o Flower Store to było dla mnie totalne rzucenie się na głęboką wodę. Nie znałam się na kwiatach, więc zaczynałam od zera. Można powiedzieć, że jestem samoukiem, ale to była naprawdę piękna podróż – każdego dnia uczę się czegoś nowego o florystyce i, co najważniejsze, czerpię z tego ogromną radość. Jestem w procesie zdobycia państwowego tytułu florysty u międzynarodowego mistrza florystyki, co pomoże mi poszerzyć jeszcze bardziej horyzonty.
Jak wyglądały początki – własny biznes jest taki jak sobie wyobrażałaś, czy wyobrażenia nie miały nic wspólnego z rzeczywistością?
Oj, początki były bardzo intensywne. Wyobrażałam sobie, że będzie łatwiej, ale rzeczywistość szybko pokazała, że prowadzenie biznesu to zupełnie inna bajka. Na szczęście, miałam przy sobie zespół, który przeprowadził mnie przez te najtrudniejsze etapy. Dzięki wykwalifikowanemu i zgranemu zespołowi udało mi się przetrwać ten pierwszy, najtrudniejszy czas. Teraz wiem, że wyobrażenia o własnym biznesie często mają niewiele wspólnego z rzeczywistością – ale właśnie w tych wyzwaniach tkwi piękno tej pracy. Pamiętałam też, aby zatrudniać najlepszych.
PRZECZYTAJ TEŻ: Masz pomysł na biznes i nie masz kasy na jego realizację? To coś dla Ciebie!
Co w prowadzeniu własnego biznesu daje Ci największą satysfakcję? A co stanowi największe wyzwanie?
Największą satysfakcję daje mi możliwość wykorzystania mojej kreatywności. Przy tworzeniu eventów nie zajmuję się tylko kwiatami – projektuję i wizualizuję całą koncepcję wydarzenia, tworzę moodboardy dla Klienta. Jest w tym ogromna część kreatywnej pracy, w której pełnię rolę nie tylko florystki, ale także event managera i dyrektora kreatywnego, którym jestem. To właśnie ta kreatywna strona, kiedy planuję i realizuję projekty na poziomie profesjonalnej firmy eventowej, daje mi najwięcej radości. Nie działam tylko na poziomie kwiaciarni, ale tworzę dla Klientów coś naprawdę wyjątkowego, coś, co jest wynikiem przemyślanego i spersonalizowanego podejścia. To mnie najbardziej napędza do działania.
Czy były chwile, w których wątpiłaś w swoje decyzje o prowadzeniu własnego biznesu? Jeśli tak, jak sobie z nimi radzisz?
Tak, zdarzają się takie chwile, szczególnie po wyjątkowo intensywnych dniach. Florystyka to wymagający biznes – zaczynamy wcześnie rano, czasem o piątej jesteśmy już na giełdzie, a potem cały dzień w biegu. Bywa frustrujące, kiedy kwiaty, które się nie sprzedadzą, trzeba wyrzucić, bo to zawsze są straty. Zależy mi na tym, żeby oferować najwyższą jakość, więc staram się, żeby każdy projekt był dopracowany do perfekcji, nawet jeśli wymaga to dodatkowego wysiłku. Ale właśnie ta jakość sprawia, że Klienci wracają, a kiedy widzę efekt końcowy – te piękne aranżacje na eventach, zadowolonych Klientów, którzy wracają po więcej – wszystkie wątpliwości po prostu znikają. To daje mi ogromną satysfakcję i przypomina, dlaczego zdecydowałam się na ten krok.
Jaką radę dałabyś kobietom, które marzą o założeniu własnego biznesu, ale obawiają się porzucić stabilną pracę na etacie?
Jeśli masz w sobie pasję i czujesz, że chcesz coś więcej od życia, to zdecydowanie warto spróbować. Praca na etacie daje stabilizację, ale jeśli czujesz, że masz w sobie ten ogień do czegoś swojego, nie pozwól, żeby strach Cię powstrzymał. Ważne, żeby dobrze się przygotować i mieć plan, bo własny biznes to sporo wyzwań, ale jeśli to naprawdę Twoja droga, to na pewno sobie poradzisz. No i kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana, prawda? Życie jest krótkie, a realizowanie swoich pasji daje tak ogromną satysfakcję, że warto podjąć ryzyko. Czasem wystarczy mały krok, żeby rozpocząć coś naprawdę wielkiego.