Olga Kozierowska: Często słyszymy – i mam trochę tego już dość – że kobieta jest kobiecie wilkiem. Powtarzają to zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Zastanawiam się, czy jest to rzeczywiście nasza perspektywa czy bezwiednie te słowa powtarzamy? Moje doświadczenia pokazują, że kobiety naprawdę potrafią ze sobą świetnie współpracować i świetnie konkurować.
Agnieszka Pruchnik: Nasza historia pokazuje takie właśnie wsparcie. Z Sylwią znamy się od dwóch lat – rozpoczęłyśmy pracę w Answear.LAB tego samego dnia. Postawiono przed nami długoterminowe cele w kontekście przebudowy wizerunku marki i zmian produktowych. To wymagało „dotarcia się” i sprawdzenia, czy możemy na sobie polegać. Musiałyśmy sobie poradzić „tu i teraz”, więc to było wyzwanie.
Muszę przyznać, że otwartość, wsparcie i przede wszystkim zdolność do słuchania siebie nawzajem spowodowała, że zaczęłyśmy się czuć ze sobą komfortowo. Zbudowałyśmy zaufanie, które stało się podstawą siostrzeństwa, o którym dzisiaj rozmawiamy.
To był trudny początek, ale myślę, że w dzisiejszym świecie, który jest bardzo dynamiczny i wymaga od nas pełnego skupienia – to właśnie wsparcie, dobry partner i super zespół pozwalają nam realizować cele.
Sylwia Antoszkiewicz: Ja jestem akurat takim przypadkiem, który nie za bardzo może wypowiadać się na temat mężczyzn i pracy z nimi, bo tak naprawdę od 13 lat pracuję wyłącznie z kobietami. Jestem w bańce, w której jest coraz więcej kobiet, które cały czas się sprawdzają – i to w bardzo trudnych warunkach.
Skończyłam właśnie retreat, na którym było 15 dziewczyn, które się w ogóle nie znały – na końcu świata, w środku dżungli, która mogła być niebezpieczna dla większości z nich, po prostu przerażająca. A totalnie się zgrałyśmy. Nie było żadnych konfliktów, nie było konkurowania ze sobą, a tematy, które poruszałyśmy, były naprawdę trudne.
To tylko jeden z przykładów w pracy, którą wykonuję i jakimi kobietami się otaczam. To też działa na zasadzie przyciągania pewnego rodzaju energii. Cały czas mam do czynienia z takim normalnym, prawdziwym siostrzeństwem – przez duże S.
Nie spotkałam się też z żadnym hejtem. Fakt – kiedy jesteśmy twórcami internetowymi, to spotykamy przedziwne opinie, komentarze od kobiet – bardzo często słyszę o tym od swoich koleżanek. U mnie tego nie ma.
PRZECZYTAJ TEŻ: Czym jest zjawisku shamingu?
Olga Kozierowska: Ja otrzymuję hejt od mężczyzn, a nie od kobiet. I to na LinkedInie, kiedy publikuję treści równościowe.
Sylwia Antoszkiewicz: To bardzo ciekawe! I przypomniało mi, że faktycznie jedyny hejt, z którym się zetknęłam był ze strony mężczyzny. Z okazji dnia kobiet opublikowałam post na temat równości, więc… Coś jest więc na rzeczy.
Olga Kozierowska: A jak wygląda to w szerszej perspektywie – globalnej?
Sylwia Jaskulska: Nie ma jednej diagnozy – jest tak wiele przeróżnych historii, zarówno wsparcia mężczyzn wobec siebie, jak i kobiet wobec siebie. My też chcemy pokazać, jak może być. To nastawienie wynika z pewnego rodzaju dojrzałości.
Ja w swoim życiu pracowałam i z kobietami, i z mężczyznami – mam mnóstwo przykładów wsparcia, ale oczywiście też i złe doświadczenia. W sytuacjach, w których kobiety się nie wspierały albo mężczyźni się nie wspierali – nic nie działało. Nie dało się prowadzić dialogu, a projekty nie dochodziły do realizacji.
Jeśli jednak chcemy coś osiągnąć i rozumiemy, że współpraca jest konieczna, a jednocześnie trafimy na osobę, z którą rezonujemy i się uzupełniamy – to mamy świetny team, który działa. I tak właśnie jest w przypadku mnie i Agnieszki – trafiłyśmy do firmy i okazało się, że świetnie uzupełniamy się kompetencyjnie.
Mamy mnóstwo wspólnych cech i podobną estetykę, ale też na tyle różne doświadczenia życiowe i umiejętności, że potrafimy dowozić projekty.
Olga Kozierowska: Różnorodność wszystkim przynosi przewagę konkurencyjną.
OBEJRZYJ CAŁY ODCINEK PODCASTU SUKCES PISANY SZMINKĄ